Tak zwani obcy ludzie Wam bardziej pomogą

i prawdę powiedzą niż "rodzina". Do niczego niepodobna banda hipokrytów, "rodzina".

Uważali, że mogą mnie okłamywać całe życie. To życzę im miłych chwil we własnym towarzystwie przez resztę życia.

Ja nie wierzę w więzy krwi. Można równie dobrze sie czuć i liczyć na wsparcie i mocno kochać osoby niespokrewnione, które otaczają opieką. Ja swoich biologicznych rodziców nigdy nie miałam zamiaru szukać. Ktoś mi powiedział, że nie żyją i niech tak zostanie ( chociaż może to nie być prawda )

Gdy wylądowałam nagle w szpitalu własna "matka" przez wiele godzin nawet nie spojrzała w stronę telefonu gdy wysłałam jej parę wiadomości na temat hipotez co mi jest, jaką operację mi będą robić. Wolała pruć się ze swoim gamoniem młodszym od syna. To tylko drobny wycinek prawdy o niej i reszcie. A dajcie spokój z taką rodziną. W trudnej sytuacji obcy ludzie Cię wspierają i od nich prawdy się dowiesz.

No tak, przecież wiedziała od lat co mi jest i na jakiej tykającej bombie siedzę ale po co tym mówić. To drobiazg bez wpływu na czyjeś życie. Miłego dnia wszystkim nieznajonym.

(jeśli wiesz, że masz dużo mniej czasu niż inni, inaczej układasz i planujesz swoje życie ale o to rodzinie chodzi byś został w czarnej d***e)

ja tam p1erdole rodzine z braci zamiast wyjsc na dwor czy cos po robic wola chlac piwo albo trawe palic

do sklepu tylko po piwska albo fajury chodza nigdzie indziej i wude

i sluchaja tego popka i jakies inne gowno