Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Co zrobiłam źle?

Polecane posty

Gość gość

Nie wiem od czego zacząć, żeby nie przynudzać, ale jestem dwudziestolatką i jestem załamana, bo chyba zepsułam relację z chłopakiem, który był idealny. Studiuję na uczelni na której jest bardzo dużo studentów z zagranicy, nie mają zbyt dobrej opinii, bogate dzieci lekarzy, które wykupują dyplomy. Nie wiem jak to możliwe, ale spodobałam się jednemu z nich, pisał do mnie ponad miesiąc, prosił o spotkanie, a ja go zbywałam. Jednak w pewnym momencie pękłam, myślę "co mi szkodzi, godzinka i wrócę". Okazało się, że godzinka zmieniła się w ponad 2 miesiące, za każdym spotkaniem on wypisywał, że jestem idealna itd. To on był motorem naszej relacji, poznałam jego rodziców, przyjaciół z dzieciństwa, proponował wspólne wakacje. Ja przez miesiąc byłam raczej niezdecydowana, a on już wtedy mówił, że chcę związku ze mną. Z seksem nie naciskał, dopiero niedawno zapytał się, czy biorę tabletki, na co wyjaśniłam, że nie mam doświadczenia z chłopakami "cudownie, mamy mnóstwo czasu". To nie jest tak, że nie chciałam, chciałam tylko on miał poprawkę egzaminu, nie widywaliśmy się codziennie i mieliśmy spędzać czas po egzaminie. W międzyczasie on zaczął się zmieniać, schudł 20 kg, ściął włosy, zaczął palić (?), nowe auto, widziałam jaki wpływ ma na niego znajomość z nowym kolegą, z jego miasta i naszej uczelni, spędzali całe dnie razem, ba! Nawet jak ja byłam u mojego "niedoszłego" spędziliśmy ten dzień w trójkę. Jak ja go poznałam to był raczej śmieszkiem, ale samotnym, a teraz w końcu stał się częścią paczki "niemcywpolsce". Naszą znajomość zakończył przez telefon z dnia na dzień, jednego dnia byłam u niego i zapoznawałam się z jego kumplami i rodzicami i byłam "najlepsza", a drugiego dostałam wiadomość, że nie jestem jego bratnią duszą. Tylko, że na prawdę przez ten czas jak się spotykaliśmy on wydawał się coraz bardziej zaangażowany. A ja codziennie ryczę, bo biję się w głowę, że może byłam za trudna, może nie tak zabawna i rozrywkowa jak nowy kumpel, może przegięłam z brakiem seksu, może gdybym od początku była zaangażowana dzisiaj siedziałabym z nim... albo co najgorsza dobra z wyglądu, a tak słaba z charakteru. Widziałam go od tego czasu dwa razy koło uczelni. Obgadywali mnie ze znajomymi, a po każdym spotkaniu widziałam, że oglądał nasze wiadomości i moje zdjęcia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×