Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pytanie do nauczycielek wychowania przedszkolnego

Polecane posty

Gość gość

C o Was irytuje w rodzicach ? Posylam dziecko do przedszkola i nie chce sie narazic niechcacy. Prosze o rady co robic, czego nie robic, co mowic lub nie, w jaki sposob prosic o pomoc przy dziecku zeby nie czuly sie wykorzystywane. Szanuje Wasza prace, uwazam ze jest wazna, trudna i w glowie mi sie nie miesci ze tak malo zarabiacie. Mysle o tym zeby czasem kupic cos wychowawczyniom mojego dziecka, czy kawe, czy cos słodkiego, albo moze inne drobiazgi(jakie??)zeby sie odwdzięczyć. Ja ucze tylko indywidualnie, inny mam zawod, ale chyle czola nad Wasza praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaglądanie do sali i "podglądanie" ( u nas są szyby w drzwiach). Przesiadywanie w sali z dzieckiem w pierwsze dni (inne dzieci płaczą widząc, że niektóre mamy są w sali, a w czasie zajęć rozpraszają się). Zbyt długie pożegnania z płaczącym dzieckiem - to też rozprasza inne dzieci. Codzienne pytania "Czy zjadł obiad?" - zwłaszcza na początku roku, kiedy muszę ogarnąć dzieci nie jestem w stanie zapamiętać, które dziecko ile zjadło. Zresztą później też, nie mam zamiaru zapamiętywać, które zjadło, a które nie, bo jest masa innych spraw do ogarnięcia. Żaden nauczyciel nie powie, wam że nie wie, bo przecież będą pretensje. Ja zawsze mówię "Trochę zjadł". Konieczność upominania się o pieniądze (nie moja wina, że teatrzyki, koncerty itp. są płatne). Nie czytanie ogłoszeń zamieszczanych na gazetce i w internecie. Pretensje np. o to, że dziecku nie zdjęłam spodni po spacerze - przy 25 dzieci można przeoczyć. W pierwsze dni irytuje mnie kiedy kilkoro rodziców naraz wchodzi do sali po odbiór dziecka, wszystkie dzieci rzucają się wtedy do drzwi z płaczem. Ja muszę wtedy pilnować, żeby któreś nie wymknęło się do szatni, żeby każde trafiło do odpowiedniego rodzica i odpowiadać na pytania w stylu "Czy bardzo płakał i czy zjadł?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytania o płacz w tych pierwszych dniach najlepiej nie zadawaj. Zapytaj-jak dzis sobie poradził/poradziła. Pytania o śniadania, obiady etc. tez sobie podaruj. Zapytaj jak z jego samoobsługą dotyczącą spożywania posiłkow i czy ewentualnie na cos zwrócić uwagę w domu. Generalnie w przedszkolu państwowym jest trend "mało pytaj, szybko odbieraj dziecko i wywalaj do domu". Niestety. Co tu duzo kryć...zajęć mAsa, papierów masa i dzieci masa :/ po to sa te zebrania z rodzicami zeby wtedy pytać a jesli nic nie mówią o dziecku znaczy ze jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama jestem nauczycielem i ton pani wyżej jest nie na miejscu:( normalne jest ze rodzic oddający pierwszy raz dziecko do przedszkola to zajrzy z ciekawości przez szybę, spyta czy jadło czy nie płakało. Mnie najbardziej denerwuje: wybielanie dzieci, narzucanie czegoś nauczycielowi, nie przychodzenie na wywiadówkę a na drugi dxien pytanie co było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Generalnie zachowanie mam,jakby tylko ich dziecko było w przzedszkolu... Owszem ,można pytać ogólnie czy wszystko w porządku,ale rozwodzić się ,a czy zupkę,a czy kupkę,a dużo? a mało? Piszę z pozycji matki-nie nauczyciela.I dokładnie tak robię,jak ktoś to opisał.Przychodzę,zabieram,dziękuję.Chodzę na zebrania,są dni,kiedy można się z panią umówić na rozmowę,po co to jeszcze kobitom głowę zawracać na koniec dnia?Też są zmęczone,marzą,żeby wrócić do domu,wziąć kąpiel,spokojnie zjęśc i odpocząć przed kolejnym dniem.A czy dziecko jadło,można się przekonać w domu.Jak głodne-jadło mało,proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jestem mamą przedszkolaka i w pełni zgadzam się ze wczesniejszymi wpisami. Praktycznie o wszystko można zapytać dziecko: Co dzisiaj jadłeś? Zjadłes wszystko, czy dużo zostało? Płakałes? Cały czas? Byliście na spacerze? Jak chciałeś siku, to powiedziałeś Pani? Trzylatek powie prawdę. A jak coś było nie tak, nawet drobiazg, to też powie. Ogółem trzeba mieć zaufanie do Pani i patrzeć na to, jak dziecko zachowuje się po przedszkolu. To, że nie chce tam iść, bo nie chciało iść od początku to nic, w sytuacji gdy nie "przeżywa" spraw z przedszkola a zachowuje się zupełnie normalnie po odbiorze. Zaufajmy Paniom w przedszkolu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:09 Normalne jest dla Ciebie zaglądanie i podglądanie dziecka oraz pracy nauczycielek w przedszkolu??? Gdyby byl monitoring to jasne ale tak to ja nie widze potrzeby zaglądania i rozdrażnia dziecka jeszcze bardziej. Jest zagubione a genialna mamusia wystaje pod oknami-jak nie ma zaufania do placówki niech zabierze dziecko do innej. Proste i logiczne. Pierwsze dni wyglądają jak wyglądają i nikogo dziwić nie powinno ze jest troche rozgardiasz organizacyjny. Dzieci dopiero naucza sie nawyków i oswoją sie z modelem przedszkola a pytanie o kupkę, ile zjadło i czy spało jest zbędne i nie na miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dziwne bo nauczycieli, których znam mają nowe domy wypasione auta a układy w urzędach pozwalają im zupełnie nieźle żyć bez żadnych odpowiedzialności. Chodzą do szkoły kiedy chcą, uczą jakoś byleby nie uczyć lepiej niż swoje. Kto się dobrze przypatrzy zauważy zależność i układy. Plecy każdy jakieś ma. Ale tam gdzie jest kuźnia naukowa zawsze znajdzie się ktoś kto jest dziwnie pchany mimo słabego rozumu przez układy. Taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dyskryminacja istnieje a jazdy kto ukończył psychologię lub trochę chociaż poznał wie na czym polega,, wybicie z rytmu nauki ucznia,, Kiedyś miałam takie zdarzenie. Trudno udowodnić ponieważ dziecko nie rozumie w ogóle o co chodzi. A obłuda polega na tym, że,, Unas jest w jak najlepszym porządku,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jako marka pytam czy było grzeczne jak pierwsze dni to czy płakalo i git.Jedzenie bierze z domu to widzę czy jadło cz nie.Ale wkurzają mnie te matki co to w dzień dzień stoją po 15 min.i pytaj .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nic. Córka koleżanki powiedziała, że nauczycielka w-f u wcale im nie pokazuje ćwiczeń i w ogóle nie angażuje się w ćwiczenia. Poziom wychowania fizycznego spada o nikogo to nie obchodzi bo,, Kompetencje uczą,, nikt tego nie sprawdza a jeżeli już to zapowiedziane wizytacji są na pokaz o na tym się kończy. Uważam, że jak ktoś ma grę to i z małpy zrobi człowieka. W ich przypadku z góry mówią,, Z tej mąki chleba nie będzie. Przykład z życia. Kolega mój z ławki szkolnej był totalnie dyskryminowany bo słabo pojmowal matematykęni inne przedmioty, które defakto nauczyciel też jakoś nie postarał się. Tylko,, zdolni ,,się uczyli w miarę dobrze. Po kilkudziesięciu latach ten nieudacznik ma rodzinę szkołę wyższą o pracę. Nauczycielka jak go zobaczyła do czego on doszedł o mało nie padła na zawał. Szok, którego ja nie rozumiem powstał chyba z zazdrości raczej. Bo taki,, prxyglup według niej,, ma teraz lepiej niż ona. Rozmawiałam z nim o tym jak to się stało. Opowiadał, że zmienił szkołę i środowisko bo tam chodziły same dzieci nauczycieli i miały aspiracje wysokie. Jego rodzice zrozumieli, że muszą iść do innej szkoły, bo innej rady nie widzieli. Jakoś zdał, potem już tylko lepiej i lepiej. Zrobił szkołę wyższą w kierunku inżyniera zaocznie, potem zdobył mgr itd. Powiedział wprost. Nie miał życia usłanego różami a nauczycieli może policzyć na jednej ręce, których lubi i wie, że mają powołanie w sercu i duszy. Dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Były tematy o nauczycielkach ..te od nauczania początkowego i przedszkolnego to czesto 'andżele" ze słabymi maturami idące na pedagogiki wszelakie " bo tam każdego przepuszczą i będę miała wyższe wykształcenie" .Taka prawda .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem w tym, że nauczyciele traktują wszystkich schematycznie a człowiek nie jest schematycznie ukształtowany. Nauczą się i z tej nauki nie wyciągają żadnych wniosków mimo błędów. Brnie taki nauczyciel, bo tak musi być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Paradoks nauczycieli jest prosty. Każdy robi to co chce. W kraju jest najwięcej emerytów nauczycieli i policjantów by nie powiedzieć ubekow i zomo ala milicjantow. Górników jest jak na lekarstwo, bo długo ci ludzie nie żyją inne zawody również nie mogą się cieszyć powodzeniem długowieczności. Dzieci tych wymienionych też chcą pracować a szczególnie w resorcie na gatnuszku państwa nie martwiąc się o emeryturę jak inni,którzy zderzają się z faktem, że filar emerytalne upadnie prędzej czy później ponieważ obrót finansowy i rentowność spada wraz ze spadkiem produkcji krajowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam pracownice że szkoły, która udaje świętą. Wynosi codziennie pełne torby żarcia. Po czym to poznaje? Psy się do niej laszą. A jej rodzinka wyjada co lepsze. Stołówka jest niby wspólna ale na stole inne posiłki je nauczyciel i uczeń. Zazdroszczą uczniowie, że nauczyciele tak dobrze jedzą. Takie są słuchy, no bo co. Powiedz głośno to Cię załatwić mogą. Walka o byt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Grupy sa za duze. Powinny byc przedszkola z 15licza dzieci. W grupie 3latkow jest 27 zdecydowanie za duzo. Pania naucYcielka szczerza wspolczuje ogarnac taka licZbe maluszkow. Kazdego traktuja tak samo a dzieci sa inne i powinny byc inaczej traktowane. Ale przy takiej liczbie sie nie da. One pilnuja zeby sobie krzywdy nie zrobily i zeby sluchaly sie w,wykonywaniu polecen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem nauczycielem, wprawdzie w szkole, ale też mam przyjemność prowadzić zajęcia z młodszymi dziećmi, więc się wypowiem. Lubię rodziców i lubię z nimi rozmawiać. Nie ma pytań, na które nie mogę czy nie chcę odpowiedzieć i nie wstydzę się powiedzieć "nie wiem". Nie lubię kiedy rodzice są nieszczerzy, kłamią, ale to są cechy, których u nikogo nie lubimy. Nie jest prawdą, że nauczyciel robi to co chce albo nic nie robi. Na prawdę nasza praca jest bardzo odpowiedzialna i trudna, wymaga też wiele czasu na przygotowanie się i to nie tylko do zajęć, ale też dokumentacji, która w dobie reform i coraz to nowych rozporządzeń rośnie i zmienia się co chwila. Uważam, że ludzie, którzy piszą o cudownym życiu nauczycieli po prostu nie wiedzą nic o tym zawodzie. W każdym zawodzie są ludzie szczęśliwi, sama taką się czuję. Kocham swoją pracę, lubię ludzi, rozwijam się poprzez kontakt z dziećmi. Bzdurą jest natomiast, że nauczyciele mają piękne domy i jeżdżą super autami. Nasze pensje są jawne, proszę się zapoznać i dokonać analizy możliwości nauczyciela ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do pensji, to nie wiem.. Kolezanka po 15 latach pracy w przedszkolu ma 3500.. Malo?? No nie wiem. Co do wszelkich zmian.. Wszyscy na dobrych stanowiskach, budujacy swoja kariere musza sie doksztalcac: studia podyplomowe, kursy, jezyki, doskonalenia itp.. Plus 8 h pracy i czesto nadgodziny.. Pani w przedszkolu przebywa ... 5 h.. Nadgodziny wszystkie platne. Doksztalcanie dotowane. Ok, praca nauczyciela jest i moze specyficzna, ale przesada jest nadawanie temu zawodowi jakiejs szczegolnej rangi. Prezenty sa rowniez nie na miejscu, moim zdaniem, troche cuchna korupcja.. Jesli chodzi o informowanie rodzicow o postepach dzieci, to prawda, ale mialam praktyki i w szkole i przedszkolu i rozumialam kazdego pojedynczego rodzica, ktory z troska o dzieci pytal. Np byla okazja w szatni, kiedy dziecko mama ubierala, to i sama komentowalam ze X jest bardzo sympatyczny, zdolny itp.. No bo przeciez to sa rodzicow najwieksze Skarby, to moge tez zrozumiec to nadmierne zainteresowanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio uważasz że 3500 to dużo? Ja zarabiam 4800 i nie sadze ze mam kokosy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W przedszkolu są przedszkolanki, nie nauczycielki. Nauczycielki są w szkole. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś W przedszkolu są przedszkolanki, nie nauczycielki. Nauczycielki są w szkole. Pozdrawiam x Przedszkolanki, to były kiedy, gdzie wystarczyła matura, teraz są Nauczycielki po studiach pedagogicznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ość dziś Tak, duzo. Moj tata po 45 latach pracy zarabia 1900, a pracuje 8 h, nie 5, zadnych dodatkow typu 13 i 14 nie ma.. A nauczyciele maja.. Poza tym Polska, to nie tylko Warszawa, Gdansk i Wroclaw.. Biedujesz z tym 4800 .. Wspolczuje :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktoś pisał są różni nauczyciele w szkole córki pani polonistka jest super ale matematyczka koszmarna wytłumaczyć nie potrafi tylko krzyczy .Dzieci się jej poprostu boją. Mówi otwarcie ze jak nie rozumia to mają sobie iść na korypetycje.....czy to jest normalne ?Jeśli pani nie potrafi dzieciom przekazać wiedzy powinna odejść. Niestety interwencję rodziców nie odnoszą skutku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:24 Rozumieją tumanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×