Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Natka08101p

Pokrecone relacje

Polecane posty

Gość Natka08101p

Witam forumowiczki. Po raz pierwszy w zyciu korzystam z tej formy "uzewnetrznienia sie".Moze dlatego,ze ktos kto mnie nie zna obiektywnie spojrzy na sytuacje ;-) moje zycie ogolnie jest poukladane,mam stala prace, dom i calkiem sporo obowiazkow w zyciu,dwie prace,jestem zdrowa,mam duzo zainteresowan i calkiem fajnych ludzi wokol siebie,potrafie sobie poradzic z wiekszoscia rzeczy sama i naleze raczej do tych mniej wylewnych jesli chodzi o zycie prywatne. Jest jednen problem-nie moge ulozyc sobie zycoa uczuciowego. Bylam w 5 zwiazkach,z ktorycj jeden byl normalny.Pozostale to zazdrosnicy,ktorzy najchetniej by mnie zamkneli w klatce i urobili sobie na ciepla zonke,pozbawiona swoich zainteresowan. Moze jestem zbyt samodzielna i naprawde radze sobie z wiekszoscia rzeczy lepiej lub gorzej.zwiazkom.poswiecalam zawsze duzo czasu i milosci,rezygnujac z wielu rzeczy,idac czesto na jednostronne kompromisy.Zadnemu z moicj bylych tez nigdy nie dalam powodu,zeby podejrzewal mnie o cokolwiek.Zawsze bylam szczera i czesto mialam.bardziej meski niz kobiecy punkt widzenia. Od jakiegos czasu (jakies 3 lata jestsm sama) i calkiem mi z tym dobrze.Poznalam wielu ludzi od tego czasu,ale kazda relacja damsko-meska szybko sie konczy,bo ja juz chyba po tych doswiadczeniach mam dosc zwiazkow,ale nie rezygnuje z randek,bo jednak licze na to ze znajde kogos ogarnietego,kim nie bede musiala sie wiecznie zajmowac.I tu mamy zonk... bo poznalam ... tylko jest problem-ma zone,o ktorej calkiem duzo wiem.Zaczelo sie od tego,ze to byl nowy pracownik w naszej firmie.W zwiazku z tym,ze nasze obowiazki sie pokrywaja,to duzo zaczelismy gadac tez na prywatne tematy.Osobiscie znam go od pol roku,ale przez znajomych jakies 5 lat.Zawsze dobry ojciec,wspierajacy maz,prawcowity,troche zakrecony,ale szybki.W pewnym momencie zauwazylam,ze cos sie zmienilo.Zostalam wychowana w duchu,ze rodzina to swietosc.Rodzice -raczej-byli sobie wierni.Zawsze mialam cieply,kochajacy dom.Problemy nas nie omijaly,ale jednak ja nie potrafie sobie tego zycia poukladac.i tu pojawil sie on... dokladnie taki jakiego zawsze chcialam.Zadziorny,ale wychowany w tych samych wartosciach.oboje lubimy miec duzo zajec i nasze rozmowy zaczely staczac sie na bardziej osobiste tory.Im wiecej o nim wiem,tym bardziej staje sie mi bliski.Pare razy zdarzylo sie nam przytulic i calowac... oboje tez wiemy,ze to "cos"nie ma racji bytu,bo gadalismy szczerze o tym. Ale jednak... probowalam nawet spotykac sie z innymi,ale nie ma tej chemii. Nie ma tego magicznego "czegos".Dla mnie wystarczy,ze on jest obok .wspolpracuje nam sie nadal dobrze i granica zawodowa i prywatna jest stala. Nauczylam sie odpornosci na uczucia,ktore tym wszystkim kieruja,ale wiem,ze gdybym tylko pozwolila sobie na chwile slabosci.... a najgorsze jest to,ze caluje tak jak nikt mnie jeszcze nigdy nie calowal.To jest jakas masakra. Nie wiem czy ja mam takie dziwne wrazenie,ze mam wszystko i szukam sobie problemu na sile?czy szukam wrazen? Nie wiem juz sama . Mam kolege,ktory ttaktuje mnie jak ksiezniczke,fajnie spedzamy czas,jest dla mnie cudowny "jak woda z Lichenia",ale co z tego jak nie ma chemii.Moze czas sprobowac czegos dla odmiany rozsadnego... ??? Chyba musze poczytac rozsadnych opinii... i dziekuje tym ,ktorym chcialp.sie to czytac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×