Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

tesciowa wie najlepiej jak wychowac moje dziecko,czy wy tez macie takie problemy

Polecane posty

Gość gość
Nie rozumiem twojej logiki autorko ani nie widze wcale zadnej asertywnosci. Maz chcial wrócić do rodzinnego domu i cie namawial i wróciliscie; tesciowa chce zabierac ci dziecko i ci je zabiera; byla dla ciebie chamska i dalej jest. Gdzie w tym widzisz niby swoja asertywność. W tym ze na nia sie sfochowalas, jestes bardziej oschla i nakablowalas kolejny raz mezowi? To nie jest asertywnosc. Jest tak jak bylo, tylko ostrzej, bo mieszkacie tam. Nie odbieraj tego jako hejt bo nie jest taki moj zamiar, choc negatywnie odbieram twoja postawe wobec calosci sytuacji. Probuje ci pokazac ze wcale nie jestes asertywna. I ucierpisz na tym oraz ucierpi twoje malzenstwo (bo nawet jesli maz bedzie po twojej stronie to tez w koncu zacznie byc zmeczony sytuacja) i dziecko. Wychowalam sie w takim domu gdzie moja matka tez darla koty, ale nie z tesciowa tylko ze swoja matka. Powiem tak: mam o to zal do rodzicow ze sie stamtad nie wyniesli. I mam gleboko ponizej plecow to mieszkanie jezeli chodzi o sprawy spadkowe, bo trzeba w nie teraz sporo zainwestowac w jego odnowienie i wyposazenie. Mialabym za to 3/4 nowego mieszkania o podobnym metrazu. Ale wspomnien nic mi zwroci: bozego narodzenia gdzie babka siedziala w swojej czesci, my wigilia w drugiej czesci; zlosliwych telefonow w wykonaniu babki gdy jako nastolatka zrobilan impreze urodzinowa (nic sie tam strasznego nie dzialo); wstydu przed przyprowadzanymi znajomymi gdzie babka zawsze musiala cos odwalic; comiesiecznych licytacji matki z babka o podzial rachunkow; awantur gdy byly remonty (o podzial finansowania a takze o kolor farby na czesciach wspolnych); zlosliwego dosypywania soli czy cukru do jedzenia gotowanego przez mame; obrabiania nam tylka przed sasiadami tak ze ich wzrok na spacerze to paralizowal, a babka wyobraznie miala bujna; sklocania po rodzinie; opowiadania wszystkim o wszystkim, o jakichs intymnych rodzinnych sprawach. Moglabym tak godzinami wyliczac, nawet nie wiesz w jaki syf wciagasz najblizsze ci osoby wsprowadzajac sie tam, skoro juz teraz ta baba potrafi ci dziecko wyrwac. Oby ci dziecko nie podziekowalo, bo ja mam zal do rodzicow (choc nigdy im tego nie powiedzialam), czesciowo za to doswiadczenie ktore mi zgotowali uwazam ich za niezaradnych zyciowo i mam mniejszy szacunek do nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja 09:25. Mialo byc: zlosliwych telefonow babki na policje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak bedziesz kobieto leczyc depresje lub nerwice albo sie rozwodzic, to wspomnisz slowa tych kobiet co ci tutaj dobrze radza i patrza niestety obiektywnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka, wiem ze macie racje wiem ze wpadłam w bagno, jest coraz gorzej. Nie potrafie powiedziec jej wprost zeby mi dziecka nie wyrywala, jak jestem sama to tak sobie mysle ze powiem jej w koncu ze ma tak nie robic ale jak przyjdzie nawet nie da mi dojsc do slowa, wyglada to tak ze zadzwoni dzwonkiem, ja pojde otworzyc drzwi dobrze nie zdaze zobaczyc kto to a ta juz siedzi w pokoju i malego na rece bierze, ostatnio wparowala i mowi zabieram dziecko na dół, no i co ja mam zrobic? jak postepowac z taka kobieta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najgorsze ze zal mi tych pieniedzy wpakowanych w ten remont, teraz nie mamy grosza, od nowa trzeba zbierac, nie wiem juz czy w ogole nie otwierac jej drzwi czy co robic? Maz nie stanie po jej stronie, ostatnio zrobilam mu awanture i powiedzialam ze sie wynosze do moich dziadkow to blagal mnie zebym zostala i powiedzial ze porozmawia z rodzicami, owszem rozmawial ale oni dalej robia to samo. Ojciec codziennie przychodzi niby konczyc remont bo jeszcze sprawy kosmetyczne zostaly ale ja sie przez to nie czuje swobodnie, wczopraj mielismy plany isc na soacer, przyszedl ojhciec i mowi zalozymy antrene bo dzis nie pada, mysle sobie dobra chwile to potrwa, przez niego nie poszlismy na spacer bo nie umial tej anteny zalozyc i grzebali sie 3 godziny a jak powiedzialam ze mam dosc to jak zwykle maz przyszedl i mnie przepraszal i ze to ostatni raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prosze, poradzcie mi co mam tej babcie powiedziec zeby nie wtracala sie w wychowanie mojiego dziecka, nie umiem byc asertywna po prostu nie umiem. ciagle siedze i mysle co zrobic teraz, planuje juz nawet ucieczke do dziadkow swoich(rodzicow nie mam) jak maz bedzie w pracy zeby zrozumial w koncu ze tak dalej byc nie moze, bo wydaje mi sie ze jednym uchem wchodzi a drugim wychodzi, zawsze jest to samo pomimo ze obiecuje ze to ostatni raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sluchaj, ja dalam sie namowic na to samo. Mialam to samo z tesciowa. Mielismy 100 razy gorzej z nimi az szkoda slow. Nie pomagalo nic, nawet slowa meza do tesciow. W koncu sie wkurzylam i w nerwach ochrzanilam tesciowa i uslyszalam, ze to nie jest moj dom. Tyle, ze jak powiedzialam to mezowi, to on sie zdenerwowal, poszedl do matki i powiedzial, ze jesli to nie moj dom, to jego tez nie i tydzien pozniej juz nas tam nie bylo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale czego wy spodziewacie sie mieszkajac z tesciowa ? Ja nigdy z nia nie mieszkalam, a to co ona wyprawia to sie w glowie nie miesci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jezu jak ja zaluje tej decyzji, gdybym mogla cofnac czas nigdy nie dalabym sie na to namowic. gdybym potrafila powiedziec co mysle ale caly czas zastanawiam sie czy to nie bedzoie za ostro i zle sie czuje sama ze soba ze nie potrafie byc asertywna, nie potrafie opisac tego uczucia to taki zal do samej siebie i zlosc ze nie umiem tego powiedziec wprost tesciowej. Twój maz stanal na wysokosci zadania, podejrzewam ze gdybym sie spakowala i odeszla moj poszedl by za mna bo juz nie raz udowodnil mi ze jestem dla niego wszystkim,mowil nawet ze przepisze na mnie ta czesc domu ktora nalezy do niego zeby tesciowa nie mogla mi powiedziec ze to nie moj domale ja chyba nie chce tu mieswzkac z nimi, po prostu wiem ze to nic nie zmieni juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też miałam podobne problemy tylko że ja byłam w ciąży i oni przestali nawet mi mówić po imieniu tylko po imieniu mojego syna nienarodzonego albo grubas. Wchodzili nam do pokoju nawet jak nas nie było, otworzyli listy, wiedzieli gdzie trzymalismy kasę i jak nie mieli gotówki to "oh widzieliśmy że macie gotówkę, możemy pożyczyć?" i powiedziałam mezowi że nie może tak być. Jemu nic nie przeszkadzało i powiedział że i tak niedługo się wprowadzimy to nie ma sensu im powiedzieć. Wprowadziliśmy się, urodziło nam się dziecko i nadal nie potrafi nas bronić. Pozwolili im na wszystko. Świeżo po cc, jego mama zaczęła matkowac syna mojego. Wepchala mnie w drzwi, biegła do sypialni jak zaczął płakać, wyrwala mi z rąk i powiedziałam mezowi ale on tego nie widział to nie uwierzył. Mówili że to ich syn a oni tata i mama... Krytykowali, pouczali dawali rady i obwiniali mnie o wszystko. Nie słuchali co ja mówiłam jako rodzic i czułam się gościem we własnym domu. W końcu na dzień matki mąż pojechał sam i teściowa twierdziła że to dobry czas żeby on przywiózł jej naszego syna. Powiedziałam koniec. Nie chciałam tego więcej i ona zadzwoniła do mnie, przyjechała, "wysłuchala" co mi nie pasuje i wysmiewala mnie. Mąż pogadal 3 razy ale w moim imieniu zamiast w naszym. Nadal jest to samo. Tylko że teraz robią że mnie wariatka i mój mąż raz mnie rozumie i nagle już nie rozumie i trzyma się ich stronę tak jakby. I ja jestem wykończona i poddałam się bo nie ma sensu. I tak mąż nie zobaczy tego że jego rodzice mają jakieś zaburzeniami. Ja Ci radzę albo terapię małżeńskie albo faktycznie wyprowadzić się do dziadków. Niech pójdzie z Tobą jak mu zależy. Ale niektórzy się nie zmieniają i nie ma sensu tyle rozmów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to straszne co piszesz, ja bym zostawil meza gdyby mnie nie bronil, u mnie jest o tyle dobrze ze maz zawsze staje po mojej stronie bo wie ze mam racje, czasami musze mu to dosadnie wytlumaczyc i zagrozic ze sie wyniose ale zrozumie i idzie rozmawiac z tesciami, tyle ze te rozmowy nic nie daja, tesciowie chce zeby bylo tak jak oni mowia i koniec. moja tesciowa tez raz odwazyla sie powiedziec do mego syna "synku" ale maz stanowczo powiedzial ze to jest nasze dziecko i ma tak nie mowic. od tamtej pory nie syszalam zeby tak mowila ale wtedy to i on sie zdenerwowal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie masz mega fajnie. Mój mi powiedział że to jest normalne, niech mówi co chcę i że ja jestem zazdrosna. Już nie pogada z nimi, tylko ściąga ich do mnie i ja mam z nimi rozmawiać bo to ja powinnam się odzywać a nie on bo on nie jest w tym. Najgorsze jest to że widział to co robią i że to ja powinnam ich słuchać i najlepiej wychować jak oni chca. Pogadaj z mężem i powiedz ze jest Ci źle. Jedzcie we trójkę gdzieś na weekend i pogadajcie. Może wynajem mieszkania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mowie tego zlosliwie ale ja bym zostawila takiego meza, moj raz tylko stanal po stronie ojca a wczesniej mowil ze bedzie mnie bronil, jak wtedy wyparowalam z mieszkania poszlam sie pakowac do nas(wtedy jescze na stancji mieszkalismy) to chyba ze trzy godziny mnie blagal, mial lzy w oczach powiedzial ze juz nigdy nie postawi mnie w takiej sytuacji i slowa dotrzymal, zawsze mnie broni przy rodzicach i staje po mojej stronie, tez dlatgo ze mam racje i widzi co sie dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wiem ale mamy małego syna i pracuje nad tym żeby między nami znowu było dobrze. Mieliśmy nie widzieć się z jego rodzicami (ja z synem) ale on z litości zaprasza i mówi że przesadzam i znowu obrażają, mówi że to moja wina ze pozwalam sobie i później że dziwi się że z nimi się widuje i tak w kółko. Oszalec można. Ale to nie jest ważne. Ważne żebyscie coś zrobili żeby uniknąć żal później do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie problem tkwi w tym ze nie potrafie sie postawic tesciowej i nie wiem jak byc asertywna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To na terapię idź. To nie oznacza słabości ani nic ale pomagają z asertywnośia też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×