Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dziecko planowane i... psuje związek??

Polecane posty

Gość gość

Jestem mamą 4 miesięcznej Amelki. 2lata po ślubie, 10 razem Dziecko było planowane. Po porodzie mąż był zachwycony, wcześniej zdecydowaliśmy że Amelka będzie w łóżeczku w naszej sypialni. Mąż proponował pomoc w karmieniu odcganym mlekiem, ale podziekowałam że sobie poradzę. Po pierwszej nocy z nami mąż uznał że MUSI się wyspać i poszedł do innego pokoju. Pomyślałam że ok, w końcu przez miesiąc pomagał przy wszystkim gdy dochodziłam do siebie. Po miesiącu mąż uznał, że pora zacząć NORMALNIE ŻYĆ (czyli mam zacząć na nowo zajmować się domem, koniec ze spaniem w dzień itp.) Byłam w szoku, ale pocieszałam sie ze tyle pomagał, to może teraz ja przejme obowiązki domowe, a on chce spędzać więcej czasu z dzieckiem. Nic bardziej mylnego. Wszystko na mojej głowie, a on nie robi nic. W nocy siedzi w necie, a mnie się chce płakać gdy w dzień oznajmia że idzie się zdrzemnac... A gdy przyjeżdża rodzina, to on na pokaz nosi Amelke, obiera ziemniaki itd, a wszyscy go chwalą... Czuję się tak sama :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przejdzie. ...wiele par tak ma .a jak seks? Może mu tego brak i wyzywa się na tobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przerosło go to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym o moim czytala Tez pierwsze dni zachwyt nad dzieckiem a potem awantury dlaczego nic w domu nie zrobione. Mialam problemy z laktacja mala cale dnie potrafila na cycu wisiec. Tez myslalam ze jak bedzie wracal z pracy to przy malej pomoze Ale oczywiscie nie bo albo odpoczynek albo do kolegow leci. Czulam sie coraz gorzej plakalam codziennie W koncu jednego dnia wygarnelam mu wszystko co o nim mysle ze jestem zmeczona ze zamiast pomocy tylko ma mnie krzyczy i doluj***ardziej. Postawilam ultimatum ze albo sie cos zmieni albo niech sie wynosi z domu bo i tak pomocy od niego nie ma. Darlam sie na niego jak szalona a lzy to laly sie mi z oczu strumieniami. Poskutkowalo, na ile? Zobaczymy Ps tez przy rodzinie albo znajomych byl najlepszy tatus swiata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale kto Ci każe wszystko robić bo nie rozumiem? Oczywiście skoro on pracuje nie możesz 100% na niego zwalać, ale w taką sobotę jak najbardziej możesz zwyczajnie zostawić mu dziecko, powiedzieć by zrobił obiad, wstawił pranie a Ty idziesz po zakupy. W tygodniu tak samo możesz mu dziecko dawać. Co, krzywdę jej zrobi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nasze dziecko było planowane, chciane, tym bardziej, że wcześniej straciłam dość już zaawansowaną ciążę. Pierwsze 2-3 miesiące to był koszmar, ja z jakąś depresją poporodową czy szlag wie jak to nazwać, dziecko wcześniak, mleko ściągałam laktatorem, bo nie potrafił ssać (na dzień dobry wrodzone zapalenie płuc, był słaby), zajmowało to o wiele więcej czasu, padałam na morde, kłóciliśmy się o wszystko, wypominaliśmy sobie każde pięć minut wolnego dla siebie, miałam ochotę trzasnąć drzwiami i zapomnieć, że urodziłam. Po 4 miesiącach było znacznie lepiej, zaczęłam karmić piersią, kumać co i jak, zaczęliśmy używać smoczka, czasami dokarmiałam butelką, by móc zostawić dziecko z tatusiem i np. iść do fryzjera. Kłóciliśmy się sporo na początku, było trudno, ale nie mogę powiedzieć by partner mi nie pomagał. Szczególnie w początkowym okresie gdy jeszcze szalały mi hormony był bardziej ogarnięty w temacie dziecka niż ja. Kwestia charakteru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poprawna1_
Pytasz nas. A my nie możemy nic zrobić, nie damy Ci jakiejś super rady, dzięki której problem zniknie. Pomoże tylko rozmowa z mężem na ten temat. Przemów mu do rozsądku, niech się zastanowi, niech go ruszy sumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się, że komunikacja to podstawa. U nas w początkowym, najtrudniejszym okresie były też krzyki i płacze, ale bez tego on by nie wiedział co czuję, co mnie boli, o co mam żal, a tak przynajmniej nie kisiliśmy tego w sobie i jakoś dochodziliśmy do porozumienia i podziału obowiązków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale tak serio wasi mezowie robia awantury ze w domu nic nie zrobione? Ale bym mojego zaraz ustawila jakby mi z awantura wyskoczyl... no chyba ze faktycznie totalne nic nie robisz. Ja kiedys zeby pokazac mezowi ile robie (a bylo to faktycznie niewiele) przestalam robic wszystko przez tydzien. Szybko docenil ;-) ale awanture to ja zrobilam ze on nic nie robi :-P 'ty tez nic nie robisz!' 'JA NIC nie robie? Ja ci zaraz pokaze jakie ja NIC robie! :-P :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko psuje związek? Dla mnie to Twój mąż go psuje, bo znudziła mu się opieka nad dzieckiem. Pojawienie się dziecka ukazało jego prawdziwe oblicze. Jest egoistą. A Ty nie potrafisz mu powiedzieć co czujesz? Zapytaj czemu się tak zachowuje? Ty też masz przecież prawo normlanie żyć i odpoczywać. Jak może zabraniać Ci spać w dzień?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak związek kuleje to dziecko czy planowane czy nie czy jakakolwiek inna trudną sytuacja to obnaża. Jeżeli ludzie są dojrzałe i odpowiedzialni to przetrwają kryzysy. Autorko, tylko rozmowa- niech każde z was szczerze przedstawi swoje oczekiwania i żale i szukajcie kompromisu. Prawda, że faceci czasem nie ogarniają i uciekają, bo nie wiedzą co robić. Po prostu włącz męża w obowiązki, kurczę, mój mąż zawsze kąpał, usypiał wieczorem- to było zupełnie naturalne. Wiadomo, że jak pracuje, to nie ma wiele czasu, ale chociaż drobne czynności budują tę relację. Jeszcze jedna moja rada z perspektywy czasu- nauczyłam się, że mężczyznom czasami trzeba po prostu coś kazać, jakkolwiek to brzmi. Komunikaty: czy mógłbyś, a może byś coś zrobił itp. nie docierają. Po prostu: idź proszę kąpać Amelkę, a ja będę prasowac. Nie wierzę, że powie: nie. Albo w takim razie: to jeżeli wolisz, ja pójdę kąpać, a ty prasujesz;-) Sposobem go;-) Krótko i na temat, więcej asertywności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci tacy sa. Podle chamy. Nie jestem w stanie ci nic doradzic, bo mam to samo i nie potrafie sobie pomoc. Moj maz o tyle, ze chociaz mowi i tlumacze to jak niedorozwiniety. Jakby nie rozumial po polsku moich slow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to czego oczekujesz? Że on utyrany robota będzie jeszcze się zajmował domem? To jest twoim psim obowiązkiem. Facet może ci jak najbardziej pomagać przy dziecku ale z doskoku skoro Ty nie pracujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki Wam wszystkim za odpowiedzi :-) W kwestii tego, że on jest zmęczony pracą, to jego praca zajmuje max 4 godziny dziennie bo to jego firma sezonowa. Więc tym bardziej mi przykro gdy on oznajmia że sobie podrzemie podczas gdy ma mnóstwo wolnego czasu na swoje przyjemności. Co do seksu to od porodu był z 5 razy, z jego inicjatywy. Pewnie że mu brakuje bo mi to wprost mówił, ale serio ja mam to w nosie. Nie czuję potrzeby, poza tym niby kiedy mamy to robić? Jak dziecko śpi to jest coś do zrobienia, lub też marzę o śnie lub chwili tylko dla a nie o seksie. Zwłaszcza że mam tyle żalu. Może chodzi o to że miał być syn? (Pomyłka USG). Nie wiem. Oczywiście rozmawiałam o swoich oczuciach jednak on na to że przesadzam. Inne laski robią to wszystko i nie narzekają. Tak twierdzi. Na zakupy sama wyrwalam się kilka razy przez te 4 miesiące. Max 2 godziny bo już dzwoni co tak długo. W kwestii ogarniania domu to już robiłam test. Np nie zmywam, gromadzą się naczynia, az nie ma nic czystego to on się wkurzy i posprząta. Tylko potem wysluchuję że mic nie robię w domu i nawet nie pozmywam... jak mówię: nie miałam czasu to on że dziecko śpi to mogę wszystko zrobić. Serio chociaż kocham dziecko to żałuję że się na nie zdecydowałam z nim Tyle lat się kogoś zna, rozmawia, jest blisko i różne rzeczy przeżywa, a się nie jednak nie przewiduje wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To się wydaje oczywiste, tylko ktoś tak wygadany jak on ma na wszystko jakieś wytłumaczenie, wierz mi. Wiem że rozmowa i jakiś kompromis to jedyne wyjście, ale jak Ci mąż mówi że przesadzasz bo laski są stworzone do wychowywania dzieci to naprawdę albo rozwód albo forum zostaje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro robisz wszystko to rób dalej, idz obok niego jak bys widziala powietrze i nie opowiadaj nic o dziecku!! tzn, ze dziś trzymała głowe wysoko 5 min, ze złapała zabawke nic!! zobaczysz, rodzina zapyta a on nawet nie będzie wiedział co jego córka umie, czy ladnie spi, czy dużo je, i co je. mój ,maz tez chciał dziecka, po urodzeniu nagle nawet nie wziął jej na ręce, wciskalam mu i mówiłam powiedz cos do niej zobacz jak się uśmiecha, nieee ona woli u mamy. ok . ale jak przyszedł kolega to zaieral i biegl się pochwalić, baaa! nawet jak córka miała już roczek to było daj mi ja i biegł do drzwi w zime!!! pochwalić się koledze. ok ja mężowi nie opowiadałam jak tam mała, on nie pytała, wracał z pracy i szedł spac, albo konsola, laptop. córka skończyła 6 miesięcy i nagle jak mąż brał ja na ręce to ona w ryk. przy znajomych bra na ręce a ona w ryk, kolega do niego z takim tekstem wyskoczył: widać jak zajmujesz się córka;) ja robiłam swoje , sprzątałam bo sprzatac trzeba, w końcu maluch w domu, gotowałam szybki obiadek na zmiksowanie dla córki, no i czasem tak ze 3 razy w tyg normalny obiad. nosiłam, kąpałam, wstawałam w nocy, efekt tego był taki, ze córka ma rok i 8 miesięcy i placze jak ja wychodzę do łazienki bo ona musi zostać z ojcem. czy to moja wina?? nie!! wciskalam na ręce, nie chciał nie chcila , nie garnął się, nie! wiec ma to co ma. nie wiem jak będzie za pare lat ale uważam osobscie , ze więź z dzieckiem tworzy się od urodzenia a nie od odpowiedniego momentu dla rodzica. męża to nie rusza , śmieje się tylko , ze tylko ta mamusia, a u taty tez jest fajnie, przy znajomych tylko mu głupio, ale jak córka d niego przy znajomych podejdzie na kolano usiądzie to jest dumny jak paw , mało nie pęknie. mam tez synka 3 miesięcznego to tu odziwo ja bylam wycofana, a mąż już w szpitalu go nosil. ha! ale szał był krótki bo teraz mąż powtarza tą samą bajkę, jego sprawa, ja jestem matką od momentu zajścia w ciaze, urodzenia, a on ojcem kto wie czy w ogóle zacznie nim być, a tak chciał mieć dzieci, nie kumam na pokaz czy co?! a jeszcze dodam , ze ja na dzieci daje kase bo mąż to swoje pieniazki trzyma na zmianę motoru na lepszy, a znajomym opowiada, ze nas utrzymuje. widze twój facet to podobny typ skur"wiela w domu hó/j a do obcych misio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na argument "jak mają inne laski" to ja bym odbiła piłeczkę - jak mają inni faceci. To ja pisałam o 22:07. Ty sobie po prostu dajesz wejść na głowę. Wcale nie wszystkie kobiety tak mają. Ojcowie chodzą na spacery, kąpią, uczestniczą w decydowaniu o różnych sprawach, robią zakupy, gotują. Oczywiste, że powiedzmy pierwszy rok kobieta jest w domu, ale czy to znaczy że ojciec nie ma istnieć? A weekendy? Są tylko dla pracujących? Ja bym mu dała dziecko z poleceniem co ma robić. Ubrać na spacer i wysłać po zakupy. Albo zostawić i wyjść samej. Zwłaszcza że nie pracuje dużo jak piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2:22 masakra. Dlaczego zdecydowałaś się na dtigie dziecko z takim bucem? Tak Was czytam i nie wierzę że kobiety uwielbiają być takimi męczennicami. Seks raz na ponad miesiąc? A gdzie Twoje potrzeby? Pogadaj z mężem. Dziecko jest wspólne i o ile obowiązki domowe w godzinach pracy męża przypadają na Ciebie ale przecież po jego pracy powinien coś zrobić. Nie wyobrażam sobie że mój mąż nic nie robi. Nie mówię że jest 50/50 bo nie jest ale robi dużo. X A jacy byłi przed ślubem? Uczestniczyli w obowiązkach domowych? Bo jeśli nie egzekwowalyscie podziału obowiązków od początku to się nie dziwcie. X No i serio chcecie być z takimi facetami? Ja bym na początku pojechała w odwiedziny do rodziców na jakiś czas. Jeśli po powrocie nic by się nie zmieniło to bym odeszła. Bo sobie naprawdę nie wyob4azam tak żyć. X Jeśli kochasz męża i chcesz żeby wasz związek przetrwał to zadbaj o prawidłowe relacje z mężem. Może zostaw mała z babcią na 2 godzinki. W tym czasie ubierz się sexi i zainicjuj seks. Potem z nim pogadaj ze to kochasz ze chciałabym być z częściej blisko ale ze po prostu jesteś zmęczona i masz żal ze nic nie chce robić. Przede wszystkim rozmowa. Chociaż i tak większość z Was mnie skrytykuje: D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze podziwiam te porady typu "ubierz się sexy i zainicjuj sex". Ja po całym dniu skakania nad noworodkiem marzę tylko o prysznicu i wyrze. A i sporo frustracji we mnie, a to nie sprzyja uniesieniom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no bo o wzajemne relacje trzeba dbać. oprócz bycia matkami jesteśmy też kobietami, żonami i kochankami. ja wiem że to trudne i nie usprawiedliwiam facetów, nie tylko nam jest ciężko. i wiem że powiedzie że to facet powinien się zacząć starać, no ale relacje jeśli były dobre przed porodem nie zmienią się na takie negatywne z dnia na dzień. u mnie w małżeństwie nie jest tak jak Wy to opisujecie, jesteśmy dla siebie wsparciem, od początku po ciężkim dniu jak nasz synek zasnął leżeliśmy sobie przytuleni, znaleźliśmy czas na rozmowę, niby nic a dzięki temu nie oddaliliśmy się od siebie. seks był wtedy raz w tygodniu, mąż był na szkole, potem jeszcze jak mały miał pół roku to też był raz na tydzień, ale był i to bardzo fajny :) teraz ma 3,5 roku i jest 2-3 razy w tygodniu, chciałabym częściej no ale czasem się nie daje, jak nasz łobuz nie daje zagonić się do łóżka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój partner kąpie, przewija, ma większą cierpliwość do zabaw ze szkrabem niż ja, obiadki też prędzej on ugotuje małemu, bo robi to lepiej. Normalnie zawodowo pracuje. Raz na dwa tygodnie wychodzę sama w weekend na kawę, do fryzjera czy połazić po sklepach. Czy mam wyrzuty sumieni? Żadnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:28 i prawidłowo :) fajnego masz faceta:) mój nie gotuje, ale za to resztę zrobi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
02.22 -no widzisz i w rezultacie to Ty robisz wszystko przy dzieciach itd i jedyna forma "satysfakcji" odnośnie męża że ktoś znajomy przygada że się mało zajmuje. Jak bym tak zrobiła to mój mąż byłby jeszcze zadowolony, bo w końcu to naturalne że kobiety są od dzieci :( 8.48-doskonale rozumiem. Dzięki za rady dziewczyny :-) Dobrze się wyzalic, ale coś musze zrobić. Jeszcze tylko dodam że dziadkowie daleko, a z tym fryzjerem co było pisane to aż mi się łezka zakrecila w oku bo chce od dawna iść ale mąż twierdzi że to potrwa za długo i się dzieckiem nie zajmie. Dlaczego ja mam rezygnować ze wszystkiego, podczas gdy jego życie wygląda jak wcześniej? Przez te 10 lat związku oboje mieliśmy dużo wolnego czasu a on chce to mieć nadal :( no i ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9.53 Jak idziesz z dzieckiem na spacer i ono śpi to pójdź sobie do kawiarni, usiądź w ogródku, zamów sobie kawę czy co tam chcesz. Mała rzecz, a cieszy. Ja tak robię często. To jedna z niewielu rozrywek które są dostępne z dzieckiem u boku. Mnie wyjście do fryzjera zajmuje niecałą godzinę. Co to jest godzina? Staram się tak ustawiać wizyty, by małemu akurat wypadła pośniadaniowa drzemka. A jak się obudzi to już nie się tatuś martwi. Zdarzało się, że wróciłam do domu po kilkugodzinnej nieobecności a tu dom wyglądał jak po huraganie bo "myśmy się bawili", ale miałam to w nosie na dłuższą metę. Ważne, że się zajął dzieckiem i "utrzymał przy życiu" podczas maminej nieobecności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego masz rezygnować? zacznij egzekwować wykonywanie jego obowiązków rodzicielskich. niech on kąpie dziecko wieczorem, tworzy z nim więź. wyegzekwuj chociaż pół godziny dziennie tylko dla siebie, z czasem zwiększaj długość. nie możesz się dawać tak "pozbaść". naprawdę nie będzie lepiej i jeśli teraz nie postawisz sprawy jasno to jak wrócisz do pracy wszystko będzie na Twojej głowie i zero "pomocy" z jego strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuje takiego kochanego mezusia. My jestesmy 3 lata po slubie, a 6 razem mamy 9 msc dziecko. Maz przez pierwsze dwa tyg jak byl na urlopie odrazu po urodzeniu robil wszystko. Ja tylko karmilam. Przewijal, nosil, podawal do cyca nawet bo ciezko mi bylo sie poruszac. Kapalismy razem ale tak to wszystko on. Sprzatal i gotowal dla mnie obiady zeby mloda wzdec nie miala. Jak poszedl do pracy to juz ogarnialam wszystko sama ale tez jezdzil odrazu po robocie po zakupy przyjezdzal i albo bral sie za obiad albo bral mala a ja gotowalam. Dzielilismy sie obowiazkami. Nigdy nie powiedzial mi ze cos jest nie tak a nawet mowil jak nie dasz rady ja zrobie. Nie rozumiem facetow ktorzy chca miec dom, dziecko a potem tak sie zachowuja. Totalne araby..... Jesli chodzi o seks rozumiem, ze ci sie nie chce, jestes umeczona itd ale dla wlasnej przyjemnosci .Nasza pociecha nie jest latwym bobasem. Byly kolki, darcie chodzenie spac 23, 1 w nocy. Ale na seks jakos sie mobilizowalismy nawet o 24 zeby choc chwile sie pomiziac to tez jest wazne i nawet nie chodzi tu o faceta ale poczuj sie kobieta. Wszystko minie. Dzidzia bedzie rosnac bedzie lepsza, spokojniejsza, a wy rozwalicie sobie malzenstwo. Musisz to wytrwac. Jestesmy kobietami damy rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ale na seks jakos sie mobilizowalismy nawet o 24 zeby choc chwile sie pomiziac to tez jest wazne i nawet nie chodzi tu o faceta ale poczuj sie kobieta. Wszystko minie. Dzidzia bedzie rosnac bedzie lepsza, spokojniejsza, a wy rozwalicie sobie malzenstwo. Musisz to wytrwac. Jestesmy kobietami damy rade. x dokładnie :) a często kobiety po urodzeniu dziecka stają się tylko matkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie macie rację dziewczyny i postaram się egzekwować jego rodzicielskie obowiązki a jednocześnie być milsza i może na sex też przyjdzie pora. Może to takie błędne koło i czas je przerwać. Czasem trzeba się wygadać na forum i spojrzeć z innej perspektywy. Cos zrobić MUSZĘ bo nie chcę liczyć że z czasem samo się ułoży, bo zostanę jak ta osoba z 2'22 która robi wszystko sama, a tego nie chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×