Gość gość Napisano Sierpień 9, 2017 Mieszkamy razem na studiach od roku. Z tygodnia na tydzień jest coraz gorzej między nami. Mówię mu 3 dni żeby starł kurze, 2 dni żeby kosz wyniósł, jak już zrobię awanturę o kosz to 2 dni się do mnie nie odzywa. A ja wychodzę o 7 i wracam o 18. A on juz 2 mies w domu na zwolnienie nogi siedzi. Jak przyjeżdżają moi rodzice to oczywiście jest nie w humorze, czasem udaje chorego. Nie było mnie w domu tydzień a jak przyjechałam to był brud, syf i malaria a miał 2 tyg urlopu w tym czasie. Pracuje codziennie po 9 h z dziećmi,, łeb mi pęka a na weekend mam jeszcze ręką w rękę sprzątać podczas gdy on siedzi w domu. TerazTeraz wróciliśmywróciliśmy do rodzinnego miasta na 2 tyg to jak chciałam przyjechać z młodszym bratem to oczywiście nie bo dzisiaj nie a z bratem to już wgl. W Wielkanoc nie przyjechał, w Świata Bożego Narodzenia też z łaską. Mam wrazenie że jestem wykorzystywana by mieszkać w moim mieszkaniu na studiach a on ma problem kosz wynieść, ma mnie kiedy chce a jak ja coś od niego chce to już problem robi Co robic? Często myślę zeby się wyprowadzil ale ciągle zmieniam zdanie, jestem już coraz bardziej zmęczona... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach