Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

wszystko w środku krzyczy, żeby odejść od meza! jak nabrać odwagi?

Polecane posty

Gość gość
Rozmowy z takim człowiekiem nie mają sensu. Lepiej zacząć żyć własnym życiem nawet będąc z nim. Będzie ci lżej a jak go zaczniesz olewać to być może jemu ciężej. Zależy jaki typ człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:11 Jakie to prawdziwe co piszesz...dosłownie jest jak u mnie. Identycznie. On niby ma te lepsze momenty zainteresowania mną ale tak ogólnie jest osobą bardzo egoistyczną. Symptomy były ale nie wyglądało to tak źle jak teraz. Przed ślubem bardziej się starał, wymyslal jakieś wieczorki, wycieczki. Teraz bardzo rzadko coś zaproponuje i zajmuje się głównie sobą. Do osoby, która pisze ze jej mąż jest ogólnie trudny do życia, tak ogólnie, nie tylko dla niej: u mnie to samo. Tylko ze jak to wyszło to byłam już tak zafiksowana na jego punkcie ze wydawało mi się ze jakoś to się ułoży i ze nie będzie mnie to bolec. Ale boli. Bo brak zainteresowania uczuciami drugiej strony boli. Może u mnie to pogłębia fakt ze ja wywrocilam całe życie do góry nogami i mieszkam w jego mieście. Zostawiłam swoich znajomych a tu już nikogo innego nie mam bo nie mam już zaufania do ludzi. Odkąd z nim jestem, zaczęłam olewac dawne relacje. Oprócz tych rodzinnych. Jak to mówi mój ojciec, zaslepiona spalilam mosty. Co do samooceny to miałam niską dosyć w momencie poznania męża. Ale on był wtedy dla mnie dobry, interesował się moimi stanami emocjonalnymi, coskolwiek fo obchodziło..dziś już nic go nie interesuje. Kasa, kasa, kasa, zarabiać, zarabiać - aż taki to nie był kiedyś. Do tego stopnia ze nie chciało mu się ze mną gadać to.nie był. Ta osoba co opisuje ogólnie trudną osobę i bucowatą - ja też mam takiego męża. Jak to dostrzeglam było za późno. Nawet jego matka mi mówi ze ja to musze go kochać bo inaczej nie wytrzymalabym bo nikt by z nim nie wytrzymał. Nieuczynny, egocentryk, wyladowuje frustracje na żonie. Dla przykładu jego brat jest bardzo nadskakujacym żonie, dobrym, kochającym mężem. Zupełnie odwrotnie. Dlatego nie lubię spotykać się z nimi bo czego oczy nie widzą tego sercu nie zal. Czasem tylko myślę w czym.ona jest lepsza ze ma takie szczęście. Sama mi mówi ze jest farciarą i wygrała los na loterii bo się okazało ze facet w którym się zakochała to typ traktujący kobietę jak księżniczkę. Zawsze też odnosi się z szacunkiem do niej. Teściowa jej nie fiknie, nikt, bo zaraz mąż jej broni. U nas nie zawsze tsk było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie odejscie to trzeba troszke zaplanowac. Ja bylam w podobnej sytuacji. Corka miala rok jak maz mnie pierwszy raz uderzyl. Naprawde nie mialam dokad pojsc. Ja po trudnej ciazy. z depresja poporodowa z dzieckiem ktore wiecznie plakalo. Kiedy mala miala 3 latka dalam ja do przedszkola i poszlam na pol etatu do Pracy do Lidla na kase. Odkladalam male pieniadze ale zawsze cos. W domu mialam pieklo. On mnie ponizal na kazdym kroku do tego zdradzal. Ja uczylam sie wtedy angielskiego sama. Kazdy moment wykorzystalam na nauke. Dzieki temu przestalam myslec a zaczelam planowac. Kiedy mala skonczyla 5 lat znalazlam prace przez internet w hotelu w szkocji. Pisalam do wszystkich hoteli ze szukam pracy ze mam male dziecko. Pomogli mi dobrzy ludzie. Wyjechalam z corka. Dzieci w Szkocji ida do szkoly w wieku 5 lat dzieki temu moglam pracowac. Teraz corka ma 9 lat. Ja pracuje jako ogrodnik zgodnie z moim wyksztalceniem. Jestem juz po rozwodzie. Nie jest latwo z malym dzieckiem za granica samemu ale nikt mnie nie bije. Nikt mnie nie poniza. Nie korzystam z zadnych benefitow daje rade finansowo. Mieszkamy w malym miesteczku na polnocy Szkocji gdzie ludzie mnie juz znaja i cenia za pracowitosc. Moja corka dobrze sie uczy. Dobrze sie to u nas skonczylo. Nie wolno sobie pozwolic na to zeby ktos nami poniewieral. Trzeba walczyc o siebie. Miec plan. Moje zycie ocalilam tylko dzieki temu ze mialam plan. Angielski i Wyjazd tego sie trzymalam kiedy mnie walil w twarz i mowil do mnie debilu z Lidla. Dziewczyny jesli uwierzycie w siebie mimo ze ktos Wam mowi ze jestescie debilami czy wybrakowanymi egzemplarzami to dacie rade. Jesli poczujecie sie jak wybrakowany egzemplarz to juz tak bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:49 Ja dzięki Bogu nie myślę tak o sobie. Ja siebie za wybrakowany egzemplarz nie uważam. A paradoks polega na tym ze właśnie od kiedy nie pracuje tylko jestem na macierzyńskim, mam wyższe poczucie własnej wartości. Zmieniłam się po urodzeniu. Jestem twardsza. Umiem się stawiać komuś kto mnie próbuje gnoic. Teściowa nieźle sobie kiedyś pozwalała jak syna w pobliżu nie było! Teraz ją nauczyłam ze nie jestem ściera która może sobie wycierać gębę. To taki przykład. Mój jest przy swojej matce dla mnie normalny. A w domu różnie. Doskonale się uzupełniają, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ty idiotko z Lidla" :((( jakie to smutne :( mój do mnie mówi "ty nic nie pitrafisz". Bo on ma doktorat z fizyki a ja magisterke z germanistyki. "Całe studia przebimbałaś zamiast nauczyć się jeszcze no.fizyki!" To jego słowa. Chamskie i oczekujące ze skoro on się czymś interesuje to każdy powinien bo inaczej to śmieć. O pracownikach fizycznych mówi z pogardą "robole". Wie ze mój tata tak pracuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo zyc trzeba jak najlepiej
Gosc 8:49 niesamowita historia. Gratuluje determinacji. Ja odeszlam od meza po 7 latach koszmaru. Zamieszkalam na jakis czas z synem w pokoju - magazynku w przedszkolu w ktorym pracowalam. Tułałam sie 3 lata wynajmujac co rusz jakies nedzne lokum. Ale tez nam sie udało. Stanelam na nogi chociaz nie było mi łatwo. Bylam bita przez eks meza, wyzywana, poniewierana. Kiedys kiedy dostalam w twarz az mi luk brwiowy pekl zalana krwia zobaczylam ze moj syn na to patrzy. Na drugi dzien juz nas nie bylo. Nigdy nie zapomne oczy syna jak patrzyl na mnie. Mam nadzieje ze on tego sobie nigdy nie przypomni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matko ale macie zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
straszne to :( a ja na swoje zycie narzekam :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko wierzę Tobie jak musi być Tobie ciezko i jak ciezko jest odejść, byłam w takiej samej sytuacji , odejść musisz i to na pewno bo w końcu ucierpiał psychicznie i twoje dziecko straci matkę, naciśnij zęby na początek i nie bierz już tego tak wszystkiego do siebie , zbieraj jak najwięcej kasy i zrób plan jak odejść, bądź skłonna nawet do tego by w tym celu tale skorzystać z jego środków pieniężnych jakie tylko ma i ahoj , nie bój się odejść z niczym weź dziecko pod pachą i wszystkie środki jakie macie , złoto i najcenniejsze rzeczy które w razie czego się przydadzą, i zbieraj kasę zrób plan , ja tak zrobiłam, ocalilam siebie i dziecko , mozliwe że już bym dawno mnie pochowano przez takiego tyrana jak twój mąż bo mój taki był a nawet i jeszcze gorszy dałam radę, może w tej chwili nie mam luksusu ale mam komfort psychiczny i dzieci też A resztę z czasem sobie uzbieram mówię o materialnych sprawach , nie wstydź się mówić do rodziny i przyjaciół że potrzebujesz pomocy , powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, Jesteś młoda. Odejdź. Jeszcze dużo życia przed tobą. Ja tkwiłam i nadal tkwię w podobnym związku już 18 lat. Kiedyś się bałam, wierzyłam, że będzie lepiej. Bywało lepiej, ale po tym lepiej ... ze zdwojoną siłą gorzej ... żałuję, że nie odeszłam wcześniej. Mam nadzieję, że jeszcze znajdę w sobie siłę na nowe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w Polsce mamy jakieś opcje ale są one raczej w teorii. Nie do końca wiem, czy mogę opisać system pomocy kobietom po przemocowych mężach. To się czasem udaje (ośrodki dla matek, itp.). Jakby nie było trzeba trafić na sędzinę, która ma doświadczenie w takich sprawach, bo potrafią france przygłupio nabijać się z wagi i odsyłać z niczym. A tak odnośnie reszty to przyjaźń i hobby zmusza żeby wstać codziennie i przetrwać pracę, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Bo on ma doktorat z fizyki a ja magisterke z germanistyki." - ja jestem fizykiem i powiem ci, że taki debil to hańba dla świata naukowego. Znam niestety paru takich, przytępawych, którzy zrobili doktorat, ale zapewniam Cię że niewiele wiedzą i potrafią. Nie przejmuj się ciulem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×