Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy jest tu ktoś uzależniony od ciucholandów?

Polecane posty

Gość gość

Witam, Zawsze mi było żal wydawać grube pieniądze na markowe ubrania. W szkole średniej zaczęłam ubierać się w ciucholandach i tak mi zostało, a mam 31 lat. Teraz kiedy mam wolny dzień to nie sposób przejść mi obojętnie obok ciucholandu, a jak widzę jeszcze jakąś przecenę to wychodzę z reklamówkami. Mam mnóstwo ciuchów, które już nie mieszczą mi się w szafach, oczywiście w większości nie chodzę, bo nie sposób ich założyć wszystkich, tyle ich jest. Chłopak mnie ochrzania, a ja nie mogę przestać kupować (jemu oczywiście też kupuję). Większość kupionych rzeczy przed nim ukrywam, żeby znów nie było gadania. Ciuchy, koce, serwetki, pościel, za 5, 2 zł zł to dla mnie okazja...Często można trafić na jakąś perełkę, a wtedy to już jestem cała w skowronkach. W sieciówkach to tylko bieliznę kupuję. Ma któraś z was taką manię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sie ubieram w ciucholandach. Ale trudno to nazwac uzaleznieniem. Jade raz na jakis czas (powiedzmy raz na rok - ale w roznych sezonach) i wychodze z workiem -taka wymiana garderoby. Naga chodzic nie bede to musze cos ubrac. Uzaleznieniem bym tego nie nazwala. Bielizne i buty kupuje nowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak miałam, chodziłam dwa razy w tygodniu i wynajdywałam szmaty aż się nie dało zamknąć szafy. No innego sposobu nie ma - trzeba się zawziąć i omijać ciucholandy szerokim łukiem. Mi po jakiś dwóch miesiącach przeszła ochota i chodzę tylko jak mi się coś zniszczy albo potrzebuję na jakąś okazje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jakoś nie potrafię, ciągnie mnie tam jak głodnego do piekarni. Ale z drugiej strony wydaję bardzo mało na ubrania. W miesiącu odwiedzam ciucholand ok 2 razy, a wydam średnio 70 zł, a mam ze trzy reklamówki świetnych ubrań, zazwyczaj firmowych. Kupuję to co akurat mi się podoba. W lecie np często kupuję w ciucholandach kurtki zimowe, bo wtedy nikt ich nie kupuję, a ja mam śliczną kurteczkę za 7 zł, później znajome pytają gdzie kupiłam taka świetną kurtkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta po trzydziestce
Lubie polazic po ciucholandach jak jestem na Podkarpaciu na urlopie. Czasem cos kupie dla siebie...dla corci, cos za co w sieciowce dalabym kilka razy tyle . Jednak uważam że raczej nie mam szczęścia do pewexow . Kiedy słyszę ze dziewczyny dają 2 zł czy 5 za markowe prawie nowe ciuchy aż nie chce mi się wierzyć .poszła która kupiłam za 5 zł nadawała się na posłanie dla pieska Dzis w Lidlu upolowalam fajne kurtki softshell. Ale nie po 2 zł tylko po prawie 50 zł sztuka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Biczabicza
Ja ze smieci dildo zawsze wygrzebuje to mi wystarcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciocia gosia30
ja mam 31 lat,:) w dziecinstwie mama nas ubierała w te ciuchy szmateksowe,byla wtedy straszna bieda.Dostanie bluzy ze szmatkesu w przedszkolu to byl szczyt marzen.Pamietam ze byla staraszliwa bieda i chodzilam w ciuchach po kuzynach:( Nienawdziłam szmateksu do ukonczenia 20 roku zycia. Gdy skonczylam 20 lat zrobila sie moda na ciuchlandy,celberytki to wypromowały.sklepy wyrastaly jak grzyby po deszczu.Pamietam 1 raz weszlam w zimie,jakies 8-9 lat temu,starsznie sie wstydzilam,kupilam chyba jakiś koc dla psa czy starą maskotkę...Pozniej jakos sie wkrecilam,chodizlam co poniedzialek na nowa dostawę,za kilaka zlotych mozna bylo kupic naprawde markowe zachodnie ciuchy.Mieszkam w małej miescicie gdzie mode wyznacza Targowisko,(dla mnie to wiocha i kicz),wiec wolałam w angielskim ciuchlanddzie. Wciaz w domu rodzinnym mam biede...(wymienilam dzieki ciuchlandowi 30 letnie firany,załony,obursy,posciel,podarte koce,). Mialam etap kupowania wszsytkiego ,bo tanie :) Wstyd przyznac wpadłam w ten szaaał,stania w kolejce na wyprzedazy,ustawiania sobie tak grafiku zeby o 17 ej zdazyc do sekondhendu...Ostatnimi czasy -mam juz cała garderobe,kupuję tylko jakies klamoty ,bibeloty czy bizuterię. Chodze sporadczynie,juz mnie to nie kręci :) Wole wydawac kase na kosmetyczke,fryzjera. Fajnie jest móc z czystym sercem wyrzucac worek ciuchów co 3-4 miesiace,bo mi sie cos z nudzilo. W Liceum bylo tak ze mialam 1 spodnie 10 lat i jeden sweter 10 lat :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak widzę te ceny w sieciówkach np w zarze, niby ładna szmatka, ale głupi top kosztuje z 60 zł, no kurde, leka przesada, w ciucholandzie kupię taki za 5 zł. Ubieram się od lat i wszyscy pytają skąd to masz? odlotowe buty, nie chodzone, piękne skórzane torebki. Potrafię się ubrać od stóp do głów za 50 zł i wyglądać wystrzałowo. Zaoszczędzone pieniądze wydaję na lepsze jakościowo jedzenie, trwalsze kosmetyki. Naprawdę szkoda pieniędzy na markowe, drogie ubrania, chyba że ktoś zarabia kupę kasy to jasne, ale zwykłego zjadacza chleba najzwyczajniej nie stać. Ale mam mnóstwo koleżanek, które w pracy świństwa jedzą byle kupić sobie ekstra szmatkę ponad ich możliwości finansowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bluzeczek ze szmat mam mase,sweterki, ale spodnie? Z wysokim stanem, nie istnieją na szmatkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Istnieją, istnieją trzeba tylko dłużej pogrzebać. Ja chodzę tylko do ciucholandów gdzie ciuszki wiszą na wieszaczkach, spodni takich widziałam mnóstwo, ale akurat w spodniach z wysokim stanem ie wyglądam daobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chodze co tydzień do jednego takiego co nawet buty nowe sie trafiaja.Naprawde mozna sie ubrac za kilkanascie zlotych.Szmat pokochlaconych nie biore.Tym bardziej ze odchudzam sie to potrzebuje nowych rozmiarów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze nigdy tam nie kupowałem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W jakich miastach takie świetne szmateksy? U mnie niestety 50zl za kg, zmechacenia ubranka galopujący socjalizm, sweterki 3 metry w obwodzie, 30cm długości, rękawy metr długości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W lumpeksach internetowych kupuje, ale tam cżasem marynarka 40zl, za sukienkę używana dałam 80zl + 20 przesyłka, fakt, ze była ładna. Trafi się czasem coś za kilkanaście złotych, ale z ale kwotę nie ubiorę się od stop do głów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×