Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pożarłam się z facetem

Polecane posty

Gość gość

Żeby sie trzeba było kłócić o takie głupoty... Poszłam z moim facetem do klubu, on generalnie nie umie tanczyć i chodzi na prywatne lekcje z jakąś babką która go uczy jakiegoś disco fox. Nędznie mu to wychodzi bo nie umie złapać rytmu. W ramach nauki w praktyce poszliśmy do klubu (ja mu chciałam pomóc, a on się zgodził). I co było - on tanczył tak, że po prostu łapał mnie za dłonie mając wyprostowane jak kołki ręce i można powiedzieć że nimi machał. Zaczęłam mu szeptać, żeby patrzył, jak inni faceci tańczą, żeby próbował się inspirować. A on nic, ciągle to samo. Wskazywałam mu na ramiona, żeby nimi operował więcej etc etc, próbowałam jakoś rozkręcić. Sama też tanczyłam i go zachęcałam żeby sam próbował potańczyć, a on stał jak kołek i nawet nie próbował nic. Tłumaczyłam mu, że nikt nie zwraca na niego uwagi i niech chociaż próbuje. Wyszliśmy na przerwę i on chciał już iść z klubu, i mówił, że ja mam 'chaotyczne ruchy' (ciekawe bo wiele osób mi w życiu mówiło że dobrze tańczę) i że za bardzo przejmuję inicjatywę (ja po prostu robiłam zwykłe kroki i lekko tanczylam) . No dobrze, to powiedziałam że nie będę robić NIC i niech on coś robi. Poszliśmy i to wyglądało tak, że dalej sztywny jak kołek okręcał mnie wokół własnej osi, i właściwie zadnych innych ruchów nie wykonywał, nawet praktcznie nie ruszaliśmy się z miejsca. Próbowałam go zainspirować, obrócilam się tyłem, dałam ręce żeby mnie objął w talii i milion innych rzeczy. Próbowałam tanca przytulańca do spokojnej muzyki etc. Ja tańczyłam potem tez sama a on kompletnie stracił inicjatywę i stał. Potem on powiedział że naprawdę chce iść i sie pokłóciliśmy. Usłyszałam, że 'ty chaotycznie tańczysz i próbowałem robić kroki takie jak ty ale ty je za szybko robisz. I jak ktoś robi 4 kroki a druga osoba 5 to śmiesznie to wygląda. byłam w szoku, że on taki taniec odbiera jak matematykę. Stoi i ma do mnie pretensje, że cokolwiek próbuję tańczyć, zamiast samemu próbować? Ja mu nie powiedziałam ani złego słowa na temat jego tańca tylko próbowałam mi pomóc. Powiedział też że nie podobało mu się w klubie (normalny klub, ludzie z klasą i nie było nawet ścisku) pytam jak się chce oswoić przed weselem (nie naszym) z tłumami. I że mu przeszkadzało, że ja sama (czasem!) tańczyłam, a on sam tanczyc nie lubi. No cóż, ja z kolei wolę tanczyć sama, ale tańczyłam z nim, bo chciałam mu pomóc. myslałam że się wyluzujemy i się będziemy dobrze bawić, a on do tego podszedł jak do jakiegoś egzaminu. To jest chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto po kim wyrzucił kości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taniec tańcem, ale ważne jest czy dobrze ru/cha i czy ma kasę. Reszta to sprawy drugoplanowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×