Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

On unika tematu zaręczyn

Polecane posty

Gość gość

Hej. Chciałabym się z Wami podzielić moim problemem i usłyszeć Wasze zdanie na jego temat. No więc tak. Ze swoim chłopakiem jesteśmy od gimnazjum, oboje mamy już ćwierćwiecze na karku :). Od kilku miesięcy mieszkamy razem (ja chciałam to zrobić od dłuższego i się do tego zbierałam, a on po prostu musiał, ze względów ode mnie niezależnych). Kocham go, staram się jak mogę, wspieram go, jestem wyrozumiała, choć on ma trudny charakter, jest zamknięty w sobie, trochę go rodzice rozbestwili.. Staram się jak mogę, być jak najlepszą dziewczyną. Jesteśmy już tyle razem, on ma trudności w mówieniu o uczuciach, czasem robi jakieś złośliwe, niby na żarty przytyki o coś. Czuję, że dużo ode mnie wymaga. Chciałabym, by mi się oświadczył w końcu. Jesteśmy już tak długo razem, ja też już nie jestem dzieckiem, potrzebuję jakiegoś poczucia, że on naprawdę na poważnie jest ze mną, a nie bo mu wygodnie, albo bo nie chce mi zrobić przykrości. Próbowałam z nim porozmawiać, ale on unika tematu. Oboje pracujemy, mamy spoko pensje, myślę, że fajnie nam się żyje. Ale ja chcę jakiegoś potwierdzenia, że staram się i poświęcam mój czas komuś, kto myśli o mnie poważnie, a nie kopnie mnie w dupę, gdy mu przestanie być wygodnie, że mi odbierze te lata, wiedząc, że ja nie jestem tą, której szuka :(. Wcześniej aż miałam fazy na te zaręczyny, naciskałam, wściekałam się... było mi po prostu przykro, że on nie jest w stanie jeszcze się określić. Ja wiem, czego chcę od życia. I on dobrze wie, że ja nie liczę na pierścionek za 5 tys., dla mnie najważniejszy jest sam gest, a pierścionek może nawet 200zł kosztować, albo 20 i być ze srebra. Byleby był z serca. Ślubu też nie chcę jakiegoś niewiadomo jakiego. Ot, USC a potem obiad dla najbliższej rodziny w restauracji. Zdaję sobie sprawę z tego, że takie przyjęcie też kosztuje i kalkulując to wyszłoby ok. 5-6tys. za wszystko. Co na dobrą sprawę, jesteśmy w stanie uzbierać lekką ręką, niewiele sobie odmawiając w ok. 1.5 roku. Mnie za 2 lata skończy się "ulga" w pracy i będę zarabiała sporo mniej, bo mając 26 lat, dostanę umowę o pracę - teraz mam zlecenie, bo sama wybrałam, by więcej dostawać na rękę, a i tak się uczę zaocznie :), a za 2 lata u. o pracę - dogadane z szefem :). No i wtedy naprawdę będę musiała poświęcić się trochę i dłużej nam zejdzie z dozbieraniem tej kwoty też :(. Mówiłam mu o tym wszystkim, a on "to zbieraj, bo potem Cię nie będzie tak na życie stać" ;/. Czasem zastanawiam się, bo może ze mną coś jest nie tak? Może coś robię nie tak... Ale jakoś, sama nie wiem. Staram się ładnie wyglądać, być miła, wspierać go, jestem wyrozumiała dla niego, zajmuję się domem i właściwie większość obowiązków to ja mam na głowie. A czuję, że to niewystarczająco, by wiedział, że ta jedyna to ja... :/ Ja od kilku lat wiem, że to On. I czasem jak się wkurzam, to myślę, że jeszcze poczekam, ale jak nie podejmie żadnej decyzji to odejdę, bo ja chcę konkretów w życiu, chcę wiedzieć na czym stoję i chcę pewności, że ktoś jest ze mną na poważnie. Choć tak naprawdę nie wiem, czy byłabym gotowa odejść, bo go kocham po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co, teraz chcesz tutaj uslyszec/ przeczytac ze to wygodny doopek i rzuc go natychmiast bo marnujesz czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy on szaleje za toba-nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nastawiam się na konkretne odpowiedzi. Po prostu chcę poznać Wasze zdanie, jakie by ono nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozpieszczony dzieciak.,ty myslisz o przyszlosci, planujesz wspolne zyvie, a on zyje chwila! Chyba macie rozbiezne oczekiwania... Chcesz go tak cale zycie za uszy ciagnac do przodu? Jestes gotowa? Dopniesz swego,ze, slubem, to potem,sie zaczna tematy na kafe o pofobnej tresci ale dotyczace posiadania dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci akurat nie chcę, przynajmniej na razie. Ze względu na własne dzieciństwo i poczucie, że naprawdę trzeba być bardzo dojrzałym do ich posiadania i wychowywania na mądrych i szczęśliwych ludzi, a ja nie chcę spieprzyć komuś życia, tak jak mnie spieprzono :(. On i o tym dobrze wie. Masz rację, to taki trochę Piotruś Pan. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestan go obskakiwac. Ty jestes najwazniejsza osoba w Twoim zyciu, pamietaj o tym. Co ci nie pasuje usuwaj z drogi do spelnienia Twoich marzen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteśmy razem ok. 11 lat, ale z drugiej strony staram się tego tak nie przyjmować, bo nie zaczęliśmy chodzić jako dorośli ludzie, ale jako dzieciaki w gimnazjum :), więc chyba trochę inaczej ten czas trzeba by liczyć i właściwie nie wiem, od którego momentu :P. Dorastaliśmy na dobrą sprawę razem, właśnie w gimnazjum. Mamy za sobą wzloty i upadki. Lubię zajmować się domem i wgl., ale z drugiej strony też chciałabym z tego coś "mieć" w postaci właśnie miłości, docenienia od czasu do czasu. On o tym wie, bo ja nie jestem z tych osób w typie "domyśl się", nie lubię niedomówień i sprawiam sprawy jasno. . To teraz nasunęło mi myśl, że chciałabym też tych zaręczyn jako potwierdzenia jego uczuć do mnie. Właśnie z tego względu, że jest taki skryty. Nie chcę, by nam się związek "przechodził" :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Próbowałam z nim rozmawiać, ale on jakoś nie chce się otworzyć, porozmawiać o swoich planach... Wtedy ja się tym bardziej nakręcam, bo jeśli on nie chce... to uważam, że powinien mi o tym powiedzieć i dać szansę na zbudowania szczęścia wcześniej. Ogólnie jest między nami ok, ale ta sprawa jakoś mi nie daje spokoju. Przez to, że on jest taki zamknięty w sobie i taki z niego samotnik ogólnie, ja nie czuję się do końca pewnie. :/ Ślubu też nie chcę od razu, dlatego też rozmawiałam z nim teraz o tym, powiedziałam o moich planach na życie, obawach, o pensji etc. żeby dać mu chwilę czasu do "namysłu" (choć serce mi podpowiada, że gdy się kocha to się WIE i co tu myśleć?) i też na te zaręczyny i zebranie kasy, lub przynajmniej jej części na przyjęcie. Ja bym chciała np. oświadczyny i 2 lata później ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:36 3-5 lat? Ode mnie moja byla po 1 roku "chodzenia" zaczela oczekiwac wspolnego pozycia na miare malzenstwa.... Ja jeszcze studiuje i jestem zalezy finansowo od rodzicow, studiuje dziennie. Co na to powiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bazienka, no i właśnie tego się boję. Bo czuję, że już bardzo dużo czasu mu poświęciłam, masę uwagi, cierpliwości i wyrozumiałości i chcę coś z tego mieć. Przynajmniej deklarację - kocham Cię i weźmiemy ślub, albo bujaj się. Ja chcę konkretów, bo czuję, że czas mi coraz bardziej ucieka. Nie chcę się "zasiedzieć" z kimś, kto ma moje plany w d***e i komu po prostu przy mnie wygodnie :/. Boję się, że będę miała 30 na karku, 15 lat związku z nim, a on mi powie "sajonara". A ja najpierw się będę leczyła z niego latami, a potem to już nie będę miała może siły ani co na wdawanie się w związki i budowanie wszystkiego od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 18:53 Dla mnie to za szybko, tym bardziej, że jesteście młodzi. Taki pośpiech jest zrozumiały w przypadku, gdy ma się 30 lat, bo wtedy człowiekowi też latka uciekają, szczególnie kobietom, gdy chcą założyć rodzinę. Ale na studiach... No cóż... Porozmawiaj z nią, powiedz, co do niej czujesz i jeśli chcesz się z nią ożenić, to powiedz, że jak skończysz studia, pójdziesz na swoje i się usamodzielnisz finansowo. (jeśli naprawdę tak myślisz i czujesz, bo domyślam się, że o to chodzi). My akurat jesteśmy niezależni od rodziców, oboje pracujemy, mamy spoko wypłatę.. i ja tego nie rozumiem, dlaczego nie zrobić kroku na przód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie on to wszystko co do Was pisze wie :(. Nawet mu mówiłam, że ja nie będę wiecznie czekać i jeśli on nie chce się oświadczyć i w przyszłości wziąć ze mną ślubu, to powinien mi o tym powiedzieć i nie marnować mojego czasu. Ale mam wrażenie, że on uważa, że ja blefuję. Sama nie wiem, ale myślę, że jeśli on nic nie zrobi, to kiedyś nadejdzie dzień, że po prostu poczuję się wypalona i stwierdzę, że to ja nie chcę z nim ślubu. Bo jak nie czujesz się brana na poważnie, to potem przestaje człowiekowi zależeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:00 Do niej to nie dociera, twierdzi ze bawilem sie nia przez ten rok. Kiedy ja staralem sie dla niej najlepiej. Nie przetlumacze jej tego. 19:04 Nie chodzi o oswiadczyny czy slub. Chodzi o wspolne zamieszkanie. Kiedy ja nie mam jeszcze tyle kasy utrzymac siebie i mieszkanie. Poza tym ona ma duze problemy finansowe i co chwile zmienia prace. Doszloby do tego jeszcze to ze czulbym sie zobligowany ja utrzymywac albo pomagac. A co jesli pojawiloby sie nagle dziecko? Rozne sa przypadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj mu to wszystko do przeczytania albo z tego, co sie tutaj wykrystalizowalo napisz do niego list z terminem wiazacej odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on to wszystko wie, co tu napisałam, bo mu mówiłam o tym wszystkim już. dopiero potem napisałam tu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:11 To moim zdaniem dupa. Bo o ile zaręczyć się można nie mając stabilności i niezależności finansowej, to zamieszkanie wspólne już tego wymaga. A pytałeś ją, jak ona sobie to wspólne mieszkanie wyobraża? Podział finansów, obowiązków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.11. To powiedz jej czy a. chodzi tylko o niezaleznosc finansowa, podjecie pracy dopiero po studiach ale b. jestes generalnie na tak i wiazesz z nia swoja przyszlosc az do smierci. albo c. nie jestes gotow do takich nawet slownych zobowiazan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.19. Musi udzielic ci wiazacej odpowiedzi bo inaczej...jestes w czarnej dziurze jak ci podobnie powie za 5 lat, ze jeszcze sie nie wyszalal i ty go ograniczasz.Niech to powie teraz, jak juz o to chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:22 Zeby zapewnic NAM jakies godne wspolne zycie najpierw musze je zapewnic SOBIE. To chyba zrozumiale samo przez sie. Nigdy nie mozna byc do konca pewnym ze sie uda. Z reszta jak sie poznawalismy i weszlismy w zwiazek nie obiecywalismy sobie zadnych gruszek na wierzbie a tym bardziej planow na przyszlosc. Chcialbym byc szczesliwy i chcialbym zeby ona byla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ladnie to napisales. Dla pary wazne jest spogladanie w tym samym kierunku i wiernosc. Ja i moj maz spogladalismy zawsze w te sama, wspolna przyszlosc i odwazylismy sie na studenckie malzenstwo w wieku 20/21 lat. Skonczylismy studia ze swietnymi wynikami, podczas studiow klepalismy biede zyjac z nagrod i dorabiania. Mozna, ale sprawy w swoje rece bral zawsze moj maz. To on inicjowal i on poczuwal sie do odpowiedzialnosci. Ja bylam za i nie wierze, ze do tak powaznych spraw jak zawarcie zwiazku malzenskiego daje sie kogos przekonac wbrew woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie z madra bazienka w 100% :) a nasze studenckie malzenstwo ma juz 41 lat ;) i pobralismy sie po roku znajomosci majac tylko milosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytam się go - Myślisz, że ja jestem tą jedyną? On (nadal grając) - Weź, daj mi spokoj. Zawsze chętny do rozmowy. Zawsze uczuciowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czuję, że w miarę jego ucieczek od tematu i takich zachowań... że mi naprawdę przestaje zależeć, że mi to coraz bardziej obojętne, tak jak to czy jest czy go nie ma.. Nie rozumiem tego, jak można tak uciekać, choćby od rozmowy na temat przeszłości z osobą, którą się powinno kochac, no bo w końcu się z nią aż tyle jest..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porozmawiaj z nim kiedy nie gra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Burbon i ostrygi
Bardzo mi przykro to stwierdzić ale po takim związku i twoich swobodnych chisteriach tez bym nie miał ochoty na ślub. Po 11 latach jesteś jak stara żona która jest nudna i marudzi. Teraz to tylko rozwód na maxa. Znajdź sobie innego faceta i zacznij żyć od nowa. Dobra rada. Nawet jak teraz sie z nim chajtniesz to długo to nie potrwa. To czyste fakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×