Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

joanna89

czy mam jeszcze szanse

Polecane posty

witam, chciałabym sie czymś podzielić, chociaż przyznaje, że z każdym dniem, chwilą dzieje sie coś nowego ...nie z mojej strony. witam ja chciałam opisać swoją sytuacje, a mianowicie chodzi o to, że jakiś czas temu żyłam, mieszkałam we wrocławiu po wyjeździe z zielonej góry i wtedy tam przez wspólnych znajomych poznałam kogoś z zielonej góry właśnie, zaczęliśmy mieć ze sobą czesty kontakt potem od przyjeżdżał do mnie do wro ja do zielonej, aż powiedział w końcu żebym wróciła z nim do zielonej góry, że on kupi mieszkanie, i faktycznie tak sie stało. Problem był taki, że było mi ciężko w tym wrocławiu i troche sie zadłużyłam On pomógł mi dwa tysiące spłacić a reszte miałam spłacać w zielonej już dokładać mu 500 zł do mieszkania a za reszte wypłaty spłacać reszte długo. Szło mi w miare dobrze, że po drodze, wzięłam jeszcze z 3 razy pożyczke bo do czegoś mi tam brakowało, spłacałam ten wrocław tutaj zycie i hm właśnie nie wiem chyba myślałam, że jakoś musze zasłużyć na jego miłość i kupiłam coś więcej raz czy drugi, zrobiłam mu drogi prezent i dług zamiast maleć zaczął z powrotem rosnąć. W pewnym momencie powiedziałam sobie dość na prawde i to faktycznie spłacałam, pomału ale do przodu byłam pewna, że dam z tym rade, nie powiedziałam mu bo nie wiem głupio sie bałam, bylam pewna, że dam rade. Cała sprawa wyszła kilka dni temu przy naszej rozmowie o tym, żebym zmieniła prace, zaczął wszystko wyliczać i szczerze zapytał ile tego długu i ...powiedziałam prawde no i sie skończyło... Powiedział, że czuje sie oszukany, zawiedziony, że nie widzi mnie obok siebie w żadnej roli, że robił już wielke plany ale ze mną sie nie da...jest wojskowym i powiedział, że ma taką prace, że często nie będzie go w domu i boi sie co ja bym zrobiła pod jego nieobecność, że go wykorzystałam...Powiedział też, że robił tak czy tak bo mnie kochał....kocha. Mieszkamy nadal razem, chociaż mówiłam, że moge sie wynieść, powiedział, że on teraz wyjeżdża na cały czerwiec na poligon i mam duzo czasu na ogarnięcie sie i on tez ma dużo czasu..jak zapytałam na co on ma dużo czasu? to powiedział, że na przemyślenie tego wszystkiego... Z drugiej strony nie rozumiem jego zachowania bo powiedział, żebym dała mu czas, więc śpie teraz w drugim pokoju żeby nie musiał na mnie patrzeć, ale on robi wręcz przeciwnie, przychodzi i pyta czy mi czegoś nie trzeba, czy dać mi coś do jedzenia, czy czegoś potrzebuje, żebym przyszła obejrzeć z nim film, żebym położyła sie OBOK NIEGO, czy chce piwo. Dzisiaj jest wesele jego kolegi na które byliśmy zaproszeni i 3 razy pytał czy ide z nim, jak mu powiedziałam, że to od niego zależy no to mówił, że ode mnie( bo mam teraz noge w ortezie, usztywnieniu bo skręciłam kolano), bo to ja jestem kontuzjowana. A kiedy wczoraj wychodził z domu, zapytałam jeszcze raz o tą wyprowadzke i czy moge coś jeszcze zrobić powiedział, że chce zobaczyć pełną życia osobe, która bierze sie w garść i dzialła, a jak zapytałam co z tą wyprowadzką i czemu mam tu mieszkać skoro nie jesteśmy razem, z jakiej racji to powiedział, że... "przez zasiedzenia" i sie zaśmiał, ale tak promiennie kochanie tak po naszemu...ja sie też uśmiechnęłam i obróciłam głowe. Kroki które podjęłam są takie, że skonsolidowałam te kredyty, mam jedną rate ale i tak chce spłacać więcej, maskymalnie do września przyszłego roku. Powiedziałam też o wszystkim mojej siostrze, ona też z nim sama rozmawiała, i ide do psychologa żeby nigdy więcej nic nie brac i oduczyć sie takiego życia ponad stan. Tylko, że co tylko pomyśle, że on zniknie to ściska mi żołądek, tak bym chciała mieć pewność, że będziemy dalej razem...czy wg tego opisu mam szanse ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
obecnie nie jeteśmy razem...on chciał żebym została do konca miesiaca i sie wyprowadziła... ale ja już nie mogłam wytrzymać wieć porozmawialismy jeszcze raz i w efekcie wyszłam z mieszkania z torbą... Joanna troche w paru kwestiach przyznał racje itd., no ale dalej mowił ze nie chce ze mna na chwile obecna byc szarpał sie ze mną, chciał zatrzymać,wyszedł aż pod blok i usiadł ze mną na ławce, i jeszcze gadał w koncu mu powiedziałam, że ja sie nie umiem z nim przyjaźnić... spac w tym domu, byc itd... chciał mnie zawozic, wypytywal o wszystko w koncu po prostu poszłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj Joaśka nabroiłaś ostro. Ogarnij się terapia, spłata i normalne życie. Facet cię kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak jest jak piszesz, pracuje, spłacam... a skąd wiesz, ze kocha? uważasz, że będzie chciał wrócić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty tez to wiesz prawda ? Co więcej ten kop ci się należał i niestety miał racje we wszystkim co od niego usłyszałaś. Bywa, zawsze można zacząć od nowa, tylko twardą trza być :) I pewnie, że tak nie przestajemy kochać na pstryknięcie paluszkami. Rozczarowalas go i teraz piłka jest po twojej stronie boiska. Jeżeli to prowo to ja się wkręciłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem tego...teraz razem nie jesteśmy, ja nic więcej nie moge już zrobić, spłacam to pomału, żyje i już....nie narzucam mu sie, mamy czasami kontakt, ale szanuje Jego decyzje no i uważam, ze nie będziemy razem.....chociaż niczego bardziej nie pragne:(. Pisząc, że piłka jest po mojej stronie masz na myśli, ze dowie sie, że faktycznie spłacam i normalnie żyje??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Nie chce cie zalamywac ale nawet jak pojdziesz do psychologa i opanujesz ten problem to taka osoba jak ty, to taka tykajaca bomba. Tak samo jak i alkoholik co przestal pic. Ja rozumiem, ze facet sie boi i nie chce niczego znowu zaczynac. Chcialas go kupic prezentami? Chyba jestes jeszcze bardzo mloda i nie wiesz, ze nie tedy droga do szczescia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź na terapie zwykle coś tam leży u podłoża nieracjonalnych zachowań ( kompensacja czegoś, po coś). Wracając do pionu dasz szanse przede wszystkich sobie na normalne życie a może także Wam jak parze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm...wiem o co Ci chodzi, rozumiem. Mam 27 lat i wiem, że nie o materialne rzeczy chodzi, nie chce sie głupio tłumaczyć, jakkolwiek tłumaczyć, zrozumiałam błąd i może właśnie taką wielką cene musiałam ponieść żeby zrozumieć..kocham Go i chce żeby był szczęśliwy, poza tym między nami było wszystko dobrze...to już Jego decyzja czy coś będzie dalej...Odzywa sie, że we mnie wierzy, że jestem super kobietą itd., żebym sie tak nie obwiniała, że nic sie aż tak wielkiego nie stało, że....dla Niego coś takiego nie skreśla człowieka...nie wiem moze to nauczka, ale nie chce sobie robić nadziei...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam wielu ludzi, którzy wygrali z nałogami rożnego typu i żyją tak jakby ich ten problem nigdy nie dotyczył. Nikogo nie można skreślać z góry :) Wszystko zależy od siły woli, charakteru i przede wszystkim chęci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak już byłam raz u pani psycholog z tym wszystkim, kolejne wizyty jeszcze przede mną....ona powiedziała, ze wg niej jeśli chodzi o nas to wszystko bedzie dobrze, bo tak nie wyglądają rozstania itd., że to nie są też jakieś wielkie pieniądze (16 tys), że to moje zachowanie mogło wynikać z tego, że ona widzi u mnie DDA (dorosłe dziecko alkoholika), po drugie, że uważam, że musze sobie zasłużyć na miłość, przyjaźń, że On sam mnie obsypywał prezentami i w ogóle dbał, że jakby chciałam się odwdzięczyć.....Ona złych zamiarów w tym nie widziała...jedynie sposób. Jednak ja na prawde zrozumiałam....i mogę mieć jedynie nadzieje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Joasiu to nie nauczka to problem, który musisz opanować, okiełznać włożyć do wora i wrzucić w czeluście niepamięci :) ( lubię banalne metafory :D )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dasz sobie radę i będzie dobrze :) też tak czuje :) tylko dopóki się nie pozbierasz nie podejmuj żadnych kroków zmierzających do ...wiadomo czego :) Bo szanse ma się zazwyczaj raz w życiu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak wiem, że problem i go rozgryzłam i rozumiem, nauczka miałam na myśli, ze z Jego strony... może jeszcze widzi dla nas cień szansy, tym bardziej, ze w prost mi mówił, że nas nie skreśla i nie wyklucza, ze jeszcze coś między nami może kiedyś być...... z tym, że jest zaradny, przystojny....wydaje mi się, że za chwilę sie ktoś pojawi w Jego życiu, chociaż powiedział, ze to wszystko między nami za dużo dla Niego znaczyło i....znaczy, że o ktoś sie pojawił.....no nie wiem. Ja błąd zobaczyłam, zrozumiałam i naprawiam, a Jego decyzje szanuje nic więcej nie moge....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ano już nic, z doświadczenia wiem, że jak mężczyzna kocha to kocha a jak przystojny to tym bardziej bo dokonuje świadomego wyboru :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisałaś i nadal piszesz bardzo chaotycznie. Rozumiem, że zdenerwowanie i "rozbiegane" myśli, ale to nie pomaga w uporządkowaniu żadnych spraw. Mnie przeraża kwota zadłużenia, samotna kobieta bez własnego lokum, nie wiem ile zarabiasz, ale to nie wygląda różowo. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chaotycznie...? hm po prostu zależy mi na Nim, zrozumiałam, żałuje i zastanawiam się czy to ma szanse... zarabiam 2 000 tys miesięcznie, wynajmuje teraz pokój i już to spłacam, rate mam 600 zł, i do raty jeszcze dokładam, więc w sierpniu przyszłego roku sie z tym uporam jeśli wszystko będzie szło wg planu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chaotycznie...? hm po prostu zależy mi na Nim, zrozumiałam, żałuje i zastanawiam się czy to ma szanse... zarabiam 2 000 tys miesięcznie, wynajmuje teraz pokój i już to spłacam, rate mam 600 zł, i do raty jeszcze dokładam, więc w sierpniu przyszłego roku sie z tym uporam jeśli wszystko będzie szło wg planu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale na co wzielas ten kredyt? Na samochód na coś co jest inwestycja? Czy na głupoty typu ciuchy? To jest ponad 20tys.!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz jest 16.....no właśni na nic konkretnego, jakby chciałam chyba żyć ponad stan, dać coś od siebie dla Niego, dla tego związku głupim i durnowatym sposobem....do czego doszła ta sytuacja z wrocławia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×