Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość logika i rozum

Dlaczego mylicie MIŁOŚĆ z biologicznym narkotykiem FENYLOETYLOAMINĄ?

Polecane posty

Gość logika i rozum

To normalne, że małolat na widok gimbusiary zostaje zalany fenyloetyloaminą. Nie jest natomiast normalne mówienie, że skoro serce mu szybciej bije i krew szybciej krąży w żyłach to on ją "kocha". Nie żadne "kocha" tylko jesy zwyczajnie na biochemicznym haju. Pół biedy gdyby wspomniane zjawisko mylenia bio-chemii z miłością dot. tylko małolatów. Niestety podobne pomyłki występują wśród dorosłych. Jesteście dorośli a zachowujecie się jak małolaty. Łączycie się w pary bez ślubu bo "się kochacie". Potem przeżywacie rozczarowania bo różowe okulary nagle spadają i się "odkochujecie". Gorzej gdy w międzyczasie pojawi się dziecko. Miała być Wielka Miłość Nieskończona a zostaje panna z dzieckiem i kawaler alimenciarz. Gdybyście uczciwie słuchali tego co mówią na naukach przedmałżeńskich to byście to wszystko wiedzieli. Ale wy wolicie mieć to w doopie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logika i rozum
Śmieszy mnie przysięganie przed ołtarzem miłości, wierności i nie opuszczenia aż do śmierci, a parę lat po ślubie on "już jej nie kocha". Raz przypomniałem jednemu rozwodnikowi, że przysięgał żonie miłość i że jej nie opuści aż do śmierci. Odpadł, że on już jej nie kocha i że nic do niej nie czuje. Odpowiedziałem, że owo "czuje" to nie żadna miłość tylko efekt działania narkotyku wytwarzanego przez nasz organizm. Opowiedziałem mu szeroko o fenyloetyloaminie i stwierdziłem, że jeśli przysięgając żonie miłość do śmierci miał na myśli dożywotnie wytwarzanie narkotyku we własnym organizmie to bardzo głupio postąpił bo organizm ludzki jest w stanie maksymalnie dwa lata produkować fenyloetyloaminę. Potem organizm zwyczajnie uodparnia się i przestaje zaprzestaje produkcji miłosnej chemii. Mój rozmówca szeroko rozdziawił gębę ze zdziwienia. Nic nie wiedział o żadnej chemii miłosnej. Spytałem czy chodził na nauki przedmałżeńskie. Chodził bo musiał. Gdyby nie telefon to umarłby z nudów. Oczywiście ani myślał słuchać treści przekazywanych przez katechetę z Domowego Kościoła. To tak jakby chodzić na kurs prawa jazdy i w ogóle nie słuchać co gada instruktor. Potem fuksem zdaje się egzamin a jeszcze potem jest się zdziwionym, że własny samochód rozpiertala na najbliższym drzewie. Ten koleś też był zdziwiony, że przed ślubem tak mocno "kochał" żonę, że po ślubie aż rozpiertolił własne małżeństwo i odszedł do drugiej bo "się zakochał" a w żonie się "odkochał" :O Ja się pytam kiedy pary zamierzające się pobrać zaczną poważnie podchodzić do sprawy i przestaną zachowywać się jak gówniarze z piaskownicy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logika i rozum
Dlatego upraszam aby nie używać zwrotów typu "zakochałam/zakochałem się" albo "odkochałam/odkochałem się" bo są one tylko fikcją literacką. Miłość jest AKTEM WOLI a nie chwilowym widzimisię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciekawe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się w 100%. Dodam, że nad uczuciami też można panować, bo istnieją pewne wyzwalające je mechanizmy skojarzeniowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czytałem wszystkiego bo za długie ale temat na bank musiał założyć facet bo nie wierzę że jakaś głupia laska byłaby na tyle inteligentna by skumać że chcica i akt woli to nie to samo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×