Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy tez tak macie ze swoimi 4 latkami

Polecane posty

Gość gość

Czesc dziewczyny, podopowiedzcie prosze, bo juz niekiedy nie daje rady. Moje dziecko (co mnie w sumie bardziej powinno cieszyc niz martwic) gdy tylko otworzy rano oczy, biegnie na dwor. Ledwie zdaze go ubrac on juz chce na dwor, po prostu wychodzi sobie sam z domu i juz. Mieszkamy na wsi, ale jest to gospodarstwo, gdzie trzeba po prostu dziec***ilnowac na podworku. Ja niekiedy nie zdaze kawy wypic, bo musze leciec za malym, a ten nie chce wrocic, w koncu jak krzykne to wroci do mieszkania. Inaczej nie moglabym przygotowac sniadania nawet. Ogolnie moj syn od rana do wieczora moglby siedziec na dworze, nawet jesc wtedy nie chce, jest problem, by go zagonic na obiad. Niby powinno mnie to cieszyc, ale tak naprawde jest to mega uciazliwe. Nic nie mozna w domu zrobic, bo trzeba malego pilnowac. Jesli juz maly jest w domu to...nie potrafi sie sam bawic. Ciagle tylko mama, mama. Nie lubi bawic sie zabawkami i wcale nie chce. Farbami pomaluje doslownie 5 min i koniec. Za to chce robic wszystko to, co dorosli. Ja rozumiem, ze dzieci tak lubia, ale moje dziecko chce doslownie ciagle robic to, co my- obierac ziemniaki nozem, najlepiej ostrym, nie takim dla dzieci, wstawiac pranie, robic herbate. Najgorsze jest to, ze nie ma go z kim zostawic i ciagle musimy go ze soba wszedzie ciagac. Wczoraj nawet probowal odpalac pile spalinowa, bo robilismy z mezem drzewo na altanke- maz szlifowal, ja malowalam bale. Oczywiscie maly przeszkadzal, chcial tak samo malowac impregnatem, chociaz mial przyniesione swoje farbki i maz mu dal kilka kawalkow drewna do malowania. Ja wiem, ze dzieciom trzeba pozwalac niektore rzeczy robic, ale uwierzcie, ze w naszym przypadku jest to baaardzo meczace i klopotliwe. Maly pcha sie tam, gdzie nie moze. Chwile odwrocilismy nasza uwage, a on juz grzebal przy podnosniku do ciagnika. Mam tego serdecznie dosc. W domu tylko dziala na niego, gdy dostanie do reki tel i oglada bajki. Wtedy i godzine jest spokoj. Nawet teraz wzial karty i oczywiscie chcial grac ze mna. Prosilam, by sprobowal sam sie pobawic, np. ukladal pik do pik, kier do kier, itd., ale on ciagle sie pyta mnie: mamo, a to gdzie, mamo a to tu pasuje, czy nie, wiec nie mam doslownie chwili spokoju, stad chaotyczne pisanie, jesli jest niezrozumiale to przepraszam. Moze macie jakies pomysly?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam, że za dużo mu wolno. od początku zapewne nie miał wytyczonych granic. Jak najszybciej mu je wyznacz, zanim dojdzie do tragedii, bo o to nietrudno, wystarczy odrobina nieuwagi. Stosuj kary, że nie dostanie komórki (choć to akurat zła zabawka), bądź konsekwentna do bolu. Dziecku nie wolno nawet zbliżać się do urządzeń mechanicznych, o których piszesz, a nie, że próbował uruchomić. Powiedz, że jak włączy, to mu utnie rękę, powtarzaj nawet 100 x, a nie, że raz podejdzie, za drugim sprobuje, ale go przyłapiesz i odgonisz, ale za trzecim możesz nie zdążyc. Moi w tym wieku na ulicy tylko za rekę, plac zabaw tylko pod nadzorem moim, nie ma opcji, by sami gdzieś wyszli. i nie, że Cię "łajam", szkoda mi Cię, kochajcie dziecko, ale mądrze. ma zbyt dużo swobody, nie wie, co to zakaz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie, ze go odganiamy od tych urzadzen. Ale on w ogole sobie z tego nic nie robi. Moglabym mowic 100 razy: odejdz od pily, a on bedzie probowal ja uruchomic. Dziala tylko krzyk i to, jak ja czy maz zerwiemy sie, by go odcagnac. I tak doslownie ze wszystkim. Mam dosc, bo cokolwiek probuje zrobic, on zaraz jest przy mnie i chce tez to robic. A ja juz trace cierpliwosc, bo ok, mozna dziecu pozwolic zrobic sobie kanapke, jak najabrdziej, ale jesli jestes zmeczona i chcesz sobie po prostu szybko zrobic cos jesc, bez zbednych ''zabaw'' z dzieckiem- tak po prostu zrobic sobie kanapke- to uwierzcie, ze jest to mega irytujace... I tak ze wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mamy gospodarstwo i dzieci faktycznie najlepiej by ba podwórku siedziały cały dzień ale im na to nie pozwalam bo w domu też trzeba ugotować posprzątać itp.....rano idziemy na podwórku ale wiedzą że później idziemy gotować obiad itp....tez tłumacze ze tego nie wolno bo ci może uciąć rękę itp.....i jakiś to ba nich działa ale pilnować trzeba bo dzieci mają mega pomysly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez bylam takim dzieckiem... pamietam jak majac jakies 5 lat jadlam pisek w piaskownicy, moja matka zagrozila, ze jesli nie przestane to zamknie mnie w domu... nie przestalam i Mama zamknela mnie sama w domu, zanim wrocila zdazylam zjesc ziemie z dwoch doniczek... nie jestem pewna, ale wydaje mi sie, ze robilam takie rzeczy bo nie mialam kontaktu z rowienikami (wies, sasiedzi mieli dzieci, ale wszystkie starsze ode mnie o min.7 lat...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Hehe, gosciu powyzej rozbawilas mnie- pamietam, ze sama jadlam ziemie (jak najczarniejsza), gdy bylam mala. Nie wiem, ale wtedy mowionoa mi, ze to brak jakiegos skladnika, mineralu w organizmie i dziecko tak uzupelnia braki;). Gospodarstwo + dziecko to ciezkie zajecie. Na szczescie nie mamy zwierzat hodowlanych, bo bym chyba na pysk padla. Niekiedy usmiecham sie pod nosem, gdy slysze, jak niektore kobiety mowia, ze chcialyby miec dom na wsi- ogrod, trampolina, basen, piesek i dzieci, a one popijaja kawe na terasie, no sielski obrazek po prostu. W praktyce wyglada to zupelnie inaczej. Tak naprawde gospodarstwo na wsi to niebezpieczne urzadzenia, maszyny, ciagniki, nawozy/opryski, itd. Wiec dzieci trzeba pilnowac non stop. A my budujemy w dodatku tuz obok dom. Wiec pracy jest niemalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamykaj drzwi na klucz jak musisz lub chcesz być w domu. Mały pojeczy, poplacze i w koncu czymś się zajmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×