Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wszystko jest dla mnie bez większego sensu

Polecane posty

Gość gość

Studia mnie przerązają, czeka mnie 3 rok i jak pomyślę o pisaniu pracy, to... Staram się nastrajać i podejść do tego jak do ciekawego doświadczenia, przejścia przez cos nowego, ale nie mogę wywalić z głowy myśli o bezsensowności całych moich studiów i lęku przed tym, że jestem za kiepska Wyjechałam na wakacje, na które niespecjalnie miałam ochotę - i faktycznie było bez szału, dla mnie większość wyjazdów na wakacje jest takie "na siłę". Jedyna pozytywna rzecz to zmiana miejsca, ale generalnie - trochę szkoda się na to wysilać i nawet trochę pieniędzy. Ale facet chciał na standardowy tydzień jechać i się zgodziłam, bardziej dla jego przyjemności. Jestem nieporadna, nawet na wakacjach robiłam czasem głupie pomyłki i czasem czegoś zapominałam, aż mi facet pojechał w pewnej sytuacji 'wiesz co, trzeba się uczyć na błędach a ty to samo robisz'. Ma rację, mam jakiś popieprzony mózg, nie znam drugiej tak chaootycznej osoby jak ja, potrafię się zachowywać niemal jak zombie. Od lat nie umiem sobie z tym poradzić. A niby umiem logicznie myśleć i czasem upominam ludzi jak wyłapuję niekonsekwencję w wypowiedziach czy zachowaniu etc etc. Potrafię to wypunktować i widzieć rozbite na czynniki pierwsze Nie wiem, jak sobie poradzić z tym poczuciem bezsensowności w życiu. Doszło do tego, że przestałam być tak ciekawa świata jak kiedyś. Jestem miałka i nudna, monotonna. Moim "wymarzonym"życiem stało się siedzenie w domu przed komputerem, chodzenie do niezobowiązującej pracy (dorywcza, sama sobie układam grafik) i podziwianie moich zwierzaków (tak, na nie to zarobionych pieniędzy wydaję dużo, ostatnio kupiłam im wielką klatkę np., a obiecałam sobie nie wydawać już tyle pieniędzy na nie. A jak byłam na wakacjach, to za nimi tęskniłam. A nigdy za nikim nie tęsknię). Nie mam ŻADNYCH planów, celów (no, może skończenie tych chrzanionych studiów mimo oporu - tu jest dość silny cel) a pasje rozwijam bardzo szczątkowo (tyle co sobie trochę poczytam, od czasu do czasu pójdę na wydarzenie z nimi związane). Nie wiem nawet, jakie miałyby być. Kiedyś miałam bzika na tym punkcie i chciałam coś znaleźć,próbowałam różnych rzeczy, może ze 2 kontynuowałam, ale zabrakło siły i motywacji, by je dalej realizować. Teraz je tylko biernie podziwiam. Pewnie i tak prawie nic tego nie przeczyta, a jeśli już to napisze ogólnik w stylu 'nie przejmuj się' albo 'narzekasz, weź się do roboty to ci minie'. ale musiałam to z siebie wywalić, bo NIE daje mi to spokoju i nie macie pojęcia, jak źle się przez to czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz racje, zycie wiekszego sensu nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takim razie co Twój facet w Tobie widzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Przeczytałem cały wpis :) Słuchaj nie wychodzi ci w życiu ponieważ źle o sobie myślisz, no i nie masz celów. A jak ma życie się zmienić, jak masz zdobyć motywacje skoro nic nie robisz? Wiem, że łatwo się pisze, nie znam Cię, ale sam kiedyś przez coś takiego przechodziłem. Byłem leniwy, nie wiedziałem czego chce i żyłe z dnia na dzień. Jeśli chcesz pogadać, to napisz na mojego maila: majestic@spoko.pl chętnie pomogę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:29 A skąd mam to wiedzieć? jedno widać na pewno - jest bardzo zaangażowany, gadał teksty w stylu że uważa że jestem tą jedyną etc. i na nikomu mu tak nie zależało. Tak po prostu się zabujał, a miłość logiczna nie jest. Feromony odpowiadają i na tym koniec. Na dodatek jestem uznawana za ładną, więc nie tak trudno o 'zakochanego faceta'. Ale dla mnie związek nie stanowi jakiejś dużej wartości. Nie jest mi potrzeby, by normalnie funkcjonować. Doskonale funkcjonowałam i bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:30 Odniosłam w życiu na tyle dużo porażek, że m.in dlatego tak okrzepłam i robię mniej. Kiedyś to wszystko bardziej szło do przodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja Cię doskonale rozumiem bo mam to samo, a nawet gorzej. Studia porzuciłam i jeśli uważasz, że nie ma od Ciebie bardziej chaotycznej i porąbanej osoby to zapewniam Cię, że jest ktoś taki - ja ;) marne to pocieszenie, wiem chłopaka to nawet nie miałam.. trzymaj się <3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To musisz jeszcze raz stanąć do walki. Wiem że to nie jest łatwe, ale lepiej powalczyć o lepsze jutro niż siedzieć i narzekać. Napisz do mnie na maila, chętnie doradzę,bo tutaj ciężko kogoś znaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zazdroszczę ludziom którzy wiedzą kim chcą być i do czego dążyć..tyle się mówi o słuchaniu głosu serca. A jeśli ja naprawdę nie wiem czego chcę i co to serce mi podpowiada? I nie wiem do czego ja mam dążyć i co robić, wszystko zdaje się do mnie nie pasować, czuję, że się nie nadaję do życia i tyle :( a ludzie zazwyczaj nie rozumieją czegoś takiego tylko jeszcze potrafią bardziej dobić i skrytykować wobec czego lepiej nawet nie mówić otwarcie o tych problemach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka ma jeszcze "zasłonę dymną" w postaci studiów, ja nie mam już nic. Wiem czego nie chcę ale wychodzi na to jakbym w ogóle nie chciała tu żyć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie duszenie w sobie problemów jest najgorsze i złym wyjściem. Jeśli nie wiesz czego chcesz to weź kartkę papieru i napisz czego tak naprawdę nie chcesz w życiu i zacznij wypisywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha, z wakacjami mam akurat inaczej, uwielbiałam wyjeżdżać i wiele bym dała by teraz pojechać np. nad morze.. dawno nie miałam prawdziwych wakacji a takich wypadów ze znajomymi to już w ogóle nie miałam, wakacje to były z rodzicami lub z babcią..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
faceta to do niedawna bardzo chciałam ale ostatnio i tu zmieniłam zdanie - choć głównie dlatego, że przez to jak obecnie funkcjonuję to nie nadaję się do związku..nie potrafiłabym udawać normalności. Dzięki za radę ale ja wiem czego nie chcę i jak to zacznę wypisywać to wyjdzie tego sporo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na tym polega ćwiczenie. Zbierzesz wszystko do kupy, wylejesz na papier i wtedy przyjdą ci do głowy fajne pomysły. Głowa do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wiem, że duszenie w sobie wszystkiego jest przykre, ale niestety w rodzinie od dawna tak musiało być - tak się nauczyłam, ta rodzina miała tyle problemów, że moich do tego by już nie znieśli..starałam się nie przeszkadzać i nie zamęczać swoimi problemami. Nawet nie miałabym komu się wygadać,a teraz to już w ogóle..i tak byłam już dość upokarzana. I moje problemy zawstydzają mnie, czuję się samotna z tym bo widzę jak ludzie żyją i co myślą - i boję się narazić na kolejną krytykę :( Ostatnio powiedziałam przyjaciółce co naprawdę myślę i co czuję - i od tamtej pory jakby mnie unika...chciałam się z nią spotkać ale mnie zbywa,wygląda na to,że już chyba nie chce :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli Cię zbywa, to najzwyczajniej nie powinna być Twoją przyjaciółką. Przyjaciel tak się nie zachowuje, tym bardziej jaka sama napisałaś chciałaś to wyrzucić z siebie. Mówienie o problemach to żaden wstyd. Wstydzić się mogą tylko ci co udają że nie mają problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też bym tak pomyślała gdyby nie to, że pierwszy raz tak robi - przedtem mi pomagała i mnie wspierała..dlatego to ja musiałam ją tym zrazić..tylko że mi o tym nie mówi ale widzę, że się coś zmieniło :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boję się ją spytać wprost czy po prostu nie chce mnie widzieć - nie powiedziała przecież, że nie chce..ale gdy pytałam kiedy się spotkamy zignorowała to..jakbym nie mówiła nic o spotkaniu. Już bym wolała by powiedziała, że nie ma czasu bo faktycznie może go nie mieć ,ale jeśli ona po prostu nie chce no to..no to nie wiem co wtedy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może po prostu za dużo od niej wymagasz?? Za dużo ją problemami obsypujesz?? Ogólnie ludzie to nie lubią jak druga osoba im się żali. Postaw się dziewczyno na nogi, to nie koniec świata ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie o to chodzi, że nie wymagam..i nie lubię się żalić, dlatego zazwyczaj tego nie robię, ale jednak przed najbliższymi trudno tak się zgrywać ciągle, ona też nieraz i nie dwa mi się zwierzała i dla mnie to normalne w bliskiej relacji, że tak jest i się wzajemnie wspiera i pociesza. Skoro chcę ją zobaczyć bo się dawno nie widziałyśmy to znaczy że wymagam? Albo dlatego, że po wielu już latach znajomości powiedziałam co myślę ( o świecie i o sobie )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale dobra, dość już o tym, dziękuję Ci za życzliwość i że próbujesz mi jakkolwiek pomóc, doceniam to :) Autorka coś zniknęła a ja nie chcę jej zdominować tematu, po prostu podobieństwo naszych odczuć wywołało mnie do odpowiedzi w jakiś sposób ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To musicie porozmawiać szczerze ze sobą. Może coś źle zrozumiała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie czuja sie czesto bezradni wobec problemow. Moze Twoja faze chaosu pomoze Ci uporzadkowac specjalista?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no może..tylko boję się takiej rozmowy, w sensie żeby się nie okazało, że faktycznie nie chcę się ze mną spotkać bo ma mnie dość czy coś takiego.. no i żeby doszło do takiej rozmowy to nie może mnie unikać i jednak na to spotkanie powinna wtedy przystać ;) a jak ja ostatnio jej coś pisałam to mi odpowiadała po kilku dniach i bardzo zwięźle - po tamtych wynurzeniach już nic nie pisałam, żeby mi było źle czy że świat do d**y - tylko nawet tam były też miłe rzeczy. Początkowo myślałam, że to właśnie z powodu braku czasu i tu jestem wyrozumiała, wiem, że ma wiele spraw na głowie no ale - jednak teraz myślę, że to nie to, przedtem też miała mało czasu a jednak dla mnie zawsze potrafiła go znaleźć, nawet jak miała faceta a teraz go już nie ma więc teoretycznie ma więcej czasu wolnego bo wtedy spędzała go na 1 miejscu z nim..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty autorko masz choć jedną osobę, której możesz się szczerze zwierzyć z tego co czujesz? bo widzę, że facet nie jest taką osobą, takim przyjacielem, masz przed nim opory i zakładasz maskę..jak chociażby z tymi wakacjami, że pojechałaś głównie dla niego a sama nie chciałaś. Ja idealizuję relacje damsko- męskie i dla mnie chłopak to byłby ktoś ukochany i najlepszy przyjaciel zarazem, komu mogłabym powiedzieć o wszystkim..chyba już wolę być sama niż w takim związku w którym nadal czułabym się sama..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się składa, że byłam na terapiach i one mi nie pomogły, a moja 'faza chaosu' trwa od dawna... To nie tak, ja akurat mojemu facetowi wiele mówię. Czuję się przy nim swobodniej niż np. przy mojej matce i ufam mu. O wakacjach też wiedział że nie bardzo chcę jechać, ale mnie namawiał, prosił, żebym to zrobiła dla nas. Ale to NIE zadziała na całe moje życie. Czasem mnie dziwi, że ludzie myślą, że dobry związek to jest remedium na wszystko. Nie, nie jest. Nadal jesteś odrębną jednostką z własnymi problemami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie uważam związku za remedium na wszystko, ale jednak gdy się ma tak bliską osobę, na pewno jest lżej..może to życiu dodać kolorów. Samotność przytłacza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×