Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mój facet chce po ślubie dzielić rachunki na pół

Polecane posty

Gość gość
Obowiązki domowe obgadaliśmy i podział zadowala obie strony. Boję się kwestii finansowych... Ja naprawdę nie chcę go naciągać. Już nawet jego brat się dziwi, bo kiedy on miał dziewczynę, nieustannie brakowało mu pieniędzy, a mój ma więcej, niż jak był sam... Płacimy po połowie albo na przemian. Nie dlatego, że on tego wymaga, ale ja jestem honorowa i dobrze się z tym czuję, lubię też jemu sprawiać przyjemność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będziesz miała naprawdę ciężko. Chyba że nie zdecydujecie się na dzieci. Powiedz ile zarabiasz ze nie chcesz jego kasy. Niech ma swoją kasę itd. A co jak on straci pracę? Wtedy nie będzie nic jadł skoro wszystko na pol:/ myśl o przyszłości bo teraz nie macie problemów finansowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciez doskonale wiesz ze on z dzieckiem nie zostanie!!! Zostaniesz bez kasy, wydasz wszystkie oszczednosci a na koniec dostaniesz kopa w tylek s on z kasa zaoszczedzona na twoim garbie znajdzie sobie mloda sikse - i na nia nie bedzie zalowal!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem facet nie kocha Cie skoro kasa jest dla niego wazniejsza. Rzuc go poki czas, tu nawet nie ma o czym z nim dyskutowac. Ciekawa jestem czy w razie jego choroby zostawisz go bez kromki chleba a po nim mozna sie tego juz spodziewac! Intercyza ma swoje uzasadnienie jezeli jedno z partnerow posiada przed slubem majatek i dysponuje niewspolmiernie wysokimi przychodami. W waszym przypadku dochody sa z grubsza rowne i dzielenie sie pieniedzmi na dom czy nawet urlop powinno byc zawsze proporcjonalne do dochodu ale tez zaklada, ze jedno ma mozliwosc odkladania pieniedzy na co? Na swoje cele! To nie jest ani partnerstwo, ani tym bardziej rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:( Wg mnie powinno być tak, że każde z nas bierze taką samą kwotę na własne przyjemności, hobby - a pozostałe pieniądze trafiają do wspólnej puli. Z tego opłaca się mieszkanie, żywność, wakacje, dojazdy (mogą nas różnie kosztować), samochód (nawet jeśli tylko jedno go używa), leki - a resztę się odkłada. Jeśli któreś potrzebuje dodatkowych pieniędzy a "własne" mu nie starczają, konsultuje się z drugą stroną i wspólnie podejmuje decyzję, czy to poważna pomoc rodzinie, czy inwestycja czy wyjątkowo drogi gadżet. Ewentualnie tak, że jedzenie i mieszkanie opłaca się proporcjonalnie do dochodów, podobnie odkłada się pewną sumę, a reszta jest dla siebie, choć pierwszy model uważam za lepszy. Oczywiście przy założeniach, że osoba mniej zapracowana odciąża bardziej zapracowaną etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sa juz dwa modele do pertraktacji, tak jak obowiazki w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej teraz wszystko omowic i wyjasnic, niz pozniej o wszystko sie wyklocac, o ile teraz dojdziecie do porozumienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzy - jego jest trzeci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas sprawą wygląda tak: mąż zarabia ok 3500zł, ja trochę mniej bo 2400. Każde z nas splaca jakiś kredyt, mąż ok 1000 zł ja niecałe 600. Kasę na rachunki, jedzenie, paliwo itp trzymam ja bo ja robie zakupy i wszystkie oplaty ( co miesiąc wrzucamy do wspólnej puli podobna kwotę która dysponuje). Dodatkowo wspólnie odkladamy pieniadze na stale wydatki czyli opal, ubezpieczenia na samochod, mąż również odkłada na wydatki związane z remontami, kupuje różne materiały budowlane do domu (w zeszłym roku się wprowadziliśmy wiec nie wszystko jest wykonczone) itp, ja z racji tego że jestem w ciazy, odkladam na wyprawke i co miesiąc powoli kupuje rzeczy potrzebne dla dziecka. Resztę kasy każdy ma do swojej dyspozycji, ja wydaje więcej bo kosmetyki, ubrania itp ;) maz wydaje nieco mniej bo żadnych nałogów ani kosztownego hobby nie ma więc więcej uda się odłożyć. Nie ingerujemy wzajemnie w to na co wydajemy kasę, ale i tak mamy upoważnienia do swoich kont i przez większość dni w miesiacu ja trzymam kartę męża (sam to zaproponowal żeby go jak to mowi nie kusilo). Wiadomo że jak mi braknie kasy na dziecko czy coś to bez problemu sobie mogę pobrać kasę od męża, jednak ja jestem z tych bardziej oszczędnych i staram się nie szastać kasa na prawo i lewo. Mi w pelni taki układ odpowiada. Ps. W poprzednim wieloletnim związku eks był straszna sknera i obie wypłaty szły do jednej puli. Za każdym razem była zadyma gdy chciałam kupić sobie jakiś ciuch czy zjeść coś na miescie. Wole tak jak jest teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×