Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rozwód. Nie rozumiem.

Polecane posty

Gość gość

Cześć. Mam na imię Marcin. Mam 36 lat, żona 34. Może mi pomożecie. Poznałem swoją żonę 8lat temu. Miała już dziecko, 6 letnią dziewczynkę. Po roku od poznania, wzięliśmy ślub, potem zdecydowaliśmy się na dziecko. Po pewnym czasie wyjechaliśmy za granicę do pracy. Znaczy, ja wyjechałem, żoną z dziećmi dojechała, gdyż ja chciałem wracać. Jestem zdania, że pieniądze to nie wszystko i wolę siedzieć w Polsce. Spróbuję w skrócie opisać Nasze życie. Jako że jestem pracowity, chodziłem z jednej pracy do drugiej. Niczego nie żałował ani żonie, ani pasierbicy. Nowe meble, auta, wyposażenie domu - to wszystko mieliśmy. Znam tu ludzi, i szczerze, wielu z nich przewala kasę. Nie było u nas w domu jakiś wielkich awantur, pijaństwa. Wszystko zaczęło się psuć w zeszłym roku. Pasierbica zaczęła dorastać. Nie stała się "grzeczną dziewczynką". Każde zwrócenie Jej uwagi z mojej strony, kończyło się negowaniem z mojej strony - żoną podważała mój autorytet. Dawałem karę np wyjścia z domu, to żona wypuszczała córkę przez okno itp.  Pasierbica, dwa razy skoczyła do mnie z rękoma, żona nie reagowała. Po pewnym czasie, żona powiedziała, że pasierbica zrobi wszystko abyśmy nie byli razem. Od 8miesiecy widziałem, że coś jest nie tak. Żona cały czas na telefonie, koniec wspólnych chwil, wieczorów, bo zmęczona. Założyła sobie osobne konto w banku, raz jak spałem, otworzyła moją pocztę i usunęła z niej zdjęcia, filmy które mi przesłała (w okresie"poznawania). Tylko znajomi i telefon. Nawet w łóżku przestało nam się układać. Żona zaczęła sypiać z młodszą córką w drugim pokoju. Pytałem czy wszystko ok, czy wszystko gra. Zawsze padała odpowiedź, że tak. Żona zaczęła mnie kłamać - mówiła że jest tam, a była zupełnie gdzie indziej.  Z Naszego otoczenia (otoczenia mojej żony), trzy pary się rozstały. Żona cały czas o tym mówiła. Pytałem się czy chce się rozstać, mówiła że nie, że mnie kocha i w ogóle.  Ja jednak widziałem że coś jest nie tak, cały czas telefon, sms, Facebook. Zaczęła ukrywać swoją dostępność na Whatsap. Zacząłem pić i to trochę, skrzynka piwa w weekend. Nie mogłem tego przeżyć. Byłem sam (żona była tak jakby nieobecna), kilka miesięcy. Przed Wielkanocą, wzięliśmy wspólny kredyt na drugie auto.  Życie się toczyło. Ja miałem swoje, piwo i komputer, żona znajomych i dzieci. Pojechaliśmy na Wielkanoc do Polski. Żona powiedziała, że idzie do kosmetyczki. Okazało się że jest z kolegą w knajpie.  Wkurzyłem się niemiłosiernie. Pytałem nie raz, czy pójdziemy do kina, knajpy, potańczyć. Mówiła że nie chce. A teraz gdy pojawiły się problemy w domu, to poszła z przyjacielem. Wróciła do domu (byliśmy w Polsce). Ja się zabrałem i powiedziałem, że wracam do Niemiec. Pojechałem do matki. Mama mnie namówiła bym jeszcze został, bo święta i w ogóle. Zostałem. Przyjechała żona. Pytałem się po co, czy to zrobiła. Zero odpowiedzi. Prosiłem by stąd pojechała do siebie. Nie chciała. Mojej mamy facet postawił wódkę o zaczęliśmy we dwójkę pić. Nastał wieczór. Poszliśmy spać, żona położyła się wraz ze mną. Obudziłem się w środku nocy i zacząłem jej pytać, gdzie była z kim i dlaczego. Nie chciała odpowiedzieć. Zacząłem ją po pijaku szarpać. Nie chciałem jej zrobić krzywdy. Rano stwierdziła że separacja. Wróciliśmy do Niemiec. Wszystkim znajomym, dziecku, mówiła że się ze mną rozwodzi, a mi mówiła że separacja. Zaczęła się ze mnie wyśmiewać przy koleżance, bo może, bo to po pijaku ( tak tłumaczyłem siebie, moje szarpanie żony). Wyprowadziłem się, na prośbę żony. Chodziliśmy na terapie małżeńską. Żona zrezygnowała bo, psycholog się nie nadają, a ja jestem głupi i wogole. A, nie wiem czy to ważne, ale żona ma depresję (tak mówiła) i od 5 miesięcy nie bierze leków. nie.mieszkamy razem już 3 miesiące. Zostawiłem Jej wszystko, całe wyposażenie mieszkania, jedno auto. Sam zostałem z kredytem i to dużym i samochodem. Widujemy się dość często. A to żona kawę zrobi, a to obiad. Ale mówi że nie kocha, często to mówi. Widzę jednak jak na mnie patrzy i nie wierzę w jej słowa. To jak się zachowuje, mówi, gestykuluje. Mówi że z nikim nie chce się już wiązać, że chce być sama, że rozwód. Idąc dalej. Pytałem się dlaczego traktuje mnie jak męża. Dlaczego zwraca się do mnie tak a nie inaczej, jakby mnie kochała. Powiedziała, że dlatego bo wciąż jestem Jej mężem. Ale rozwód chce -termin w październiku. Nic z tego nie rozumiem, chce rozwodu bo nie kocha, a z drugiej strony tak się zachowuje.  Ktoś mi powiedział, że kobiety po 30 mają taki okres w życiu. Że w tym czasie chcą się bawić, szaleć i w ogóle, a potem przychodzi czas nostalgii, że żałują swych czynów. Jak mam odbierać zachowanie żony? Strasznie ją Kocham. Tak jak nasze dzieci. Rodzina jest dla mnie wszystkim. Moja żona też taka była, rodzina najważniejsza. Widzę też, że żona nie jest tą samą osobą. W ciągu kilku dni zmieniła się nie do poznania. Widzę to i nie mogę uwierzyć.  Co mam robić? Poddać się? Nie mówić że ją kocham, że chcę się z nią zestarzeć? Chcę jeszcze dodać, że nigdzie się nie szlajałem, że dom był zawsze dla mnie najważniejszy. Zawsze spełniałem żony i dzieci zachcianki. Sobie odmawiałem by One miały. Po pewnym czasie, powiedziała mi, że się zauroczyła w tym przyjacielu, ale i tak by nic z tego nie wyszło bo za daleko mieszka... Teraz jak nie mieszkamy razem, przestała korzystać min z Facebooka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twój #1 błąd to brać samotną matke z bachorem, jesteś frajer i bankomat, do tego baran bo ci rogi doprawiła, jesteś debil. Nigdy więcej nie pakuj się w taki związek, to zawsze porażka. Bierz rozwód i szukaj laski bez bachora. Twoja obecna baba jest kopnięta psychicznie i może być niebezpieczna, uważaj!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×