Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wesołygość

Co byście zrobili na moim miejscu?

Polecane posty

Gość Wesołygość

Może kojarzycie mnie po nicu, ale w skrócie napiszę w jakiej jestem sytuacji. Mam jeszcze 17 lat. Uczę się w szkole zaocznej. Marzę o studiach informatycznych i o tym żeby móc się uczyć programować. Jednak.. Pochodzę z biednej rodziny. Moja mama nie ma za co mi nawet kupić książek, butów i najprawdopodobnie gdybym w wakacje nie zarobiła to bym na nic nie miała. Wiem, że jest mi ciężko pracować i jeszcze się uczyć (matematyka, fizyka, angielski, programowanie i inne podstawy informatyki). Laptopa mam od kilku miesięcy, internet jakoś od roku (sama go opłacałam, teraz już nie mam jak, dlatego mama ma kolejny wydatek), dlatego jest mi trudno nagonić wiadomości o informatyce, żeby cokolwiek wiedzieć. Nigdy nie mogłam się rozwijać. Kochałam akrobatykę, taniec, bieganie, interesowałam się wieloma rzeczami, ale zazwyczaj nic nie trwało dłużej niż kilka miesięcy, bo mama nie miała mi jak tego opłacać. Jedynie chodziłam na lekcje śpiewu w szkole, bo było całkowicie za darmo tylko zostawałam na 7 lekcjach. Miałam praktycznie tylko książki z biblioteki i tak spędziłam pół podstawówki i całe gimnazjum. Moje rodzeństwo jest sporo starsze, oni albo wyjechali za miłością i założyli rodziny, jedynie jedna siostra skończyła technikum gastronomiczne, ale i ona haruje jak wół, ma problemy z kręgosłupem, ze zdrowiem, zresztą ten kto pracuje na kuchni ten wie jak jest. Ja by mogła robic "wszytsko" tak naprawdę, bo zawsze się znajdzie coś co w zawodzie mnie zainteresuje, ale napaliłam się tak bardzo na to programowanie, że jestem załamana. Ja nie wiem co ma tak naprawdę zrobić. Po skończeniu 18 nastki nie mam wyjścia i muszę iść do pracy, bo z tego wsztskiego zaczełam mdleć, nie mam sły na nic, przez to, że jem mało i tez psychcznie już tego nie mogę znieść. Może też trochę boję się tego, że bez szkoły to już całkowicie będę nikim. Chciałam coś osiągnąć, żeby moim dzieciom w przyszłości nie brakowało i nic mnie tak bardzo mnie nie motywuje jak właśnie ta przyszła mała istotka za którą będę odpowiedzialna.. Nie chcę nigdy powiedzieć swojemu dziecku, żeby rzuciło szkołę albo swoje marzenia, albo, żeby samo tak pomyślało.. Jednak na ten moment nie mam nawet chłopaka, bo jak miałam (studenta 25 lat) to na każdym kroku przypominał mi, że jestem gorsza, bo mieszkam na wsi, nie mogę sobie pozwolić na droższe ciuchy ani w ogóle na zakupy, a sam był utrzymywany przez rodziców, ale jednak siadło mi to na psychikę, jednak już jest lepiej przynajmniej z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×