Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość1234567890

proszę pomóżcie... mąż chyba wybrał picie

Polecane posty

Gość gość1234567890

jak w temacie.. mój mąż od zawsze lubił wypić ale było to najwyżej raz w tygodniu. Od pół roku to picie waha się pomiędzy 3 razy w tygodniu a codziennym piciem. Na moje uwagi i prośby reagował złością, mówił że jest facetem i jemu to się należy po pracy. Ok.. należało się może piwo ale nie mocniejsze rzeczy. Czasami sam potrafił się opamiętać po np. 2 tygodniowym piciu i był miły, kochany, przepraszał, mówił że przestanie i zajmie się naszą rodziną bo do tej pory każdą wolną chwilę odsypiał z kacem. To było na maxa przykre...w końcu po kolejnym jego kacu, kolejnych prośbach na które reagował agresją i złością "k**wa czepiasz się, dlaczego taka jesteś, u innych to normalne, że mogą sobie wypić..." bla bla bla... (chyba nie trzeba pisać, jak to bolało) postanowiłam, że powinien się wynieść z domu. Tak zrobił, przyjął go kolega, który się nawet cieszy że ma towarzysza do picia. Kilka dni później znów przyjechał. Tym razem zabrał swoje rzeczy a część która została zabrał następnego dnia (do tego kolegi). Ani mu się myśli wracać. O wszystko obwiniał mnie a ja cierpiałam.. cierpiałam bo teraz już czuję tylko żal, złość i wielką niesprawiedliwość. Czuję się zła, niedobra, nic nie warta bo "inni mają lepsze żony, faceci mogą pić i robić co chcą".. ja takich par nie znam no chyba, że w otwartch związkach gdzie oboje mają na siebie wyj*bke i przede wszystkim bezdzietnych. Nie wiem.. wydawało mi się, że jestem dobrą żoną :( na początku jak zobaczyłam że się pakuje, serce mi pękło na milion kawałków. Po wielu rozmowach z nim gdzie słyszałam tylko, że go wku*wiam i że to wszystko moja wina teraz przestałam. On jest zadowolony bo ma gdzie spać i pić. Nikt mu nie marudzi... a ja? Ja teraz zrezygnowałam.. nie odzywam się do niego, nie piszę. Choć ciężko mi bardzo i boję się, że znów się złamię i będę chciała rozmawiać. Wiem, nie ma o czym ale taka już jestem. Poradźcie mi proszę.. czy dobrze zrobiłam? Przecież on teraz ani myśli, żeby wrócić do nas.. do dzieci. Ma swoje życie i jest zadowolony. Mi już zaczyna być wszystko jedno.. choć kocham go nad życie, nie będę się poniżać dla kogoś kto woli flaszkę od własnej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ładna jesteś? nosisz stringi , szpilki i pończochy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×