Czy zrezygnować i odejść?

Odkąd zgłosiłam się w pracy do rekrutacji na asystentkę dyrektora , to mam same kłody pod nogami. Niemal dzien w dzień moi współpracownicy tworzą sytuacje z których ja muszę się tłumaczyć. Sami nic nie robią, spóźniają się do roboty aja nie dość że robię najgorszą robotę biurową to jeszcze o każde niedociągnięcie i błąd jestem ja oskarżana. Nawet skargi że nie odpisuję na maile, co jest nieprawdą. Nawet fikcyjny mail z obelgami przyszedł że ponoć ja nie odpisuję. Nie wiem co robić bo z dnia na dzień pomysłowość moich współpracowników aż mnie zadziwia. Wobec tych skarg już chyba małe szanse mam że tę rekrutację wewnętrzną wygram, bo dyrektor już słyszał skargi na mnie. Na nic mi się zdała moja aktywność i chęć do robienia wszystkiego i zostawania po godzinach.

Goń się,

brak kultury, taktu, prostackie zachowania osoby na stanowisku kierowniczym zawsze wzbudzają niesmak i sa krytykowane:P

Ja nie jestem na stanowisku kierowniczym. Jestem tak jak oni zwyklym pracownikiem

Ja im na nic uwagi nie zwracam. Udają wobec mnie kolegów, a jak tylko coś jest nie tak to rzucają się do gardła

Przecież to czy odpisujesz na maile czy nie jest do udowodnienia. Nie usuwaj z wysłanych. Pilnuj się tak żeby ci nikt nie mógł nic zarzucić dokumentuj wszystko na piśmie i tyle. Życie ;)

No życie. Ja już wszystko dokumentuje a to co trzeba kseruje itd. W razi jakby znowu coś zaginęło. Tylko dla dyrektora nie jest ważne żeby sprawdzić czy rzeczywiście było tak jak inni mówią. Jego zdaniem jeżeli kilka osób twierdzi że moja wina, to moja wina i koniec.

Przecież to w twojej kwestii jest udowodnienie. Podsuń mu papiery i tyle.

Dyrektor powinien mieć kulturę osobistą, takt by zasłużyć na szacunek podwładnych