Gość 30 lat w Australii Napisano Sierpień 17, 2017 Pani slodzi, by zwabic do Australii naiwnych. Ta pani zarabia na skontaktowaniu swych ofiar z agentem wizowym. Znam rodzine Ktora tu przyjechala po ogladaniu blogu Asi. Pani Asia slodko obiecywala pomoc we wszystkim, znalezienie mieszkania, gruszki na wierzbie itp. Oczywiscie polecila swojego agenta wizowego. W momencie zaplacenia agentowi depozytu $2,500 AUD, pani Asia zostawia swoje ofiary samym sobie, przestaje odpowiadac na emails. Poniewaz naiwnych nie brakuje, interes kwitnie. Agent polecany przez pania Asie, to ......... Polecam jak najdalej od niego. Ludzie ktorych poznalam sa w rozpaczy, brak szansy na prace, brak szansy na wize pobytu stalego. Zaplacili $2,500 za wize turystyczna, ktora mozna zrobic za darmo na internecie, czekaja na nich nastepne wydatki wizowe, jesli zrezygnuja to musza zaplacic kare do agenta. Jesli uda sie im zalatwic wize studencka i zaplacic za studia $40,000 AUD, to i tak nie maja za co zyc, bo student moze pracowac najwyzej 20 godzin tygodniowo. Nie w sposob za te pieniadze wynajac mieszkanie, oplacic rachunki i utrzymac samochod (niezbedny do poruszania sie po miescie). Australia to nie Ameryka, tu nie ma pracy na czarno. Agent wizowy bierze prowizje za kazdego zagranicznego studenta, obieca wam wszystko, bylebyscie tylko to przyjechali, a na miejscu brutalna prawda. Ludzie nie badzcie naiwni. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach