Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nauczycielka patrzy na mnie jak na wyrodną matkę...

Polecane posty

Gość gość

bo moja 2,5 letnia córka świetne się zaaklimatyzowała w przedszkolu i nie chce wracać do domu, gdy po nią przychodze... większosć dzieci w grupie płacze rano za mamą, a kiedy są odbierane biegną do mamy i rzucaja się na szyję, natomiast gdy ja staję w drzwiach, córka najpierw konczy to, co akurat robi (np kolorowanie) i dopiero łaskawe podchodzi, a czasem Pani ją przyprowadza, bo ona wcale nie chce wyjść...ja się chcę przywitać, a ona zamiast mnie uściskać to wiesza się na Pani i to ja całuje i głaszcze po twarzy, a potem nie dając mi sie dotknąć ucieka do szatni. Już się umówiłam na wizytę do psychologa... bo na prawdę nie wiem, z czego to wynika, córka była ze mna cały czas w domu, nigdy sięnie nudziła, chodziłyśmy na różne zajęcia w grupach rówieśniczych, atrakcje etc, poświęcałam jej cały swój czas i dawałam całą siebie przez te 2,5 roku, miała mnie na wyłączność i 100% dla niej (to ja pisałam tu dawno temu, ze jestem 100% zaangażowana w wychowanie i nawet gotuję i sprzątam dopiero w nocy)...a teraz tak łatwo o tym zapomniała i zrobiła ze mnie wyrodną matkę przed nauczycielką i innymi mamami :/ Proszę o normalne komentarze a nie hejt, może wypowiedzą się tu także nauczycielki przedszkola?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jaja hahahahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie jest smieszne... nauczycielka pewno myśli, ze w domu jest coś nie tak skoro dziecko nie teskni za mamą... rozmawiałam z inną mamą od której syn się rano nie chce odkleić i od 2 tyg urządza histerię, bo myślałam, że tak reaguje dziecko mocno z mamą związane, ale ona mówi mi, że sie właśnie wcale nim nie zajmuje i zaraz po obowiązkowym macierzyńskim oddała go teściowej, a dla mnie to dziwne, bo to dziecko tak się zachowuje, jakby było z nią mocno związane, chociaż tak nie jest, a moja córka dokładnie odwrotnie... cóż jestem ciekawa co mi powie psycholog, na pewno Wam tu napiszę czego się dowiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahahahahahaah moze masz konkubenta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze dopowiem, ze córka zachowuje się w przedszkolu inaczej niz w domu: w domu je samodzielnie, zakłada sama buty i ubiera kurtkę, a w przedszkolu Pani to za nią robi (i z tego, co się dowiedziałam przepytując córkę, Pani sama zaczęła ją wyręczać, czyli np po nałożeniu obiadu nie odczekała chwili, aż mała zacznie jeść tylko od razu zaczęła karmić tak jak resztę dzieci... a teraz po 3 tyg córka już nawet nie próbuje sama bo widzi, ze Pani karmi wszystkich), jestem zła, bo zaczyna mi sie uwsteczniać przy mniej samodzielnych kolegach z grupy i Pani, która "z automatu" wszystkich wyręcza. Może zachowanie małej w stosunku do mnie jest wynikiem tego, ze ja ja uczę i wymagam, a w przedszkolu nic nie musi robić i jest "obsługiwana" tak jak inne mniej samodzielne dzieci?Dużo dzieci w grupie ma jeszcze smoczki i pampersy, aż sie boję, ze moja się uwsteczni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zły tytuł... jakbyś napisała: TESCIOWA patrzy jak na wyrodna to już byłoby 10 stron wpisów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nauczycielce się nie dziwię, to nie jest normalne zachowanie dziecka w tym wieku. Ja po takim zachowaniu Twojej córki też baczniej bym ją obserwowała, podejrzewałabym jakieś niezbyt miłe relacje w Waszej rodzinie, o braku więzi dziecka z rodzicami nie wspomnę, to aż się rzuca w oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaki brak więzi??? ja cały czas ją karmię piersią, więż mamy taką o jakiej większość z was może pomarzyc...sęk w tym, że córka zachowuje sie dziwnie tylko w przedszkolu... tak jakby "interesownie" chciała się przypodobać Pani i mieć 2 mamy???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, coś w jej domu źle funkcjonuje skoro woli być z obcymi. Pani w przedszkolu ma wiele dzieci, Twoją córkę nie traktuje jak pępek świata, a jednak ona woli ten klimat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty sie ciesz ze dobrze znosi przedszkole. U nas jest dramat. Moje dziecko juz wstaje i pierwsze co mowi to ze chce zostac w domu. Z placzem idzie do przedszkola i placze tam pol dnia. Ja mam mega wyrzuty sumienia i zastanawiam sie czy go nie zabrac ale wtedy nie bede mogla pracowac bo nie stac mnie na opiekunke. Ja wiem ze to jest glownie wina tego ze 3 lat synek siedzial tylko ze mna ale nawet nie mialam z kim go zostawic na pare godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę obchodzi cię co myśli kompletnie obca baba? dziewczyno, może pora zastanowić się nad podejściem do życia? Psycholog się przyda - tobie bo coś jest nie tak z poczuciem własnej wartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka do przedszkola poszła bardzo chętnie - jako 2,5 latka właśnie. Początki były super - ja się nastawiłam na płacz i histerie, a ona zrobiła papa i poszła z panią. Nie widziałam w tym nic nienormalnego - jeśli dziecko czuje się bezpieczne i kochane a przy tym przygotowane do przedszkola - to nie ma oporów, bo zwyczajnie nie przyjdzie mu do głowy, że rozłąka z mamą to coś złego. U nas płacze zaczęły się po miesiącu, choć dzięki fajnej pani szybko się pocieszyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nudna jestes co tu gadac. Nawet dzieciak to wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_mama
miałam identyczną sytuację, traktowałam moje dziecko jak pępek wszechświata, w przedszkolu codziennie cyrk, bo nie chce iść do domu. Jak się pytałam czemu, to usłyszałam że w domu są nudy. Niemożliwe, co ja wyczyniałam, organizowałam, wycieczki, sale zabaw itd. i okazało sie ze wszystko zle, za mało, nie takie. Zmieniłam podejście, przestałam zabiegać o uwagę dziecka, urodziłam drugie i sytuacja znacznie się poprawiła, a ja po zastanowieniu się nad tym stwierdziłam że za bardzo sie staram, swoją dobrocią i miłością osaczyłam dziecko, a ono potrzebowało wolności. W grupie Pani ma dwadzieścioro parę dzieci, nie ma czasu na indywidualne podejście, ale też dzieci mają czas na odetchnięcie od nadgorliwych rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, skoro masz silna więź z córką i karmisz ją piersią to pewnie bliskie Ci sa zalożenia RB zgadłam? Nie przyszło Ci do głowy, że może własnie córka tak się zachowuje, bo wyposażyłaś ją we wszystko czego potrzebowała przez te 2 lata? Zauważ, że tu na Kafe przeważnie propaguje się zimny chów. Karmienie piersią dwulatka uważane jest za dewiację, spanie z dzieckiem wyśmiewane itd itp. Potem pełno tematów, że dzieci płaczą w szatni i nie chcą oderwać się od matki. Czy nie przyszło Ci do głowy, że może Twoja córka jest samodzielna i nie płacze bo przez te 2,5 roku wytworzyłaś silną więź która dała jej poczucie bezpieczeństwa i córka NIE MUSI płakać i histeryzować bo jest GOTOWA na przedszkole? :-) Ja moją córkę równiez długo karmiłam piersią (3 lata i 3 msc), wychowywałam w duchu RB i przed 3 urodzinami poszła do przedszkola. Przed przedszkolem miała nikły kontakt z dziećmi (tyle co na placach zabaw) i nie była przyzwyczajona do obcych. Wszystkie tu na Kafe by mi złorzeczyły, że córka będzie niesamodzielna i przyklejona do mnie. Tymczasem ona śmiało poszła "w świat" i ANI RAZU nie było sytuacji by rano płakała kiedy maż ją zawozi. Od początku wiedziała też jak będzie wyglądać przedszkole, że będzie tam bez rodziców, że przyjade po nią po obiedzie etc. Czy naprawdę myślisz, że to dobrze kiedy dzieciak płacze za mamą i rzuca się na nią jak tylko przyjeżdża go odebrać? Ps. Córka chodzi do przedszkola Montressoriańskiego i tu w ogóle rzadko zdarzają się płacze i histerie. Może dlatego, że większość rodziców kocha swoje dzieci, wychowuje je w bliskości i poczuciu bezpieczeństwa. W publicznych darmowych przedszkolach zawsze jest duży procent rodziców którzy nie mają wiedzy o tym jak funkcjonuje psychika dziecka. Ps. Zapytaj tu na Kafe czy wiedzą co to jest Teoria Bowlby'ego i na czym polega.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nie obwiniaj dziecka za to, że jest ciekawa przedszkola, pań etc i nie wiesza się na Tobie jak przychodzisz. Powinnaś się cieszyć, że córka nie boi się, nie płacze i nie cierpi z powodu rozstania z Toba. Do psychologa możesz iść, nie zaszkodzi. Ale jeśli napisałas prawdę o relacji z córka i że karmisz ją piersią to ja obstawiam, że po prostu dałaś jej duzą dawkę poczucia bezpieczeństwa. Nasyciła się Twoja bliskością i jest gotowa na nowe doświadczenia :-) Dzieci są jak owoce. Jak otrzymają odpowiednią dawkę promieni słonecznych i czasu to same dojrzeją i odpadną od gałęzi. Jak nie dasz im słońca i czasu tylko na siłę oderwiesz to owoc będzie niedojrzały, cierpki i niezdatny do niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brawo za wypowiedz wyżej! Tak zachowuje się dziecko pewne mamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka, dziękuję Ci 23:41/46, tak, napisałam prawdę i kieruje się zasadami RB, znam teorię przywiązania, zakładałam tu już jeden temat zimą, kiedy zapisywałam córkę do przedszkola i ktoś się bardzo mądrze w nim wypowiadał, być może Ty, bo styl był podobny. http://f.kafeteria.pl/temat/f10/dalybyscie-niespelna-25-roczne-dziecko-do-przedszkola-od-wrzesnia-p_6724537/2 Przedszkole jest niepubliczne-prywatne, ale dzieci i rodzice z całego przekroju społeczeństwa, bo u nas w gminie w ogóle nie ma placówek państwowych. Oczywiście myślałam o przedszkolu Montessori, jednak do najbliższego mam 1,5 godziny drogi :( Myślę jednak, ze moje dziecko miało i ma Montessori w domu, bo oglądam na bierząco, co sie dzieje w takich placówkach i staram się to odtwarzać sama. To wszystko co napisałaś, przyszło mi do głowy, ale niestety mam niskie poczucie własnej wartosci i zadziałały nerwy i reakcja łańcuchowa. teraz właśnie odprowadziłam małą, pierwszy raz dzisiaj do sali ogólnej a nie do jej sali, bo byłyśmy chwilę przed 8.00, i do tej obcej sali i Pani też weszła jak do siebie, nawet się nie obejrzała za mną. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście bieŻąco, przepraszam słownik sie właczył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłaś cały czas w domu z córką i już ma cię po prostu dość :) moja siostra ma tak z synem, dopóki nie poszedł do przedszkola to z nim siedziala w domu, zero kontaktu z innymi dziećmi bo jest za leniwa żeby wziąć go na dwór. Nie dziwie się że mały tak chętnie do przedszkola chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I macie to swoje siedzenie z dziećmi 5 lat w domu niby dla jego dobra hahaga. A te biedne dzieci się duszą same z matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zero kontaktu z innymi dziećmi bo jest za leniwa żeby wziąć go na dwór. biedne dzieci się duszą same z matką. xx jak zwykle znalazły się osoby, które komentują nie przeczytawszy dokładnie postu autorki, było tam wyraźnie napisane, ze dziecko miało kontakt z rówieśnikami i różne zajęcia etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, musisz w takim razie popracować nad swoją pewnością siebie :-) I domyśliłam się, że TY wiesz co to jest teoria więzi. Chodziło mi o to, że (sądząc po treści postów) większość matek tutaj tego nie wie. Nie sugeruj się tym co Ci tutaj piszą bo jak wspomniałam, tu większość matek nie popiera podstawowych założeń RB a wręcz je wyśmiewa, twierdząc, że RB robi z dziecka "maminsynka". Oczywiście jest dokładnie na odwrót i potem te same matki mają problem z dziećmi płaczącymi w przedszkolu ale to Ciebie uważają za złą matkę bo Twoje dziecko za Tobą nie płacze :D Paranoja. Naprawdę zaufaj sobie, dalej buduj więź z córką, ciesz się jej zadowoleniem z przedszkola. Rozmawiaj z Paniami, wypytuj inne mamy, Panie i córkę o to co się dzieje w przedszkolu, trzymaj rękę na pulsie i wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - nie wiem czy w pierwszej kolejności powinnaś wrócić do szkoły i nauczyć się czytać ze zrozumieniem czy pójść po poradę do psychiatry bo zdecydowanie coś z Tobą nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jeszcze uzupełnię swoje wpisy (to te o RB ;-)). Jedna rzecz tylko mnie tak naprawdę zaniepokoiła teraz jak przeczytałam drugi raz. Jest to zdanie: "a teraz tak łatwo o tym zapomniała i zrobiła ze mnie wyrodną matkę przed nauczycielką i innymi mamami :/ dajesz sobie sprawę, że dzieci w tym wieku nie myślą w taki sposób i nie jest to celowe działanie by "zrobić z Ciebie złą matkę"? Powtarzam, NIE OBWINIAJ JEJ O TO, bo faktycznie wyczuje, że coś jest nie tak a tego byś nie chciała prawda? :-) Musisz wznieść się ponad swoje zaniżone poczucie własnej wartości, ponad swoje uczucia i irracjonalne obawy i cieszyć się że dziecko się dobrze czuje w przedszkolu. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:35 wiem, ze dzieci tak nie myslą, napisałam to pod wpływem emocji, po prostu zrobiło mi się przykro jak przyszłam po córkę a ona nie chciała wyjść, podczas gdy inne dzieci rzucały się na mamy a ja czułam na sobie spojrzenia tych mam i Pani, do której nogi kleiła się moja córka...większość ludzi myśli dokładnie tak jak napisałas o 08:29, bo nic nie wiedzą o psychologii dzieciecej, ale jest mi przykro, że nauczycielka najwyraźniej też tak myśli, jakoś tak dziwnie skomentowała "tak sie do mnie tulisz, widocznie brakuje c****eszczot w domu" czy coś takiego :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest mi przykro, że nauczycielka najwyraźniej też tak myśli, jakoś tak dziwnie skomentowała "tak sie do mnie tulisz, widocznie brakuje c****eszczot w domu" czy coś takiego :/ Niepotrzebny i niestosowny komentarz nauczycielki. Świadczy to tylko i wyłącznie o braku jej wiedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:53 A czy mogłabyś jeszcze zerknąć na mój wpis wczoraj o 18:37 i napisac, jak to widzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciężko mi doradzić w tej kwestii. Napiszę Ci jak było u nas. Nie miałam parcia żeby szybko uczyć córkę różnych rzeczy. Odpieluchowana była w wieku dwóch lat i czterech miesięcy. Po prostu uznałam, że lepiej nieco więcej dać czasu niż mniej i była to dobra decyzja bo córka szybko opanowała nocnik, widocznie była gotowa na to. Często karmiłam ją łyżeczką (choć sama też umiała), w sumie nie wiem dlaczego...Była niejadkiem więc kiedy ją karmiłam to zjadała chętniej niż jak jadła sama. Przed wysłaniem do przedszkola przeczytałam jakąś listę rzeczy, które dziecko powinno umieć i złapałam się za głowę, że moja córka nie umie połowy z nich. Teściowa (nauczycielka) uśmiała się z tego i powtarzała, że córka JEST samodzielna i że potrafi już dużo i mam się nie stresować. U nas plus jest taki, że jak pisałam, córka chodzi do przedszkola Montessoriańskiego więc duży nacisk kładą tam na samodzielność. Takim mottem jest "pomóż mi to zrobić samemu". Córka w przeciągu kilku tyg nauczyła się samodzielnie zakłądać bluzy, swetry i kurtki (metodą kładzenia ich na podłodze i przerzucania jeśli wiesz o co chodzi ;-)) nauczyla się posługiwać nożem (wcześniej tylko widelec miała opanowany) i generalnie NIESAMOWICIE się usamodzielnia z każdym dniem bo tam pomagają dzieciom zrobić wszystko samodzielnie tzn nie wyręczają tylko pokazują i tłumaczą aż do skutku. Co Ci mam napisać? Przecież sama wiesz i czujesz, że nie powinny tak nauczycielki postępować jak i Twojej córki w przedszkolu. To jest właśnie jeden z niezliczonych powodów, dla których nie chciałam posłać dziecka do zwykłego przedszkola :-( Może umów się na rozmowę z tą nauczycielką i wszystko jej wytłumacz. Powiedz że włożyłaś masę pracy w uczenie córki samodzielności i oczekujesz tego od nich. Zapytaj dlaczego karmią Twoją córkę zamiast pozwolić jej zjeść samej? Dlaczego nakładają jej buty? Jest to pytanie retoryczne bo wiemy czemu- bo tak jest szybciej i łatwiej niż klęczeć przy dziecku, tłumaczyć i uczyć. Nie wiem co mogę doradzić, spróbuj porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dramatyzuj. Moja corka przez pierwszy miesiac w przedszkolu wyla, bo nie chciala wejsc. Potem miesiac wyla, bo nie chciala wyjsc. A potem wszystko sie unormowalo i od 2 lat nie ma zadnego problemu. Male dzieci przerabiaja emocje po swojemu, czasem dosc nietypowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×