Jak to jest z tymi facetami

Podoba mi się pewien facet i myślę że on o tym wie dlatego wszystko utknęło w martwym punkcie. Ja nie jestem z tych super śmiałych babek co zapraszają pierwsze itd więc myślę że nic z tego nie będzie. Ale przypomniały mi się pewne sytuację z przeszłości kiedy to w najmniej oczekiwanych momentach nagle pisali do mnie faceci z którymi się kiedyś znałam. W pierwszej sytuacji był to kolega ze studiów, czasem mieliśmy razem zajęcia. Ja nie byłam z tych głośnych lasek, zawsze raczej z boku spokojna, czasem rozmawialiśmy ale nie tak dużo. I tak po paru miesiącach dostałam od niego smsa co u mnie, wcześniej nie mieliśmy kontaktu. Dodam iż ja już skończyłam wtedy studia. Zaskoczyło mnie to bardzo ale musiałam mu sie podobac juz wtedy i zdobył się na odwagę, ja kompletnie byłam tego nie świadoma. Podobna sytuacja była z kolegą z pracy, tu też widywaliśmy się tylko w pracy, rozmawialiśmy normalnie kumpelstwo, nigdy nie byliśmy na piwnie nawet i on zmienił pracę. Po miesiącu napisał do mnie oczywiście dając do zrozumienia że chce kontynuowac znajomosc. Miałam jeszcze kilka takich przypadków, i teraz stwierdzam iż jednak jest coś w fakcie tej niedostępnosci. Bo w każdym z tym przypadków było tak że nie byłam świadoma iż moge sie podbac i że oni coś chcą ode mnie, pozwoliłam im odejsc a oni o mnie pamiętali dziwne. A tu wyłożyłam poniekąd karty na stół, odwzajemniam jego gesty, słowa i wie że go lubie i jakoś wszystko jest w martwym punkcie. Także czy kluczem jest niedostępnosc?

ktos tu kogos psie "zbrzuchacił" :D

Nie, niedostępność nie ma tu nic do rzeczy. Tylko to, czy się komuś podobasz czy nie, czy ktoś jest nieśmiały czy nie itd. Dorabianie do tego ideologii o niedostępności i nnych głupotach to bezsens.