Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak te matki co nigdy nikomu dziecka nie podrzucają, żyją? Ja zdycham chwilami

Polecane posty

Gość gość

Nie do końca szczęśliwa jestem. Nie mamy NIKOGO w tym mieśxcie by nam wziął dziecko choć na 2 godziny, teściowa to dno, które najpierw jęczy że ma mały kontakt z wnukiem, a potem nie chce się z nim bawić. Taki malkontent i toksyk. Moja mama mieszka 500 km ode mnie (wieś) i razem z ojcem mają problem do nas przyjechać, bo "domu trzeba pilnować" (Masakra!), za to odliczają dni kiedy my po/dy/ma/my 500 km po nocy do nich. T ęsknię za dawnymi spacerami po mieście, za luzem, spontanicznością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wez juz skoncz z ta spontanicznoscia do cholery. Po pierwsze to nie masz dzieci wiec nie jecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poduszkowopl
mam to samo... dwojka dzieci chcianych i kochanych Ale chwilami brak sil:-( tesciowa blisko ale jest u nas 2 razy w roku bo dopiero teraz na emeryturze zaczela zyc pelnia zycia ( kolezanki, kino, kosmetyczka, wycieczki...) a mama daleko i do tego schorowana nie zajmie sie malymi dziecmi... a chcielibysmy chociaz raz w miesiacu miec 2-3h wieczorem tylko dla siebie Na kino, spacer, kolacje... ciezko i smutno czasami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnie, z mężem ostatnio wychodziłam 2 lata temu, jak jeszcze jego siostra mieszkała w mieście i pomagała przy dzieciach. Moja siostra czy mama pomogą w awaryjnych sytuacjach, jak mam np. konieczną wizytę u lekarza w godzinach pracy męża, ale poza tym raczej nie ma szans. Z jednej strony- pracują, rozumiem przemęczenie, z drugiej- dzieci brata które mieszkają z rodzicami w domu rodzinnym bez problemu są ogarniane jak brat z żoną chcą wyjść. Wnuki chętnie goszczą, ale z naszą opieką :/ Próbowałam brać nianie z ogłoszenia, ale pojawiały się tak niepoważne kobiety że odpuściłam, a z kolei dobre nianie polecone przez koleżanki albo nie zajmowały się dziećmi dorywczo, albo miały kosmiczne stawki, typu 150 zł na wieczór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnie, z mężem ostatnio wychodziłam 2 lata temu, jak jeszcze jego siostra mieszkała w mieście i pomagała przy dzieciach. Moja siostra czy mama pomogą w awaryjnych sytuacjach, jak mam np. konieczną wizytę u lekarza w godzinach pracy męża, ale poza tym raczej nie ma szans. Z jednej strony- pracują, rozumiem przemęczenie, z drugiej- dzieci brata które mieszkają z rodzicami w domu rodzinnym bez problemu są ogarniane jak brat z żoną chcą wyjść. Wnuki chętnie goszczą, ale z naszą opieką :/ Próbowałam brać nianie z ogłoszenia, ale pojawiały się tak niepoważne kobiety że odpuściłam, a z kolei dobre nianie polecone przez koleżanki albo nie zajmowały się dziećmi dorywczo, albo miały kosmiczne stawki, typu 150 zł na wieczór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podpowiem: istnieje coś takiego jak NIANIA. Bardzo polecam! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie mam nikogo do pomocy. Moja mama mieszka blisko, ale żeby zostać z moim dzieckiem, to takie problemy stwarza, że głowa mała. Do tego mam czworo rodzeństwa, a i tak nie mam z kim dziecka zostawić. Najlepsze jednak jest to, że każdy z nich podpytuje, kiedy będziemy mieli drugie dziecko. Śmieszni są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to ja chyba jestem w czepku urodzona. Teściowa zawodowa kura domowa, moja mama więcej jest na "naciaganych" zwolnieniach niż w pracy (budzetowka), chętnie zajmują się wnukami. Do tego mieszkają dosyć blisko więc pełen luzik. Poza tym mam bezproblemowe dziecko, mało choruje, spokojne jest. No i wysyp mam w rodzinie nastąpił mniej więcej w tym samym czasie. Nie mogę powiedzieć że brakuje mi czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jakoś żyje, nie mam wyjścia :D A poważnie to dopiero teraz jak mam drugie małe niemowlę, to ktoś chociaż w zimie by mi się przydał do odbierania starszego z przedszkola, żebym nie musiała tam malucha w te zarazki ciągnąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czyje to dziecko? Twoje, czy ich? Puknij sie w glowe bo to twoja i twojwgo partnera roka, zeby sie dziwckiem zajmowac. Dziadkowie mogą pomagać, kiedy sami tego chcą. To ich wybór, a nie obowiązek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziadkowie mojego dziecka chcieliby się nim opiekować non stop. Poza tym u mnie rodzina jest bardzo zzyta, u męża podobnie. Mimo że kazdy mieszka oddzielnie to wszystko robimy razem. Mąż z teściem i bratem prowadzą wspólnie firmę, pomagamy sobie finansowo, wspólne plany dotyczące firmy itd. Nawet wakacje musimy planować tak zeby wszyscy na raz nie wyjechali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:16 Umiesz czytać? temat jest o tych co nie mają takiej sytuacji jak ty. Na uj włazisz tutaj i dźgasz nas w oczy tym, czego nigdy nie będziemy miały? Podły człowieku, maluczki człowieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proste jak drut,chcecie chłopa? wiadomo z tego są dzieci więc do roboty i nie narzekać głupie lalunie.Chcecie swobody, zabierając ją innym ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×