"Dzien dobry", "dziękuję", " do widzenia"

Hej! W ostatnich dniach zaczelam intensywnie zastanawiać się nad tym, dlaczego ludzie tak rzadko mowia "dzien dobry" Pracuje w miejscu w pobliżu przystanku autobusowego. Z uwagi na pogodę drzwi mam zawsze otwarte. Sytuacja wyglada następująco. Zaczyna padać deszcz. Ludzie się chowają(wiadomo, wszyscy jestesmy z cukru) Jedni na przystanku a inni? Wpadają do mnie. Bez "dzien dobry" bez "przepraszam" bez "czy mozna?". Nawet "pocałuj mnie pani w tylek" nie slysze. Zostalam wychowana w taki sposob, ze w momencie wejscia gdziekolwiek zawsze witam się z osoba, ktora jest w srodku. Ludzie nie zwazaja na to, ze stoja w samym wejściu, ze klienci muszą się przepychać, zeby dotrzec do mnie. Tym wieksze zdziwienie mnie złapało, kiedy głośno krzyknęłam do nich "dzien dobry" na co wszyscy się odwrócili ale nikt mi nie odpowiedział. To przeciez tak niewiele. Nikogo bym nie wyrzuciła, wrecz przeciwnie, nawet kawy bym zrobila. Co o tym sądzicie? Skad w ludziach tyle...olewczosci? A moze przesadzam i to nic tskiego?

Jesteś po prostu dobrze wychowana. Tak większość ludzi bez klasy zachowuje się w UK, USA. Tragedia... wszyscy myślą, że nie wiem... poczta, sklep to przestrzeń publiczna i mogą się wpieprzać gdzie chcą i robić wiochę. Wiem jaki jest savoir vivre i te sprawy, ale ja bym wypierniczył na ulicę. Oczywiście po zapytaniu z zabijającym wzrokiem " W czymś pomóc? :) "

Raz juz tak zrobilam, uslyszalam ze jestem bezczelna. Moje tłumaczenie, ze jak sie gdzies wchodzi to wypada sie przywitac i ze mimo wszystko panstwo brudzą mi świeżo umytą podłogę, ale z uslug mojego lokalu nie korzystają zostały zbyte prychnięciem. Od tamtej pory totalnie nie wiem jak sie zachowywac w stosunku do tego typu ludzi, a jednak w duzym stopniu mnie to irytuje