Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rosa na drzewie123

No i jak tu pracować na pół etatu jako mama? Co tu poradzić?

Polecane posty

Gość Rosa na drzewie123

Żłobek/przedszkole prywatne 1000PLN (z wyżywieniem) a do państwowego nie mamy szans się dostać. Przy dwójce małych dzieci te koszty razy 2- ewentualnie odejmując 500plus to wyjdzie 1500PLN) Niania u nas w mieście bierze minimum 12pln/h (jedno dziecko a za dwa 15pln/h) i to nie gotuje ani nie sprzątnie. Wiem bo szukaliśmy- panie to najchętniej by wzięły dziecko ale nie ugotują nic. Najlepiej to do nich zawieźć dzieciaka (oczywiście po to żeby mogły sobie wziąć jeszcze 1-2 dzieci) Praca na cały etat owszem finansowo się kalkuluje ale dla dziecka jest przechlapane. Rodziców nie widzi 10h (8h+dojazdy, u nas 1h dojazdu to standard) Na pół etatu to też nie za różowo 4h +2h dojazdów=6h poza domem... Czy dla młodej mamy naprawdę nie ma miejsca na rynku pracy w dużym mieście? Jak wy/wasi znajomi/rodzina sobie radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy 2 małych dzieci to jest szansa na dostanie się do państwowego żłobka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracowałam wieczorami i w weekendy a synkiem opiekował się w tym czasie mąż, pracę miałam bliziutko. 20 godzin tygodniowo to niewiele, na dojście, bo nawet nie dojazd do pracy, max pół godziny dziennie schodziło. Jak dziecko poszło do przedszkola częściowo pracowałam w domu, zmiany nam się zazębiały z mężem, ja rano odprowadzałam do przedszkola, a on odbierał. Przedszkole państwowe jest teraz ustawowo należne wszystkim dzieciom powyżej 3 r.ż. więc nie ma się co martwić na zapas, żłobek to faktycznie problem, ale sytuacja aż taka ciężka że koniecznie trzeba zostawiać malucha w tych latach kiedy najbardziej potrzebuje naszej opieki? Poza tym żłobki też mają teraz coraz częściej dofinansowania i z wyżywieniem zamykają się w kwocie ok 600 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety, z pierwszym dzieckiem siedziałam 4lata a teraz z drugim już 3rok. Powinni przywrócić rejonizacje przedszkoli i zapewnić miejsce . Jestem strasznie zmęczona tym że nie mogę iść do pracy,zarobić i się rozwijać. Dziecko też cierpi,widzę jak szuka kontaktów z innymi dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy 2 godzinach dojazdu do pracy nie opłaca się pracować codziennie po 4 godziny. Lepszym rozwiązaniem jest praca co drugi dzien przez 8 godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tam pikus zeby dziecko sie do przedszkola dostalo, czy do zlobka! Potem czeka trudniejsze wyzwanie! Znalezc prace raka ktora pokryje opueke nad dzieckiem i pozwoli dorobic choc 400 zl, a dodatkowo, by godziny pracy byly dostisowane do godzin otwarcia przedszkola czy zlobka! Ja siedzialam poniekad z przymusu az corka nie poszla do szkoly, bo zwyczajnie sie nie oplacalo, placic za przedszkole i dojazdy do pracy , wychodzilo mi niemal ze to co zarobie oddam ! Przy dwojce dzieck teraz luzik, bo 2 x 500+ jest chocby na pokrycie tej opieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może najlepiej by było popytać o to znajomych? Mi się wydaje, że to jest dobre źródło wiedzy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rosa na drzewie 123
Moje znajome to slabe zrodlo wiedzy same singielki plus jedna mezatka z 2 dzieci. Ta z dziecmi owszem pracuje ale Oboje dzieci w panstwowym zlobku I przedszkolu no I Tesciowa I mama do pomocy Bo mueszkaja po sasiedzku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam w małym miescie a i tak ciężko.Ty sie zastanów bo ja zarabiam 2300 przedszkole 580. A na leki córki i lekarzy szło po 300-500zł/msc jak zaczeła chorować. Wycielismy migdał i sie skonczyło (już 2 miesiace zdrowa) ale pierwszy rok masakra. U ciebie 2 dzieci chorujących żłobkowych to będzie raz w miesiącu norma. Co zrobisz z nimi na czas choroby? Głupie kasłanie i gile to tydzien w domu, nie mowiąc o zap. oskrzeli-1,5 tyg-2 tygodnie albo ospa 3-4 tygodnie. Jelitówki mieliśmy 2 w roku ostatnim. Każda to też tydzień w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet powinien zarobic tyle zeby kobieta mogla byc w domu z dzieckiem ! W dzisiejszych czasach nie ma prawdziwych mezczyzn! O wszystko musza sie martwic kobiety! O prace dzieci dom i pieniadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"głupie kasłanie i gile to tydzien w domu" No jak tak do tego podchodzis to moze lepiej do zadnego przedszkola/zlobka dziecka nie posylaj... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Pewnie, niech sie zajedzie zeby tylko matka mogla z dziecmi zostac, a najlepiej to niech w p/i/z/d/u jedzie i tylko kase przysyla, na cholere dziecku jakis tam "ojciec "potrzebny :O :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Przy 2 godzinach dojazdu do pracy nie opłaca się pracować codziennie po 4 godziny. Lepszym rozwiązaniem jest praca co drugi dzien przez 8 godzin. Ja tak pracuje już pół roku, plus dodatkowo 2-3 soboty, to wychodzi 6 dni w miesiącu. Prosiłam szefa o skrócenie tygodnia pracy do 4-5 dni to się nie zgodził. A taka możliwość jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
* 6 dni w tygodniu po 4 godziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To uważacie że jak w poniedziałek i wtorek dziecko ma goraczke katar potem od środy kaszel załzawione oczy i kaszel do niedzieli np to co mam puścić w czwartek do przedszkola? No pewnie. Wiadomo dlaczego zasmarkane dzieci chodza do przedszkola. Bo matki w d***e mają bo przecież na zwolnienie/urlop nie pójdą bo praca wazniejsza. A potem przedszkolanki nie dziwie sie ze mają pretensje ze samrkacz rozsiewa zarazki i pół grupy plus babki chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w przedszkolu i żłobku(jestem pomocą) po dłuższej nieobecności z powodu choroby jest wymagane zaświadczenie że dziecko jest zdrowe. Jak dziecko kaszle ma fluki do pasa to dzwonimy po rodziców. Raz pani dyrektor opieprzyłą matkę że chore przyprowadziła. To jest męczące i dla dziecka i dla pań. To samo jak dostanie gorączki/biegunki/wymiotuje od razu telefon. I niema ze "to tylko już kaszel został siedział przecież 5 dni w domu" przedszkole to nie szpital.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A u corki w przedszkolu jak dziecko dwa dni nie przyjdzie to dyrektor domaga sie wyjasnienia, po tygodniu neobecnosci idzie pismo do rektora i w razie braku zwolnienia od lekarza/ze szpitala dziecko jest z przedszkola wypisywane. A zaden lekarz zwolnienia z powodu kataru albo kaszlu nie wypisze. Nawet z powodu goraczki, bo od tego sa lekarstwa na zbicie goraczki zeby je w takim wypadku brac. A ja "w doopie mam swoje dziecko", bo dziecko, zgodnie z zaleceniem lekarza, biorac antybiotyk do przedszkola chodzilo... i wiesz co ? Przezylo !!! I inne dzici z grupy tez przezyly !! Nie do uwierzenia, prawda ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi się, że naprawdę powinnaś się odstresować. Ja robię troszkę inaczej. Robię rzeczy na drutach i sprzedaję w sieci. To niezwykle uspokajające zajęcie, jestem z dzieciakami, a jednocześnie pracuje. Polecam tę pasję. Zerknijcie sobie na http://welnabawelna.pl/wloczki-z-alpaki - tam jest niesamowity wybór włóczek najwyższej jakości. Polecam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rosa na drzewie123
Niby można pracować na zmiany ale w mojej branży (a właściwie w dwóch moich branżach- po skończeniu studiów zmieniłam zawód na lepiej płatny i bardziej przyszłościowy) takiej pracy nie ma... To że chcę iść do pracy wynika z tego że chciałabym się rozwijać nie interesuje mnie praca przy taśmie albo fizyczna Nie mam potrzeby żeby zarobić tylko mieć rozwojową pracę przy której wychodziłabym finansowo przynajmniej na lekki plus na własne wydatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rosa...z tak.podejsci.kariery w Pl.nie zrobisz..przysiegam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi się udało. Praca na 3/4 etatu, od 7 do 13. Mąż pracuje od 9do 17. Na 8.30 zawozi starszaka do przedszkola państwowego a młodszą do niani. O 13.30 odbieram młodą a o 14 starszaka. Za przedszkole państwowe z wyżywieniem płacę mniej niż 200 zł. Za nianię 5 h dziennie miesięcznie wychodzi 1200 zł. 200+ 1200= 1400. 600-700 zł zostaje z mojej wypłaty, więc nam się to opłaca. Autorko poszukaj rozwiązania. Może jakaś niania dla dwójki za np. 15 zł/h? Może uda się tak ustalić, żeby mąż chodził na późniejszą godzinę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jeśli Twoja praca jest taka rozwojowa i wartościowa, to na pewno zarobisz w niej więcej niż 2 tys netto za pół etatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rosa na drzewie 123
No tak ale ja raczej nie moge liczyc na meza Bo ma wymagajaca prace gdzie naciskaja na nadgodziny. Jest w pracy od 8 do 17-18 a w niektore dni dluzej. Wiec musze zalozyc ze wszystko Bede ogarniac ja i prace I dom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a kto wam karze rodzić dzieci jak was nie stać i to jeszcze dwójkę, dobrze ci jakieś głupia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×