Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 1999

Osobowość unikają?

Polecane posty

Gość 1999

Mam 18 lat. Od zawsze czułam się inna. Czułam, że coś jest ze mną nie tak. Wszystkich opisanych poniżej rzeczy doświadczam odkąd pamietam. Ostatnio natrafiłam na artykuł na temat osobowości unikającej i czytając poczułam, jakby ktoś wreszcie ujął wszystkie moje myśli w słowa. Zrobiłam w kilkanaście testów online i wszystkie wyniki były pozytywne. I wiem co można pomyśleć - o tak, kolejna nastolatka diagnozuje u siebie zaburzenie, by czuć się niezwykła, wyjątkowa, nie taka jak wszyscy. Prawda jest taka, że sama nie wiem co myśleć. Czy naprawdę mam to zaburzenie? Czy odzywa się moja skłonność do dramatyzowania? Jestem bardzo racjonalną osobą, wydaję mi się również, że mam nieco bardziej rozwinięty meta poziom niż większość osób w moim wieku. Jestem wobec siebie i innych krytyczna, nie znoszę lenistwa, wymówek i użalania się nad sobą. Mam skłonność do oceniania ludzi. Jestem pracowita, uczę się w bardzo dobrym liceum, od zawsze byłam jedną z najlepszych osób w klasie. Jednak boję się porażki. Czuje, że w pewnym momencie okaże się że jestem jednak za głupia by cokolwiek osiągnąć, tak jakby moje dotychczasowe wyniki były skutkiem jakiegoś oszustwa czy bezmyślnego wkuwania a nie zdolności i ciężkiej pracy. Umiem sobie to wszystko zracjonalizować - jestem w klasie o profilu ścisłym na którym raczej trudno po prostu "wykuć" coś na pamięć, oszukiwanie też nie wchodzi w grę. Wiem, że patrząc obiektywnie na moją sytuacje nie powinnam mieć powodów do zmartwień jeśli chodzi o moją przyszłość zawodową - jedno z najlepszych liceów, jedna z najlepszych w klasie, pracowita, zorganizowana. A jednak tak nie czuję. Zawsze byłam introwertyczką. Lepiej mi jest samej. Nie lubię spotykać się w dużych grupach. Męczą i nudzą mnie tzw gadki szmatki o niczym, sama potrafię o wiele lepiej wykorzystać swój czas robiąc rzeczy interesujące. Może zabrzmi to okropnie ale wydaje mi się jakby wiele osób było płytszych i mniej inteligentnych ode mnie. Jednak będąc wśród ludzi czuje się niepewnie. Mam poczucie, że jestem głupia, nie interesująca, nie potrafię podtrzymać rozmowy, zwykle tylko przysłuchuję się konwersacji innych. Mimo tego, że jestem zapraszana w różne miejsca, wyjazdy, wydaję mi się, że ludzie robią to z litości lub po to by coś mi zrobić. Nie ufam innym i w każdym czynie i słowie osoby (oprócz najbliższych) doszukuje się jakiegoś motywu, drugiego dna, chęci upokorzenia mnie. Kiedyś miałam sytuacje, w której osoba której ufałam okłamała w kwestii uczuć innej osoby, by zażartować ze mnie, co tylko pogłębiło moją paranoje. Kiedy coś powiem, czasem spędzam godziny analizując czy było to właściwie i wyobrażając sobie co druga osoba mogła o tym pomyśleć. Paradoksalnie, zazdroszczę ludziom, którzy mają dużo znajomych, ciągle gdzieś wychodzą. Bynajmniej nie dla tego, że sama chce często być w towarzystwie. Nie wiem z czego to wynika. Czy to moja podświadoma rekcja na bzdurne przekonanie wielu ludzi, że im więcej ktoś ma znajomych tym bardziej jest wartościowy? W miejscach publicznych mam wrażenie, że ludzie ciągle na mnie patrzą i oceniają. Jeśli siedzę w tramwaju a miejsce obok mnie jest puste od razu interpretuje to jako znak odrzucenia - co jest ze mną nie tak? Brzydko pachnę? Źle wyglądam? Gdy słyszę czyjś śmiech od moja pierwsza myśl to "na pewno śmieją się ze mnie". Mam niskie poczucie własnej wartości i kompleksy. Mimo tego, że czasem udaje mi się spojrzeć na siebie obiektywnie i powiedzieć "hej nie jest źle. Pięknością może nie jesteś ale nie można nazwać Cię osobą brzydką." potem i tak czuje jakbym była odrzucająca. Ludzie mnie komplementują. Nigdy im nie wierze. Mnóstwo czasu spędzam myślą i wyobrażając sobie różne rzeczy. Tworze niemal oddzielną rzeczywistość, opowieść o ludziach pięknych, którzy odnieśli sukces, są w szczęsliwym związku, kochani. Mnóstwo czasu spędzam na tworzeniu scenariuszy wydarzeń rozgrywających się w tym właśnie świecie. Sama myślę, że zawsze będę sama, nigdy nie znajdę kogoś kto mnie pokocha i kogo ja pokocham, mimo że pragnę takiego związku. Mimo, tego, że miałam relacje, które zaczynały się przeradzać w coś więcej, zawsze z powodów które trudno mi opisać, wycofywałam się z nich. Mam skłonność do płaczu i popadania w stany głębokiego smutku. Miewam myśli o zakończeniu władnego życia, ale nigdy nie są one "na poważnie". Żeby od razu wykluczyć rodziców jako źródło moich problemów - są wspaniali, akceptują mnie, wspierają i kochają. Dużo rozmawiamy. Nigdy nie zrobili mi nic złego. Są zgodnym małżeństwem. Nie jestem też supełnie sama - mam grono bliskich oddanych przyjaciół. Dziękuje ze przeczytanie moich wynurzeń. Co mam robić? Czy to co odczuwam to zwykłe objawy dojrzewania? Czy jest w tym coś dziwnego? Proszę o radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej! Mysle , ze większość z rzeczy ktore opisalas sa objawem dojrzewania. Powiem Ci , ze bedac w szkole średniej mialam podobnie, tez analizowalam, kazde slowo , dzielilam włos na czworo, nie mialam znajomych zbyt wielu i szukalam.drugiego dna zamiast wyluzować. Czulam sie inna. Dosc pozno weszlam w zwiazek bo dopiero w wieku 24lat, wcześniej podobnie jak Ty uciekalam. Tez.mialam swoj swiat fantazji i moglam dlugo w nim siedzieć zamiast isc spac. Dzis mam meza i dziecko i to jest moj swiat, w kwestii znajomych sie nie zmienilo , ale nawet nie mialabym dla nich czasu. Pozdrawiam. Nie kazdy ma osobowosc gwiazdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1999
Może masz racje.... dziękuje :) Pocieszyłaś mnie! Mam nadzieje, że niedługo będzie lepiej :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę spore podobieństwo do siebie, ja już jestem starsza ale niewiele mi się zmieniło. Może tylko mam mniej kompleksów, za to w kontaktach międzyludzkich jest coraz gorzej. Być może jesteś trochę za bardzo perfekcjonistką (wiem jak to jest, kiedyś wydawało mi się że jeśli będę perfekcyjna to da mi prawo do oceniania i krytykowania innych, ale zawsze prędzej czy później robiłam jakiś głupi błąd więc koniec końców krytykowałam najczęściej samą siebie). Polecam Ci książki Karen Horney: "Neurotyczna osobowość naszych czasów" i "Nasze wewnętrzne konflikty", już dawno je czytałam ale pamiętam że nie mogłam się oderwać. Poczytaj, może też zauważysz w sobie cechy neurotyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1999
Dziękuje! Na pewno poczytam ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×