Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Też to zauważyłyście że ludzie mieszkający w blokach udają, że nie marzą o domu?

Polecane posty

Gość gość
Tak Autorko marzę o domu. Tak marzę, że aż go sprzedałam i kupiłam mieszkanie w bloku.... Całe życie mieszkałam w domu, mąż też i nienawidzę kosić trawy, odśnieżać, i robił koło domu. Mam milion ciekawszych zajęć. A jakby mąż miał stawiać dom własnymi rękoma to chyba bym się z nim rozstała. Dlaczego? Bo ten zaradny i ogarnięty wynajmie firmę która mu to zrobi a Janusz będzie stawiał swojej Grazynie chałupę własnymi rękoma kosztem czasu który może spędzić z rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie spotkałam się z takim czymś. Sama mieszkam w bloku i buduje dom. Z domem tak słodko wcale nie jest bo jest masa obowiązków okolodomowych. No ale mieszkałam 24 lata na wsi z domem z ogrodem i wiedząc ile to pracy to chce mieć mimo wszystko dom :) Z kolei dużo znajomych z bloku kupiło sobie mieszkanie w domu 4 rodzinnym z ogrodem albo połowa bliźniaka z ogrodem 400 m2. Fajne pośrednie rozwiązanie dla osób które chcą mieć kawałek ogrodu. Teraz deweloperzy żeby uatrakcyjnić mieszkania na parterze robią małe "ogródki". Fakt że prywatności nie ma ale zawsze jest gdzie posiedzieć na kawce a w tym czasie dzieci się same bawią: )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W naszym przypadku nie ma czego szukać na blokach. Psy ras dużych na blokach to nie jest dobry pomysł, a ja lubię psy i muszę mieć. Nikt się nie pluje, bo wszyscy mają psy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zauważyłem, mieszkam w bloku i marze o domu,mieszkanie w bloku to dla mnie ciezka tragedia. Mało miejsca, nie ma warsztatu,ogródka,jeziora nic nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przesadzacie z tymi pracami okołodomowymi, jak się dobrze zorganizować to nie ma ich wcale. Brat nienawidzi roslin,ogrodnictwa ani prac żadnych:D Zbudował dom i mieszka w nim jak w mieszkaniu, nie ma prac ogrodniczych bo ma tylko trawe i taka kosiarke co sama caly czas jezdzi, przy płocie jakies rosliny ktore nawet podlewac nie musi i to tyle a w domu jak w mieszkaniu sprzatac trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat założony z nudów ? Bo głupi, ale autorka na pewno urosła w swoich oczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:59 mieszkalam w domu jednorodzinnym przez 24 lata i nie mów mi o pracy w domu bo to nie tylko odsniezanie i koszenie.Nie, nie nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Ja mowie a raczej pisze o braku pracy przy domu jak ktoś nie chce nic robić. Wiadomo,ze jak sie chce to mozna urzadzic super ogród z super wodospadzikami,roslinnoscia, klomby i inne ładne rzeczy ale to wszystko wymaga pracy i zabiera czas, jesli ma sie checi i lubi ogrodnictwo to wspaniale ale jesli nie chcesz nic robić to trzeba tak organizowac przestrzen aby nie była ona wymagajaca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzisiaj juz nie buduje sie jak za czasow PRLu , nie przesadzajcie . ja widze nowe ladne osiedla gdzie "bloki " sa maksymalnie 2 pietrowe w ktorych mieszka po 6 rodzin , naokolo jest duzo zieleni , na parterze tarasiki na pietrach przestronne balkony My jak Bog da zdrowie to jak tylko dzieci sie rozjada to sprzedamy nasz dom i wlasnie do takiego mieszkania 3-4 pokojowega sie przeprowadzimy , zeby dzieci i wnuki mialy zawsze u nas miejsce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam i dom i mieszkanie. sąsiedzi w domu też potrafią wykończyć. ja sąsiadów w bloku mam fajnych. A w domu dno i kilo mułu, pijaki i złodzieje klepiacy dzieci i żyjący z 500plus. A niby wyglądalo tak pięknie-domek na nowym osiedlu, gdzie za sąsiadów mam młode małżeństwa... to tyle w teorii. dom w poniedziałek sprzedaje, już wszystko umówione i wtrącam do mieszkania które jest dla mnie oaza spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"moj maz to nieudacznik , domu nie potrafi wybudowac," No to chyba oboje jesteście nieudacznikami, bo oboje nie potraficie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"rano moge na kawe wyjsc na na ogrodek , usiasc na sofie pod prasolem i nie wdychac z balkonu smrodu spalin " Niby racja, ale w zimie z reguły (przynajmniej na starszych osiedlach) jest dokładnie na odwrót. Nie da się ani wyjść z domu ani okna otworzyć, bo sąsiedzi palą badziewiem w swoich domowych piecach i jest aż siwo. Przynajmniej tam gdzie ja mieszkałam (obrzeża Wrocławia) tak było. W centrum miasta w zimie było duuuużo lepsze powietrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wychowałam się w bloku, na sporym osiedlu blisko centrum, później wyprowadziliśmy się za miasto /już z mężem/ do wielkiego domu, budowanego jeszcze przez teścia a kończonego już przez nas. Nie było fajnie tam mieszkać, latem super, ale zimą zimno, albo rachunki wysokie, bo to nie był ekonomiczny dom tylko olbrzym. Sprzątania też od groma, odśnieżania, bo zbudowany w głębi podwórka... do tego wszędzie daleko. Sprzedaliśmy ten dom artystom, weszli ze sztalugami, trójką dzieci, rodzicami, psami... dla tylu ludzi na pewno lepiej niż dla naszej 4. My przeszliśmy do bloku, znowu centrum miasta, wszędzie blisko, mamy pod oknem skwer, ławeczki, fontannę, więc ładnie jest, cicho w miarę, spokojnie... ale mi brakuje tej kawy w ogródku i leżaczka na trawie ;-( no i ciasno trochę, bo mamy dwoje dzieci a 3 pokoje, łazienka malutka, kuchnia też nieduża. Brakuje mi sypialni, dużego łoża z materacem. Szukamy domu od developera, zabudowa bliźniacza albo szeregowa, w mieście ale na obrzeżu, bezczynszowe z działeczką niewielką, domek też taki 100-120m. Nie chcę mieć ogrodów, ale kawałek trawki koniecznie i jednak metraż większy niż w bloku. Każdy ma inne oczekiwania, ja nie lubię mieszkać w bloku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś my nie mamy piecow w domu , osiedle wybudowane przez dewelopera ogrzewanie wszystkich domow ( domy wolnostojace ) a ogrzewanie mamy podlogowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie wychowalam w bloku potem jako dorosla w moeszkaniach i blizniaku. Od 3 lat mieszkam we wlasnym duzym domu i mam prawie hektar ziemi. I jest super. Dom stary ale zdrowy. Ogrod to glownie trawa i stare drzewa, pare krzewow. Nie podobaja sie nam ogrodeczki pod linijke, my mamy styl angielski poldziki.traktorek do koszenia trawy, dzieci uwielbiaja to robic z ojcem. I przede wszystkim zéro sasiadow i swiety spokoj. Do pracy dojezdzamy w 20-30 minut, szkola 5 minut. To jest moj maly kawalek raju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas w kamienicy srednia wartosc mieszkania to jakies 1,2 miliona zl bedzie, kazdy z wlascicieli moglby miec za to dom od reki, jakos zaden nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jak jest u innych ludzi autorko ale powiem ci jak jest u mnie. Mieszkamy z mężem w bloku. Mąż nienawidzi tego mieszkania, marzy o domu i chce się stąd wyprowadzić i straszy mnie coraz bardziej na poważnie, że kupi działkę i zbiera pieniądze na budowę, z każdym rokiem ma coraz większe oszczędności na ten cel, ale ja nie chcę się stąd wyprowadzać! Nawet miałam zakładać taki topik co mam zrobić z tym fantem. Mieszkałam już w domu poza miastem przez 28 lat mojego życia i póki nie trzeba prowadzić tego domu to nawet mnie bawiło jeżdżenie z każdą pierdołą do miasta, ale teraz jak mam na głowie zakupy, różne załatwienia, gotowanie, sprzątanie, zajmowanie dzieckiem to za chiny ludowe już nie chcę bawić się w dojazdy. Przywiązałam się do tego mieszkania w bloku. Uwielbiam to poczucie, że schodzę na dół po schodach i już jestem w mieście. Uwielbiam to że jak o ósmej wieczór braknie mi nagle pomidora do kanapki to w 5 minut mogę sobie kupić te pomidory. Uwielbiam to że nie trzeba zawozić dziecka do przedszkola tylko mam pod nosem przedszkole, lekarza, park. Dla mnie priorytetem jest teraz ta wygoda. Mąż natomiast najchętniej wywiózłby mnie do jakiejś dziczy gdzie nawet nie będę miała czasu się patrzeć na tą zieleń bo będę zajęta użeraniem codziennymi dojazdami do różnych miejsc, szukaniem miejsca do parkowania po parę razy dziennie. Nie! Nie! Nie! Niech mi ktoś doradzi jak nie dopuścić do tej wyprowadzki ? Ja nawet mam myśli żeby sie z mężem rozejść..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dokladnie , dlatego my wybralismy osiedle willowe na obrzezach miasta , mamy pod nosem szkole , spory sklep i trzy przedszkola , oprocz tego kupilismy dom na skraju osiedla wiec za moim kawalkiem ogrodka mam lake , las a 3 km sciezka rowerowa przez las jest piekne jezioro z kapieliskiem , jedyne co jest upierdliwe to to ze zima zwierzaki podchodza , nawet borsuka widzialam spacerujacego chodnikiem , trzewa uwazac na smieci bo rozgrzebuja , no i latem komary a w domu pajaki i inne robactwo wlazi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisałam o 13:25 Grunt to znaleźć ten kawałek raju czego gościowi powyżej zazdroszczę ;-) Sama jak mieszkałam za miastem też miałam sporą działkę, chociaż nie hektar, ale 2000m, ale było dużo drzew owocowych, jakieś winorośla, krzewy, trochę dziko, ale klimatycznie. Mimo to po kilku latach okazało się za daleko, dojazdy do pracy, dziecko do przedszkola, sklep daleko. No i utrzymanie takiego domu zbyt wiele nas kosztowało. W mieście mam wygodę, przedszkole pod bokiem, sklep, apteka, warzywniak... ale jak wejdę już do swego mieszkania to się czuję taka uwięziona. Nie wiem jak to określić, brakuje mi przestrzeni. Czasem wychodzę na balkon i patrzę na te wszystkie balkoniki obok, pod, na ukos... masakra siedzimy jeden na drugim ;-( Już nie dam rady tu być, dusze się, szukamy czegoś innego. No i mąż właśnie sugeruje za miastem znowu, bo już dzieci starsze, bo mamy auta, ale ja się boję powtórki z rozrywki. Wolę jednak mieć autobus komunikacji w zasięgu i żeby dzieci mogły swobodnie się przemieszczać. Minus taki, że w mieście drogo, czym dalej taniej, ale jednak chcę bliżej. Mamy znajomych w szeregówkach, chwalą, bo mają miejskie ogrzewanie, wszystkie media, autobus, idealną lokalizację a jednak to nie blok. Może znajdę ten swój raj... Korci mnie hektar, ogród, kwiaty, drzewa, ale znowu daleko i na co dzień lipa ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytając ten temat nasuwa mi się skojarzenie takie. Przykładowo przyjeżdża autorka do mcdonaldsa bo akurat jest przejazdem w innym mieście, spieszy sie bardzo i chce zjesć coś na szybko. Widzi człowieka 30-letniego za kasą i myśli sobie co za nieudacznik, który nic nie osiągnął. To nie to co autorka która pracuje w korpo. A nie pomyśli że ten gość może robił w korpo przez X lat i miał serdecznie dość tego miejsca, zamarzył o prostej robocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mowie a raczej pisze o braku pracy przy domu jak ktoś nie chce nic robić. Wiadomo,ze jak sie chce to mozna urzadzic super ogród z super wodospadzikami,roslinnoscia, klomby i inne ładne rzeczy ale to wszystko wymaga pracy i zabiera czas, jesli ma sie checi i lubi ogrodnictwo to wspaniale ale jesli nie chcesz nic robić to trzeba tak organizowac przestrzen aby nie była ona wymagajaca. x A ja piszę, że praca koło domu to nie tylko praca w ogródku. Przykładowo. Rodzice wybudowali dom w latach 90. Dokładnie w 96 roku. 12 lat później wymiana okien - ok w bloku też można wymienić, ale inaczej jak ci firma wymienia 4 okna a inaczej jak wymienia 12, wymiana dachu, malowanie elewacji, docieplanie, znów malowanie elewacji, wymiana dachu, kostki - po stara popękała itd. Ciągle coś. Najbardziej wqrwiało mnie odśnieżanie. Wstajesz rano do pracy/uczelnię a tu zonk bo w nocy napadało śniegu i machasz łopatą. Mało - musisz odśniezyć chodnik, po którym chodzisz przylegający do posesji. Zastanawiasz się dlaczego te cholerne pędraki zjadają ci trawę a kret robi piękne kopce. I żeby nie było - nie piszę, ze mieszkanie w bloku jest lepsze dla wszystkich. Jest lepsze dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie marze o domu. W bloku mam cieplo w dupsko, ciepla woda z kranu leci, metraz mniejszy to ogarniam raz dwa. Dosyc sie naogladalam tesciowej, ktora ma wielka chate i wieczny bajzel, bo nie ogarnia metrazu. W piecu trzeba palic, przy domu wciaz jakas robota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wow ! mi w moim domu tez cieplo , woda we wszystkich kranach ciepla leci (dom wlasnosciowy a woda i ogrzewanie z miasta ) . najgorzej to sie napatrzec na stare domy rodzicow czy tesciow i miec spaczone wyobrazenie , ze jakies bojlery wode grzeja ze w piecu trzeba palic ze wegiel do piwnicy nosic TO JUZ NIE TE CZASY !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie mieszkałam w domu. Marzyłam jednak o swoim ogrodzie i miejscu do pracy, saunie i możliwości robienia dużych imprez dla rodziny i przyjaciół. Dlatego wybudowaliśmy dom blisko miasta. Jestem zadowolona z wyboru. Ale większość znajomych woli mieszkanie i jest to świadoma decyzja bynajmniej nie wynika z braku kasy czy niezsradnosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jakoś zawsze chciałam mieć swoje mieszkanie i udało mi się spełnić marzenie. :) w końcu znalazłam własny kąt dzięki http://samson-dom.pl/ , przez co czuję się znacznie szczęśliwsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×