Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Toksyczna rodzina, proszę przeczytajcie, doradzcie

Polecane posty

Gość gość

Rodzina od zawsze wchodziła mi na głowę, byli i są toksyczni, między innymi dlatego szybko wyszłam za mąż i wyprowadziłam sie od nich do własnego domu ale nie uchroniło mnie to przed wtrącaniem się, najgorsza jest moja babcia. To okaz obłudy, fałszu i wszystkich najgorszych cech człowieka, długo by opisywać. do wszystkiego się wtrącają zawsze tak było, mój mąż już nie moze tego znieść ja zawsze stoję miedzy młotem a kowadłem, ale do rzeczy. Ostatnio urodziłam dziecko, oczywiście wtrącają sie do wszystkiego, nie powinnam karmić piersią bo mały się nie najada, butla to podstawa, puszczam to mimo uszu i robię swoje, teraz organizuję chrzciny i tu pojawia się problem, mamy w rodzinie znajomego lekarza który jest jej przyjacielem i pomagał mi przy porodzie więc kazała mi go zaprosić, zgodzilam się choć nie wydaje mi się to adekwatne ale to co wymyślila wczoraj to przeszło oczekiwania najśmielsze kazdego. Mianowicie dzwoni i każe zaprosić księdza u którego ona gotuje obiady na plebanii, ja tego księdza widziałam 3 razy w zyciu ale ona ma poważny powód dla którego mam go zaprosić, a no taki powód że gdy w ciąży lezałam w szpitalu on powiedział jej że odprawi za mnie mszę zeby wszystko dobrze się skonczyło. Malo tego, wczoraj dzwoni mama moja i mówi zamów zaproszenia i tam własnie dla tego księdza też ...ja na to ze nie ma opcji, nie znam go, niema powodu zeby go zaprosić. To moja mama na to, ze babcia powiedziała ze nie przyjdzie na chrzest jak go nie zaproszę, bo teraz jej wstyd bo już mu powiedziała ze on bedzie zaproszony a on że chętnie przyjedzie....no i co ja mam teraz ulec znowu i kłócić sie z męzem. To jest tylko jedna z wielu sytuacji, ja bym sie postawiła rodzinie ale to by się zakończyło gniewem aa ja nie lubie gniewu, będą mi mówić ze niemam w domu nic do powiedzenia ze tylko mój mąż rządzi, a to nie tak, oni wszystko na mnie wymuszają szantażem, moja rodzina jest taka obłudna, bardzo mi przykro. Przy ludziach super ładnie a poza ludzmi to tragedia wstyd mi po prostu. Nie potrafię sie tym nie przejmować, mam małe dziecko mama mi dużo na początku pomogła bo była u mnie kilka dni a ja teraz muszę im tego odmówić i bedzie ze jestem niewdzięczna. Ogólnie moja babka jest zwiriowana na punkcie księży, oni bez przerwy tam u niej przesiadują, nie zarabia na tym a wręcz jest w plecy, bo gotuje im kaczki, ryby, cuda wianki a ma na to 800 zl na miesiąc i codziennie musi im ugotowac inny obiad, dokłąda do interesu, bywa ze sama je artofle z kefirem a ksiedzu za swoje kupuje ryby, no i to jest mądre>? Mój tato tam meszka i podziela moje zdanie jak jedyny ale niema prawa głosu...boze ja tam nawet nie mieszkam a mam takie problemy...czy ktoś mnie rozumie? Zawsze boje sie z nimi pokłócić bo z tyłu głowy wiem ze poza męzem mam tylko ich i co..mam drzec koty na śmierc i zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Babcia sie nie zajmuj, ona ma swoje zycie. Masz za soba tate i meza wiec tez badz "mezczyzna" i zrob jak uwazasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tym karmieniem to też, mam chudy pokarm, nie najada się, butle daj butla to podstawa, wszystko wiedzą lepiej. Ostatnio też usłyszałam, ze nie mam takiego serca dla dziecka jak mój mąż bo on więcej do niego mówi i ma "większe serce" dla niego cokolwiek to znaczy...to ich słowa które mnie zabolały, albo że za malo go przytulam, a przeciez ku...rw...nie wiedzą jak jest bo nie mieszkają ze mna i to są bzdury wyssane z palca. Babka ma też tendencję do przerywania jak z kimś rozmawiam notorycznie. no wyobraźcie sobie rozmawiacie z kimś a ona zadaje ci pytanie z kosmosu ....na całkowicie inny temat...to nie jest rzadkość tylko notorycznosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie cierpię szantażu. No to najwyżej - babcia nie przyjdzie. Nie daj sobie odebrać radości z szykowania i zapraszania tych, których TY chcesz zaprosić, a nie tych, których chcą sobie zaprosić Twoi goście. Ja jeżę się zawsze, gdy wyczuwam chociażby ślady szantażu i robię wtedy akurat odwrotnie, niż chciałby szantażysta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje wesele bylo takie samo. Dużo gości babci których ja nie znam ale teraz juz na to nie pozwolę. To moja kasa i moje decyzje. Moja mama nawet wpadla na pomysł ze skoro tak nie chcemy go zaprosić to ona nam zapłaci żeby go tylko zaprosić czaicie? No biznes women mi się trafila kurde a zarabia 1600 zl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogólnie uwierzcie ze matka z babka są tak toksyczne ze ja juz jako dziecko wiedziałam że albo szybko wyjdę za mąż albo jadę zaraz po szkole za granicę. Dla nich liczy się tylko co ludzie powiedzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Babcia mojego męża powiedziała, że jak nie ochrzcimy dziecka to ona się więcej do nas nie odezwie. No i się już 3 lata nie odzywa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ooo gościu powyżej. To ze u nas chrzciny są tak szybko to tez ich sprawka bo plan był taki żeby dziecko miało z 4 miesiące ale postawili na swoim i mają szybciej to teraz jeszcze jakies warunki.... Autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 13.46 U nas właśnie wymusili szybki chrzest. Założenia byly żeby dziecko miało z 5 msc ale postawili na swoim i jest szybciej. Autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No u nas chrztu nie będzie wcale i babcia może się nie odzywać nawet i całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, idź do jakiegoś psychologa albo terapeuty, bo ewidentnie masz problem ze sobą. Niby chciałaś uciec z domu, a tak naprawdę mając własny dom, własną rodzinę, będąc żoną i matką, dalej jesteś totalnie niedojrzała i siedzisz pod pantoflem mamusi i babci. Babcia jest dorosłą kobietą, zakładam że w pełni władz umysłowych. Obrazi się- to się obrazi, jej problem. Najgorsze co możesz robić to pokazywać że szantaż robi na tobie wrażenie. Jak rzuci że "ona się nie pokaże jak księdza nie będzie", to odpowiedz jej jasno: "to bardzo mi przykro, liczyłam na babci obecność, ale skoro tak babcia zadecydowała...". Zobaczysz że babcię momentalnie przytka. Nie wchodź z nimi w ogóle w żadne dyskusje, nie tłumacz się, nie dawaj prowokować- bo się wciągasz w to bagno, najlepiej zatyka buzię wlaśnie "w porządku, rozumiem że takie masz zdanie", albo "to jest twoja decyzja, skoro taką podjęłaś to rozumiem". To że oni są niedojrzali, to nie znaczy że masz wchodzić w ten układ i zostawać na tym poziomie. Naucz się odmawiać. Gdyby to mąż postępował w ten sposób, połowa kafe zagryzłaby go żywcem że ma gdzieś żonę, że jest maminsynkiem, że nie powinien zakładać rodziny jak do tego nie dorósł. Masz jeszcze malutkie dziecko- pomyśl co będzie jak dorośnie i będzie oglądać to jak mamusia nie ma nic do powiedzenia, że będzie się uczyło że płaczem, obrażaniem i graniem na emocjach można dużo na tobie ugrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym robisz to tylko ze względu na własny komfort- "bo będzie gniew, a ja nie lubię gniewu". Bo łatwiej i szybciej ulec, jak to całe życie robiłaś, niż się postawić i narazić na osłabienie kontaktów (które wprawdzie cię wykańczają i stresują, no ale "rodzina"). Cierpią na tym twoj mąż i dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktos powyżej dal mi dużo do zrozumienia. Dziękuję szczerze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeju, czuję że czytam o sobie normalnie! Tylko u mnie jest jeszcze ciocia w komplecie stara panna mieszkająca z babcią. Też we wszystko się wtrącały ale po tym jak mnie załatwiły na weselu to się od nich odciełam, przyjęłam posadę w wawie( według nich sodoma i gomora) i nie mam od 3 lat kontaktu wcale. W lipcu byliśmy na weselu i był tam jakiś animator i na dworze organizował zabawę dla dzieci i mamie się to spodobało. Bez mojej wiedzy wynajeła go na moje wesele które było w styczniu więc zabawa na dworze odpadała. To miała być niespodzianka dla nas za JEJ pieniądze. Dowiedzieliśmy się o tym jak przyszedł na wesele i zaprosił wszystkich do zabawy! Przez dwie godziny wymyślał jakieś durnoty a 120 osób siedziało i się nudziło a my mieliśmy ochotę po prostu wyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykra sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dajesz sobie wejść na głowę i dlatego tak to wygląda. Mowisz grzecznie ale stanowczo, że obcego księdza na chrzest nie zapraszasz i jak babcia nie przyjdzie to będzie Ci przykro ale akceptujesz jej decyzje. I nie wdajesz się w żadne przepychanki słowne, wszelkie uwagi ucinasz krótkim "Tak postanowiłam i decyzji nie zmienię". I niech się obrażają jak chcą. To już ich problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oni skłonni dać mu zaproszenie sami uwierzcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to niech zapraszają. Miejsca nie będzie na sali opłaconego, więc zrobisz im wiochę przy księdzu, że przykro mi bardzo ale on nie był zaproszony, bo nie jest nikim bliskim dla Ciebie. I niech palą buraka, wychodzą, robią sceny czy cokolwiek. Możesz też dogadać się z lokalem, żeby się nie zgadzali na dodatkowe osoby, jakby ktoś oprócz Ciebie chciał dopłacić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ogólnie byłabym bardziej stanowcza ale zawsze z tylu głowy mam myśl ze w zyciu bywa różnie i co zrobię jesli cos się stanie mężowi a ja będę skłócona z rodziną...zostanę sama? To przykre ale zawsze myślę o czarnych scenariuszach. Albo jak ktoś umrze z kim za życia nie zdążę się pogodzić...hm nie umiałabym z tym zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"zawsze z tylu głowy mam myśl ze w zyciu bywa różnie i co zrobię jesli cos się stanie mężowi a ja będę skłócona z rodziną...zostanę sama?"- powiedz że żartujesz... Jeśli już masz takie argumenty- to prędzej mamę albo babcię pożegnasz, a wtedy- zostaniesz "sama", bo z mężem którego przez lata zaniedbywałaś kosztem innych nie będziesz miała bliskich relacji, o ile w ogóle wytrzyma w takim chorym układzie i z taką memeją. Dziecko też będzie widziało jak łatwo można mamusią manipulować, i albo będziesz miała kolejną osobę która cię będzie szantażować ("skoro nie chcesz bawić wnuków i bo ci szkoda wolnego czasu, to nie będziesz ich oglądać"), albo samo się wypisze z bliskich kontaktów rodzinnych. Lepiej żebyś została sama i mocno stała na własnych nogach, niż została pod wpływem osób które wykorzystują twoje lęki, twoją słabość, twoje poczucie odpowiedzialności i nie działają dla twojego szczęścia. Poćwicz sobie przed lustrem: - to twoje zdanie, masz do niego prawo - skoro tak zdecydowałaś, ja się z tym pogodzę - tak postanowiliśmy i musisz to uszanować - przykro mi że tak myślisz, ale masz prawo do własnych decyzji - nie mam ochoty na ten temat rozmawiać, to nasze prywatne sprawy - nie muszę się z tego tłumaczyć, jestem dorosła i to moja decyzja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas było podobnie z chrzcinami córki. Teściowa zażyczyła sobie, by zaprosić księdza z jej parafii. Ja tego księdza widziałam dwa razy w życiu. Raz jak nam ślub dawał a drugi, własnie jak córkę chrzcił. Ale... zgodziłam się bezproblemów bo: 1. Dał nam ślub bez nauk przedmałżeńskich. Jak zapytaliśmy go o nauki, kiedy ustalaliśmy datę ślubu to puścił do nas oko i powiedział: "A co ja Was mogę nauczyć? Wy ode mnie więcej wiecie w tych sprawach." Byłam w 2 miesiącu ciąży, o czym wiedział. :) 2. Jak po ślubie teściowie chcieli zapłacić za ślub to odmówił przyjęcia chociażby 1 zł. Co więcej nawet z tacą nie puścił ministranta. Powiedział teściowej, że to dzień Pary Młodej i niech kwotę którą chciała mu zapłacić a goście co szykowali na tacę niech Młodym do kopert dołożą. 3. Na chrzcinach, za swoich gości, teściowie płacili sami więc mnie obecność księdza nic nie kosztowała. Nasz córka ma 11 lat i ostatnio tego księdza spotkaliśmy w galerii handlowej. I poznał nas i wyściskał jak starch znajomych. Powiedział nam, że on rzadko ślubów udziela ale ma do tego taką rękę, że jeszcze nikt od niego się nie rozwiódł. Ogólnie MEGA pozytywny człowiek. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×