Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Miłość i inne przekleństwa.

Polecane posty

Gość gość

Witajcie. Nie jestem pewna, jak powinnam opisać mój problem, niemniej liczę, że pisane pod wpływem chwili zdania nie sprawiją na koniec wrażenia kiepskiej komedii. Poznałam T. trochę ponad 4 lata temu, kiedy to zatrudnił się do pracy u moich rodziców. Sezonowo pracuje tam do tej pory, w roli kelnera. Od momentu, gdy spotkałam go na urodzinach mamy, podczas, których to właśnie obsługiwał gości i dowiedzenia się, że chodzimy to tego samego liceum zaczęłam zwracać na niego większą uwagę. W końcu niedługo po 17 urodzinach i dużej imprezie, na której musiałam się pojawić jako pomoc, zaczęłam angażować się coraz bardziej w nasz rodzinny biznes. Stety, bądź spotkania z T. ujawniły,  że jednak nie pałamy do siebie sympatią,  a nasze kontakty ograniczają się do wymienienia przywitania na korytarzu szkolnym  albo kłótni w 'pracy'. Nasze drogi skrzyzowały się ponownie w wakacje po pierwszym roku studiów. Wydaje mi się,  że obydwoje dorośliśmy trochę od tamtego czasu. Po długim rozstaniu,  spędzenie ze sobą czasu po kilkanaście godzin, parę dni w tygodniu stało się przyjemniejsze - rozmowy były niewymuszone, naturalniejsze i przede wszystkim zaczęliśmy też dogadać się na tle zawodowym. Wtedy uznałam,  że chlopak mianowany przeze mnie, w najlepszym wypadku idiotą, nie jest taki zły. Kucharki, które już za lat szkolnych próbowały nas do siebie przekonać,  dawały mi do zrozumienia, że zawsze tak było. Innego zdania z kolei nabrali moi rodzice,  których zdaniem T.  to typ inteligentny i pracowity,  ale także interesowny. Nigdy nie widziałam się z T. poza pracą. W zeszłe wakacje spędziliśmy ze sobą trochę ponad 3 tygodnie,  sumując wybiorcze dni, później on korzystał z wakacji, a ja odrabiałam swoje na dwumiesiecznycj praktykach. Wówczas zaczęłam naprawdę za nim tęsknić,  moje przyjaciolki, które moją dawną niechęć do niego  tłumaczyły ukrywaną sympatią,  teraz stwierdziły,  że wpadłam po uszy. Taka jest prawda. Byłam zrozpaczona, gdy dowiedziałam się,  że chodzi z dziewczyną z naszego liceum, której nigdy nie lubilam. Była definicją osoby, która za wszelką cenę próbuje zwrocic uwagę,  ja wolałam trzymać się z boku. Po niemal każdym przepracowanym dniu wracałam do domu, wkładam się do łóżka i włączałam najbardziej depresyjne piosenki, które aktualnie miałam na telefonie. Wspomnę tylko, że od tamtego czasu husteczki stały się moim nieodłącznym atrybutem , a Celine Dion partnerem w niedoli. Wraz z tego rocznym rokiem akademickim moje myśli skupione były na czymś innym niż problemy miłosne. Tylko sporadycznie wspomniałam o T. przy okazji nawiązania w różnego rodzaju rozmowach. Jego wspomnienie przestało smucić, było raczej nostalgiczne, a momentami neutralne. Niemniej,  gdzieś w podświadomości miałam nadzieję,  że w te wakacje spotkamy się jeszcze raz, chociaż uparcie twierdziłam,  że jest mi to obojętne. Dzis widziałam się z nim w pracy poraz 3. Trudno opisać nasze relacje - lepiej się rozumiemy,  jednak niekiedy zapada między nami cisza,  którą ciężko przerwać. Pomaga mi, gdy  tylko może, chociażby podczas obsługiwania gości i polega na moich radach,  gdy w danym temacie orientuje się lepiej. Dziwne,  ale dotykowi, np. podczas podawania talerzy, kluczy albo wspólnemu omawianiu zamówienia,  któremu zwykle towarzyszy względna bliskość nie czuje niezręcznosci, odnoszę wrażenie,  jakby było to coś naturalnego. Nie wiem, czy wciąż jest zajęty. Co, natomiast wiem, to to, że z jakiegoś powodu czuję się lepiej,  gdy jest obok. Bezpieczniej?  Bardziej szczęśliwa?  Może. Nie potrafię powiedzieć,  co do niego czuję, ani kiedy mówimy o zauroczeniu, zakochaniu albo irytujacym wymyśle. Znów płacze,  jak przed rok słuchając Celine Dion i żałując, że znów się rozstaniemy. Co powinnam robić?  Czy warto interweniować?  On nie sprawia wrażenia zainteresowanego, ale interpretacja zachowani mężczyzn nigdy nie była moją mocno stroną, zwłaszcza,  gdy wykraczają poza schemat. Moi drodzy,  nigdy nie byłam zakochana, lecz wiem;  że lepiej działać nim będzie za późno. Ja przegapiłam swoją szansę,  dlatego zalewam się łzami, po każdym spotkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×