Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Bajka o złym królewiczu.

Polecane posty

Gość gość

Pojawił się z nikąd, któregoś pięknego dnia. Myślałam, że w końcu uśmiechnął się los. Czuły, ciepły, pełen zrozumienia, potrafiący docenić, wesprzeć, kumpel dla mojego syna, kulturalny, z pasją, oczytany, uroczy do tego stopnia, że moja rodzina była zachwycona naszym pełnym uczucia związkiem, przy zachowaniu realizmu. Któregoś dnia królewicz stracił pracę, ale przecież to nic takiego. Zajmował się domem, moim synem, mną. Ta przejściowa sytuacja trwała 2 lata. Jakoś dawaliśmy radę. Potem królewicz przekształcił się w obleśnego gnoma. Wymuszał całkowite posłuszeństwo. W przypadku buntu uderzył raz, potem drugi. Zawsze to ja swoim zachowaniem mąciłam jego spokój ducha. Nadal nie pracował. Zabraniał widywać się z kimkolwiek, z rodziną. Nakazywał się nie malować, nie golić, ładnie się ubierać, uprawiać seks bez względu na sytuację np. po operacji, codziennie. Swoje zachowanie tłumaczył swoim wielkim przywiązaniem i miłością. Pewnego dnia moj książę zbrzydł mi do tego stopnia, że kazałam mu znikać z naszego życia. Były prośby, groźby, zastraszanie, wyzywanie, ubliżanie i rękoczyny. I oczywiście zdanie, że to przeze mnie, że to z miłości. Próby powrotu, samobójstwa, nachodzenie, szkalowanie. Ķsiążę okazał się brzydką ropuchą. Historia życiem pisana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ups...to Ci autorko nie poszło:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×