Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość storczyk 00

Czuję się podle, czy jestem złym człowiekiem?

Polecane posty

Gość storczyk 00

Rok temu rozstałam się z narzeczonym, który mnie notorycznie okłamywał, kilkakrotnie zdradził i nawet uderzył. Był moją wielką miłością, ale przez to co zrobił znienawidziłam go i musieliśmy się rozstać. Przez długi czas nie spotykałam się z nikim, bo musiałam odpocząć od związków i nabrać dystansu do tego co się stało. W sierpniu wyjechałam na samotną wycieczkę do Holandii na dwa tygodnie, bo zawsze marzyłam żeby odwiedzić ten kraj i mam w planach się tam przeprowadzić po studiach. Lubię samotne wyjazdy, bo nikt mnie wtedy nie ogranicza, chodzę gdzie chcę, robię co chcę. Już drugiego dnia poznałam pewnego chłopaka, Holendra, starszego ode mnie o 2 lata. Zaprosił mnie na randkę, okazało się, że świetnie się dogadujemy, mamy podobne poczucie humoru, studiujemy podobne kierunki i mamy wiele wspólnych zainteresowań. Pocałował mnie już na pierwszej randce i widziałam, że bardzo mu się podobam. Potem przez kolejne dni spotykaliśmy się codziennie, jeździliśmy do różnych miejsc (jego samochodem), a on po jakimś czasie wyznał, że się we mnie zakochał. Wszystko jednak działo się dla mnie zbyt szybko, miałam uraz do mężczyzn po poprzednim związku i nie potrafiłam się otworzyć na kolejny, ale nie powiedziałam mu tego. On powiedział, że jego rodzina mieszka na wsi i zaproponował, że mnie tam zabierze. Zgodziłam się bo w sumie nie miałam nic do stracenia, nie opłaciłam hostelu z góry, a zawsze chciałam zobaczyć holenderską wieś. Przedstawił mnie swojej rodzinie, ma dwójkę rodzeństwa, a ojciec jest wdowcem. Bardzo mnie polubili, wspólnie gotowaliśmy posiłki i nie odczułam, że jestem dla nich praktycznie obcą osobą. Po trzech dniach od przyjazdu do jego rodziny uprawialiśmy seks, skorzystaliśmy z okazji, że dom był pusty, jego ojciec był w pracy, a siostry w szkole. Po tym co zrobiliśmy on zupełnie się we mnie zakochał, nie odstępował mnie na krok, snuł plany na przyszłość. Ja powiedziałam mu, że go kocham mimo, że tego nie czułam. Nie miałam serca powiedzieć mu, że czuję do niego tylko sympatię i nic więcej. Chciałam go pokochać, ale miałam jakąś blokadę uczuć i nie mogłam się przełamać. W dniu mojego wyjazdu on odwiózł mnie na przystanek autokarowy i dosłownie płakał. Ja też uroniłam kilka łez, miałam nadzieję, że będę za nim tęsknić, że cokolwiek poczuję. Jednak, gdy odjechałam to nadal czułam tylko pustkę, tak jakbym go nigdy nie spotkała. Przez kolejne tygodnie rozmawialiśmy przez skype, na facebooku, widziałam, że on bardzo za mną tęskni, chciał nawet przyjechać do Polski żeby się spotkać. Pewnego dnia zebrałam się na odwagę i powiedziałam, że nie jestem gotowa na związek, że były bardzo mnie skrzywdził i nie chcę teraz skrzywdzić jego okłamując go. Musiałam być w końcu szczera, bo czułam, że to za daleko idzie, a ja go nie kocham. Widziałam, że go to dotknęło, ale przyjął do informacji z klasą. Przez kolejne dni jeszcze pisaliśmy już bardziej na koleżeńskiej stopie, bez wyznań i planów, aż w końcu on zamilkł. W końcu napisał do mnie jego ojciec, powiedział, że Nils miał poważny wypadek samochodowy, prowadził pod wpływem i teraz jest w szpitalu w śpiączce. Ojciec nic nie wiedział, że ja z nim zerwałam. Czuję się podle, bo wiem, że to jest moja wina. Niepotrzebnie go zwodziłam i okłamywałam, że kocham. Co mam teraz zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zjebałaś z tą śpiączką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość storczyk 00
Pomoże ktoś czy będziecie snuć domysły? Jest w śpiączce farmakologicznej, tak powiedział mi jego ojciec. Wiem, że historia jest pokręcona, ale właśnie dlatego proszę o radę na forum. Nie mam odwagi powiedzieć tego mojej rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jesteś, i dlaczego obwiniasz sie o jego śpiączkę, przecież to się moglo przytrafić każdemu, myślisz że to wypadek w wyniku samobójstwa z powodu odrzucenia? Bo jeśli tak to chyba cie troszke za mocno ponosi, i sobie przypisujesz niepotrzebnie zaslugi, a może jednak chcesz tak myśleć? Co do reszty historii, może niepotrzebnie zwlekałaś z deklaracją, ale w sumie nic złego nie zrobiłaś bo w koncu mu powiedziałaś, mogłaś czuć się zdezorientowana, niepewna co do swoich uczuć, ale na przyszłość pamiętaj by mówić jednak od razu, bo nie w porządku jest by robić komuś nadzieje. Zastanów się czy twoje decyzja aby na pewno jest spowodowana tym, że zostałaś skrzywdzona a może ten facet po prostu na ciebie nie działa, a zranienie przez ex nie ma tu nic do rzeczy. Taka rada ode mnie, Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość storczyk 00
Sama już nie wiem... Czuję się z tym naprawdę podle, jego ojciec nawet pytał mnie czy wiem co się stało, bo kilka dni przed wypadkiem on chodził jak struty, nic nie chciał mówić. Nie wiem czy się przyznać, że wtedy ja z nim zerwałam? Wątpię żeby to była próba samobójcza, bo wtedy prowadził pijany, dlatego to się stało. Wiem, że nie powinnam zwlekać, ale po prostu myślałam, że z czasem coś poczuję, chciałam dać sobie szansę. On jest w 100% w moim typie, podoba mi się z wyglądu i z charakteru, ale czuję jakąś blokadę. Nie potrafiłabym mu zaufać, ani chyba już żadnemu mężczyźnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli nie oszukiwałaś go, rozumiem, to chciałaś dać sobie czas na sprawdzenie czy to to, sama kiedyś miałam podobną sytuację nie wiedziałam zupełnie jak to rozegrać. Gdybym mu wtedy powiedziała, że nic nie czzuje żeby przystopował, nie wiem czy nie uniósł by się dumą i po prostu przestał ze mną gadać, ludzie różnie porzyjmują odrzucenie, nie każdy jest na tyle wyrozumialy by czekać, aż druga strona się przekona. I też miałam nadzieje, że coś poczuczuje a jednak nic z tego nie wyszło. Myśkę, że nie powinnas tłumaczyć się ojcu bo to nie jego sprawa, przecież jeśli miał wypadek to nie jest on twoją winą. Miejmy nadzieje, że się obudzi i wszystko dobrze się skonczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość storczyk 00
Pewnie, że się obudzi, bo jest w śpiączce farmakologicznej, ale ciągle się o to obwiniam. Już sama nie wiem jak powinnam była to rozegrać. Może w ogóle nie miałam się z nikim zadawać i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy się obudzi to takie pewne nie jest , w śpiączkę wprowadzają gdy na przykład jest opuchnięcie mózgu więc kto wie jaki będzie po wybudzeniu .. a odnośnie Twojego zachowania chyba za daleko i za szybko poszłaś w tej znajomości. Ja rozumiem że chciałaś coś poczuć do niego , że chciałaś się sprawdzić ale kurcze niepotrzebnie poszłaś z nim od razu do łóżka tym bardziej że nic do niego nie czułaś . Za to on po zbliżeniu jeszcze bardziej się w Tobie zakochał i kiedy był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie postanowiłaś z nim zerwać . Każdy w takiej sytuacji by się załamał bo świat mu się zawalił . Czy jest tu Twoja wina ? Tak , bo mogłaś uniknąć łóżka , może facet nie czułby się aż tak bardzo z Tobą związany. Czasu już teraz nie cofniesz , lecz na drugi raz będziesz mieć nauczkę żeby nie zagłębiać się w związek ktróry już na starcie nie daje żadnych emocji. Teraz pozostało Ci jedynie modlić się aby ten chłopak wyszedł z wypadku bez szwanku .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli nie prowo, to ten facet to jakiś świr. Znaliście się 2 tygodnie a on zakochany na zabój? Trzymaj się od takich z daleka, dobrze ci radzę. Nie ma tu żadnej twojej winy, normalni ludzie nie zakochują się tak szybko, to naturalne, ze nie musiałaś niczego poczuć ani niczego deklarować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uwazam ze niepotrzebnie wogole sie z nim spotykalas.Pojechalas do Holandii rekreacyjnie dla siebie i to jest ok.I na tym powinnas poprzestac.Poki co wciaz jestes gleboko zraniona i troche zajmie nim sie pozbierasz i bedziesz gotiwa na coś nowego.Poki co nie zalecam zadnych spotkan z facetami.A z nim no coz...stalo sie.Czasu nie cofniesz.Najlepiej bedzie jak calkowicie zerwiesz z nim i jego rodzina kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Staromodnica
Nie wiem w sumie, dlaczego tak się we mnie zakochał. Przecież nie byłam jego pierwszą dziewczyną, miał kilka związków zanim się poznaliśmy. Czuję się źle,bo mimo wszystko dałam mu wielokrotnie do zrozumienia, że mi na nim zależy i też do niego coś czuję. Ciągle się do niego tuliłam, całowałam, patrzylam w oczy, miziałam go non stop, mówiłam, że kocham i nie wiem dlaczego to robiłam, bo nie z miłości. Było mi z nim przyjemnie, ale gdy się rozstaliśmy to nie czułam zupełnie nic, totalną pustkę. To nie jest tak, że nadal coś czuję do byłego bo on też mi jest obojętny. Zobaczyłam go na ulicy i tak jakbym minęła obcego człowieka, więc ten chłopak nie był "klinem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wiec z tego co opisujesz to tak...zachowalas sie podle i jak ostatnia szmata :( sorry ale byc moze potrzebiwalas chwilowej odskoczni ale wrecz przekonalas go do siebie po czym poprostu zostawilas.Pewnie sie upil nie pierwszy raz z tego powodu i potem wracal autem i nieszczesliwie sie rozwalil :( lepiej sie modl zeby wyszedl z tego.A Tobie sie to kiedys wroci z nawiązką.Wiedzialas co sie swieci.Dlaczego szukasz usprawiedliwienia tutaj?zachiwalas sie dokladnie tak jak sie czujesz.Niestety.Ale jak on wyjdzie z tego to jeszcze dlugo bedzie cierpial :( to moze trwac latami.Zdajesz sobie sprawe co narobilas? Powinnas go prosic o wybaczenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×