Rzadko, ale jednak

Rzadko tu wpadam, czesciej jak jestem smutny, chociaz teraz jest inny powod. Kiedys poznawalem bardzo duzo kobiet, kazdy zwiazek rujnowalem, nie mialem pojecia o doroslym - powaznym zwiazku. Mysle, ze teraz doroslem do tego by byc z kims jednak ze zbiegiem czasu przychodzi to co raz trudniej - otoz milosc nie wybiera i jak wczesniej nie zalezalo mi na zadnej z partnerek i traktowalem je ulotnie tak teraz w trakcie wolnych przechadzek po osiedlu od okolo roku widze spacerujaca z psem dziewczyne( na oko 18 lat - ja 23) i nie byloby w tym nic dziwnego gdyby nie to, ze zapiera mi dech w piersiach gdy ja widze - dzisiaj jak jezdzilem rowerem specjalnie mijalem ja 3 razy(bezwzglednie sie bardzo na mnie patrzy mialem ochote podejsc, ale byla z mama - moze to byla babcia nie wiem) nie jest nadzwyczaj wygledna jak pozostale, ktore poznawalem jest po prostu zwyczajna, ale od tego roku nie potrafie przestac o niej myslec i nie mialem tak z inna kobieta i nie [ptrafie tego opisac po prostu nie zaskakuje niczym, ale siedzi w mojej glowie. W pewnym momencie mialem wrazenie, ze przyjechala na wakacje do dziadkow, ale okazalo sie ze tu mieszka i nie potrafie przejsc obok niej obojetnie dodam, ze nie jestem zbyt odwaznym facetem - zazwyczaj kobiety podchodzilo do mnie same, lub wychodzilo to jakos spontanicznie teraz nie jest tak latwo bo czesto ja widze i jedynie na ulicy. nie mam pojecia co zrobic, a nie chce jej odstraszyc(tak wiem, ze najlepiej byloby wyjsc do niej spontanicznie, ale nie potrafie tego zrobic, a kazda proba ukladania sytuacji moze wyjsc fatalnie + boje sie, ze moze pomyslec, ze jestem jakims zboczencem, bo fakt jest troche mlodsza