Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość Here co

Striptiz na wieczorze kawalerskim

Polecane posty

Gość gość Here co

W miniony weekend odbył się mój wieczór panieński oraz "pseudo" wieczór kawalerski. Pseudo bo narzeczony go nie planował ale razem z moimi koleżankami przyjechali ich mężowie, więc mieli posiedzieć w domu i popić. Ja z koleżankami na innym mieszkaniu i następnie w klubie. Krótko po powrocie i odjezdzie gości narzeczony powiedział mi, że kilku kolegów zamówiło mu striptizerkę, przyjechała po 1, zatańczyła przed wszystkimi 15 min, w tym czasie zdjęła koszulkę i krótkie spodenki TŻ, chłopaki pośmiali się i na tym się skończyło. Na wieczorze był mój brat, jest już świadom, że wiem dlatego wydaje mi się, że niedopuściłby, by jego siostra wyszła za kogoś, kto robił coś więcej, niż patrzył w takiej sytuacji. Narzeczony powiedział mi jednak, że miał świadomość jakieś 2-3 dni przed wieczorem, że chłopaki planują coś takiego. Jestem zła, że mi o tym nie powiedział. Nie chodzi o to, że wtedy ja w ramach odwetu życzyłbym sobie pana do strptizu - jak dla mnie to strata kasy. Koledzy TŻ, którzy to wymyślili, nie są z naszego bliskiego towarzystwa i szczerze powiedziwaszy nie myślałam nawet, że coś takiego mogłoby mieć miejsce i nawet nie poruszałam wcześniej tego tematu. Niby fajnie, że mi powiedział ale lepiej bym się czuła, gdyby powiedział mi o tym przed. Czy nie powiedział dlatego, żebym nie powiedziała, że się nie zgadzam? Nie jestem specjalnie zachwycona tym tematem ale też nie zabroniłabym. Jednak TŻ nie zdecydował się powiedzieć przed. Czy była któraś z Was w podobnej sytuacji? Na początku jak mi powiedział przyjęłam to normalnie, czym dłużej jednak się nad tym zastanawiam, czuję się niekomfortowo z tym, że nie wiedziałam o tym orzed tym wieczorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam w podobnej sytuacji. Również o niczym nie wiedziałam, a mój wtedy jeszcze partner wiedział, że ktoś taki będzie na jego kawalerskim. Dla mnie to było oszustwo. Doszłam do wniosku, że jeśli już teraz nie mówi mi prawdy, to czy jeśli na jego 30/40/50 urodziny zamówią mu dziiwww..ę to też się zgodzi... i powie po fakcie. Rozstaliśmy się. On po 3 latach ożenił się z inną kobietą, ale już nie są razem, bo ją zdradził z imprezie z kolegami (wiem, bo mieliśmy wspólnych znajomych). Ja teraz mam kochającego męża, z którym mówimy sobie wszystko. Oboje wiemy na co możemy sobie pozwolić, a na co nie. Na kłamstwa nie ma miejsca. Dużo ze sobą rozmawiamy. To bardzo pomaga. Są pewne granice przyzwoitości, które sami musimy sobie wytyczyć i się na nie zgodzić. Cieszę się, że odwołałam tamten ślub, zrobiłabym największy błąd w życiu, bo wtedy mi się wydawało, że mnie kocha i jest pseudo szczery, zapewniał, że nie widział w tym problemu, że tylko mnie kocha... Kłamstwo pociąga za sobą kolejne i kolejne i kolejne... Musicie szczerze o tym porozmawiać. Nie może Cię ta sytuacja gnębić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×