prezent dla syna na 18 co myślicie

pytanie zarówno do młodzieży jak i rodziców. Za niecałe dwa tygodnie mój syn kończy 18 lat,nie mam pomysłu na prezent,ale pomyslałam sobie że wykupie mu kurs nauki jazdy + dam w kopercie 800 zł na ewentualne dodatkowe jazdy i powtórkowe egzaminy. Jeżeli nie zmiesci sie w tej kwocie to trudno bedzie już musiał ze swoich kieszonkowych sobie odkładac. nie mam zbyt wiele pieniędzy ,sama go wychowuję ,dotychczas na nastoletnie urodziny tak od 14 r.z dostawał ode mnie kase (150-300zł) i jakiś drobiazg. Czy Wam młodym spodobałby sie taki prezent? Czy Wy rodzice uważacie że to dobry pomysł? czy dajecie swoim dzieciom po prostu bez okazji kase na prawko jako inwestycje w ich przyszłosć?

myślę,że to fajny prezent

powiem Ci szczerze że myśmy na 18 kupili córce auto,na prawko dalismy kase jeszcze przed 18 bo można zacząć kurs na 3 mc przed 18 urodzinami,daliśmy właśnie jako inwestycje w jej przyszłość. Wcześniej na urodziny nie dawaliśmy jakiś super prezentów,też 200-500 zł albo wymarzoną fanaberie np nowy model telefonu ,czy tableta,trzydziestą parę conversów itp rzeczy bez znaczenia dla jej przyszłości. Jednak skoro u Ciebie cienko z forsą to uważam że prezent ok,wiem że niektóre dzieciaki całe wakacje np kelnerują zeby sobie zarobić na kurs,a następnego lata jezdzą zagranice zarabiając na auto.

Praktyczny prezent, ja jestem "za".

extra!! piszę jako 17 latka,chyba delikatnie zasugeruję to staruszkom;)

Ja miałam powiedziane, że albo dostanę na prawko albo na imprezę 18stkową. Wybrałam imprezę osiemnastkową. Tato wynajął wigwam, wziął kucharkę, nakupił alkoholu. Była rodzina i znajomi. Mój chłopak z tamtego okresu w prezencie dał mi DJ-a na imprezę i bukiet róż. Pieniądze, które wtedy dostałam od rodziny przeznaczyłam między innymi na prawko, ale kiedy pytali co bym chciała dostać to powiedziałam, że właśnie zbieram na prawko. Uważam więc, że to dobry prezent z Twojej strony

prezerwatywy i kurs ich używania, aby nie zje/bał sobie życia zaciążając jakąś tępą szmate, a chce mu się roohać bo hormony szaleją