Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Powiedzcie, czy tylko ja mam takie wspomnienia???

Polecane posty

Gość gość

Piszę się wszędzie o biednych nauczycielach i roszczeniowych dzieciach oraz ich rodzicach świętych krowach a ja mam zupełnie inne wspomnienia, szczególnie ze szkoły średniej. Miałam w większości podłych i wstrętnych nauczycieli, stres był ogromny. Nie mieli do nas szacunku, wyzywali nas od nieuków, debili, kretynów, straszyli ciągle, że nie mamy nawet co podchodzić do matury bo i tak jej nie zdamy, że jesteśmy do niczego i nic w życiu nie osiągniemy. Stawianie stopni lepszych niż 2 i 3 przyprawiało ich o ból głowy, mieli kilku ulubieńców a reszta szkoda gadać. Mówili, że jak nam się nie podoba to możemy wy***dalać do innej szkoły i tak skończymy pewnie w jakimś dyskoncie albo na szmacie. Dlaczego w polskiej szkole nie istnieje coś takiego jak pozytywna motywacja? Chcą zabić poczucie wartości u młodego człowieka żeby przypadkiem nie uwierzył w swoje możliwości. Pamiętam ból brzucha i stres przed lekcjami a w klasie maturalnej do końca szkoły. Maturę zdali wszyscy, dużo lepiej niż wskazywały na to wskazywały, ich miny na koniec bezcenne, burd żadnych nie było, przeciętna klasa. Szkołą było liceum, jedno w lepszych w mieście. Rzygam na samą myśl o szkole i gdy widzę w telewizji płaczących biednych nauczycieli to mi się flaki przewracają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz 100%racji, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas też tak było. Nie mówię o wszystkich nauczycielach, ale o części. Żądali szacunku a sami nam go nie okazywali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam takiego nauczyciela od matematyki. To było 10 lat temu w gimnazjum. Najpierw uczył mojego starszego brata, a później mnie. Gościu byl niezrownowazony psychicznie :o przez niego nie potrafiłam zrozumieć matmy, bo gdy zrobiłam coś źle to śmiał mi się w twarz albo szydził ze mnie. Nie tylko ze mnie, niektórych uczniów też tak traktował. No właśnie, NIEKTÓRYCH. Jak ktoś dobrze sobie radził to był milutki, problem zaczynał się gdy ktoś miał kłopoty z matematyką. I to nie było tak, że się nie chciało uczyć. Rozwiazywalam zadania w domu z tatą i nie było problemu, chodziłam nawet na zajęcia wyrównawcze. Jednak ten człowiek sprawiał, że ze stresu zapomniałam podstawowych rzeczy :o nigdy nie zapomnę jego słów "ty sobie nigdy w życiu nie poradzisz! A o maturze możesz sobie pomarzyć". I co? Maturę zdałam bardzo dobrze, nawet matematykę na prawie 50% i studiuję. Także da się. A facet dalej uczy :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też miałam kilku nauczycieli w 5 LO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się. Nauczyciele powinni przechodzić badania co jakiś czas. Na psychikę. A nie kolejnej podwyżki chcieć psia mać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćaut
ufff, bo myślałam, że tylko u nie było tak beznadziejnie :) Ja miałam takiego nauczyciela od matematyki. To było 10 lat temu w gimnazjum. Najpierw uczył mojego starszego brata, a później mnie. Gościu byl niezrownowazony psychicznie pechowiec.gif x Miałam tak samo, niektórzy byli już tak zapluci własnym jadem, że ledwo oddychali. Kilkoro uczniów w klasie tolerowali a nad resztą się pastwili. Na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć tych, którzy byli w porządku. Pewnie nie miałam też zbyt dużo szczęścia :/ ale wkurza mnie podejście, że to nauczyciel ma zawsze rację a winien jest zawsze uczeń, co przeżyłam to moje i szkołę wspominam jako traumę dzięki nauczycielom, bo klasę miałam w porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze mówiąc to nie mam takich wspomnień. Nawet największy postrach szkoły średniej babka która miała tak donośny głos że aż ją na korytarzu było słychać i pałowała uczniów bez opamiętała to robiła to raczej po to by nas zdyscyplinować do nauki (pojęłam to dopiero pod koniec szkoły bo na końcu jak ktoś miał same pały to i tak przepychała na ocenie miernej i absolutnie nie były używane żadne słowa które by nas poniżały. W podstawówce była niemiła wf-istka, powiedzmy że źle wspominam pojedynczy incydent z nią, ale gdy mnie sie z pogardą wyraziła o mnie i o koleżance, ale cóż tam taki przedmiot jak w-f znaczył. Nic. Było w podstawówce jeszcze pare czarnych owiec że tak powiem ale nie pastwili się na tych uczniach jakoś z premedytacją, raczej bym powiedziała że mieli złą postawę dydaktyczną i ..słaby talent do uczenia. Poza tym to byli dobrzy nauczyciele. Wspominam ich dobrze, niektórych to nawet ze sentymentem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up Ocena -10% nauczycieli baty na gołą doope, publiczne golenie łba i 3 lata odsiadki, kolejne 15% psychiatryk do konca życia, dalej 30% natychmiastowy wykop z zawodu. Może 15% -dobrzy i b.dobrzy nauczyciele. Wrażenia po 12 latach w systemie edukacji w PL .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam identyczne wspomnienia ale to byly lata 90

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja do szkoły poszłam w 2000 roku i też pamiętam dużą ilość suk. Nie zapomnę jak babsko od matmy wyśmiało kolegę przy tablicy bo czegoś nie rozumiał. Stara krowa wyśmiewała 12latka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehehe ja jestem umysl hymanistyczny i artystyczny , nauczyciel z matmy mnie nienawidzil , stary dziad krzyczal za kazdym razem jak sie meczylam przy tablicy: ty durna bylas, durna bedzies i durna zdechniesz ! Hmmmm no coz , mam juz 40 jakos zyje , nie zdechlam i na dodatek mam sie swietnie , mam dobra prace totalnie nie zwiazana z matematyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niby wykształceni a jak bydło z tego co opisujecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez pamiętam kilku takich nauczycieli teraz z perspektywy czasu widzę ze byli to ludzie którzy sami nic wielkiego nie osiągnęli i pewno studia tez pokonczyli gdzieś tam ledwo ledwo. Ale powiem wam że moja córka w podstawówce tez miała taką panią matematyk i było sporo skarg na panią bo może i znała się na matematyce ale nie potrafiła tej wiedzy przekazac i nic dalej pracuje i dalej są problemy .....czyli wygląda na to ze nauczyciele to dalej takie święte krowy .Bronią ich związki zawodowe.A tyle się pisze o zwolnieniach nauczycieli to dlaczego ci którzy pracują się bardziej nie starają? Widać nie czują presji ze może zastąpić ich ktoś lepszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie tak nie było, bardzo miło wspominam liceum, miałam świetną klasę i szkołę. To był najlepszy okres mojego życia i chętnie bym tam wróciła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bardzo źle wspominam lekcje angielskiego, było tk źle że bałąm się chodzić na zajęcia, a jak już musiałąm to bez nervomixu się nie obywało taka byłam roztrzęsiona, babka mnie gnębiła i na koniec postawiła mi 2, dobrze że z francuskiego zdawałam maturę. Potem na wakacje wyjechałam do stanów do pracy i chociaż wg babki nic nie potrafiłam, to tam umiałam się dogadać, nawet jak zgubiłam plecak na dworcu to udało mi się uzyskać pomoc, czyli z angielskim nie było tak źle. Do tej pory źle tą babę wspominam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie myśleliście kiedyś, jak już teraz jesteście dorośli, żeby spotkać się z takim nauczycielem i wygarnąć mu wszystko co was boli a raczej wtedy bolało? Bo ja bardzo długo miałam taką ochotę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie nie było czegoś takiego, może dlatego że zawsze uczyłam się w lepszych klasach, liceum koniec lat 90

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam takich wspomnień. Owszem, trafili mi się nauczyciele lepsi albo wręcz doskonali pedagagogicznie (pozdrawiam zwłaszcza panią od geografii i pana od chemii), i trafili się gorsi - mało zaangażowani, nie potrafiący przekazywać wiedzy. I byli oczywiście przeciętni. Tych "olewczy" spotkałam na swojej drodze edukacyjnej 2. Ale absolutnie nikt nigdy nikogo w żaden sposób nie obrażał, nie poniżał ani nic z tych rzeczy, więc to, co ty opisujesz to dla mnie jakiś horror!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Polsce NIE MA zwiazku między płacą a pracą belfra .Dopiero jak kogoś zg/wałci czy przyjdzie w sztok pijany do szkoły to cos robią .ZNP broni ich teraz jeszcze PO ich wspiera "biedactwa" to czują się panami .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezu ja mam to samo w latach 90 ` i na dodatek każdy mnie skreślił na starcie , bo byłam dzieckiem w rodzinie dysfunkcyjnej (rodzice pili każdy wiedział , ale było ciche przyzwolenie nikt mi nie pomógł ) Nie miałam szans się w niczym wykazać , bo słyszałam że i tak nic ze mnie nie będzie i skończę jak rodzice . Ciekawi mnie czasem co Ci ludzie by mi dziś powiedzieli jak by mnie spotkali , a może i spotykają bo mam pracę gdzie mam kontakt z ludźmi non stop .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up.Dobra znajoma uczyła się lata 80-90 patologiczna okolica i takaż szkoła . Bicie dzieci do 1990 to był norma .Wyzwiska też ale to i ja pamiętam .Zero pomocy wychowaczej, forowanie uczniów najpierw z rodzin milicyjnych potem z "lepszych' . Mobing wmawianie że "skończysz w rynsztoku ' czy po co to żyjesz , itp metody wychowacze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo to sa swiete krowy. Nauczyciela bardzo trudno zwolnić. I wcale mało nie zarabiają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też nie mam żadnych szokujących wspomnień. Nauczyciele albo w większości dobrzy albo bardzo dobrzy (i całkiem wielu z nich robiło coś "ponad plan", czy to jeśli chodzi o motywowanie i przygotowania do olimpiad, czy po prostu pomoc doraźną jak ktoś potrzebował), fajna zgrana klasa. Do liceum chodziłam w połowie lat 90, średniej wielkości miasto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas było podobnie dzieci z biedniejszych rodzin zawsze były gorsze a ci z lepszych zamożnejszych zawsze na pierwszym miejscu .Dla nich był czas żeby wytłumaczyć gdy czegoś nie rozumieli itp ....Generalnie gdy się jest biednym to się ma kłody pod nogami od najmłodszych lat .Mało jest nauczycieli którym zależy na uczniu. A później się mówi ze bieda jest dziedziczna. .....gdy dzieciaki wpedza się w kompleksy i traktuje jak gorszy sort od małego .Najgorzej jest na wsiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Zgadzam się. U mnie w szkołach, zwłaszcza w podstawówce było to bardzo odczuwalne. Dla mnie koszmarem był w-f. Wiecznie wkurzona nauczycielka która darła się za najmniejszy błąd. Do tej pory chce mi się wymiotować i płakać jak mam grać w siatkówkę. Nie cierpię tego sportu bo wiele razy słyszałam jaka to beznadziejna w tym jestem. Wręcz błagałam mamę z płaczem żeby dała mi zwolnienie z w-fu i jak dostałam takie 6 miesięczne od lekarza to skakałam ze szczęścia. Niestety odbiło się to na mnie w późniejszych latach i szkołach bo unikałam w-fu jak tylko mogłam. W technikum za sprawa nauczyciela zmieniłam też podejście do historii. Wcześniej miałam same 6 i 5 z tego przedmiotu bo uwielbiałam się uczyć, potem przeszłam na 1 i 2 bo nauczyciel nie potrafił nic wytłumaczyć a wszystkiego wymagał i wyśmiewał każdy błąd. Cieszę się, że moje dziecko nie musi chodzić do Polskiej szkoły. Niestety naszym szkołom brakuje jeszcze 200 lat żeby dorównać tym zagranicznym. Tu uczą dzieci samodzielnego myślenia, rozwijają ich pasję, chwalą za wszystko a dzieciaki chętnie chodzą do szkoły. Mam nadzieję że i nasz rodzimy system edukacji się zmieni bo prawda jest taka że to koszmar dla każdego młodego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najciekawsze, że nie wypowiedziała się tutaj żadna nauczycielka :D Nauczyciele w Polsce mają beznadziejne podejście do uczniów, najbardziej to by chcieli żeby uczniowie im recytowali wiedzę przez całą lekcję a oni by tylko kawkę popijali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie uogólniajcie!!! Szkoła sie zmienia, znam wiele szkół otwartych na nowości, wielu nauczycieli z pasja i takim gadaniem podcinanie im skrzydła!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fsjne nauczycielki to te mlode do 30r.z. reszta to juz wypalone stare rury. Widzialam w przedszkolu jak stara ropucha ciagla dziecko ryczace przez sale. Zwrocilam uwage to zjeby takie dostalam ze szok. Mlodziutka dziewczyna (pomoc) dopiero uratowala tego dzieciaczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:02 zgadzam się, nie wierze wam że wszyscy nauczyciele to tacy byli do bani. Owszem zdarzają sie czarne owce no ale bez przesady żeby oni wystawiali świadectwo o całej tej grupie zawodowej. To jest zwyczajnie nie w porządku. Nauczyciele są różni, podobnie jak ludzie są różni. W każdej szkole jest paru złych nauczycieli, którzy działają toksycznie na psychikę mniej lub bardziej świadomie, paru średnich nauczycieli czyli nie mają jakiejś pasji uczenia ale nie są też szkodliwi i są tacy co sprawiają że człowiek czuje się uznany i motywowany, co mają taki po ludzku szacunek do ucznia każdego nawet jeśli słabo się uczącego, ale mimo wszystko jest szanowany za samo to że jest człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×