Męki w pracy ciąg dalszy

Pracuję prawie rok i mam pracę, której z miesiąca na miesiąc coraz bardziej nienawidzę. Jest to praca w dużym pięciogwiazdkowym hotelu. Nie dość, że goście swoimi wymysłami i narzekaniem dają w kość, to jeszcze kropkę nad i stawiają współpracownicy. Część z nich nie zna angielskiego, a mimo to zostali przyjęci do pracy i mają kontakt z gośćmi z zagranicy. O cokolwiek się ich poprosi to zawsze robią problem i nie chcą tym gościom pomagać. Jeszcze mają pretensje, że prosi ich się o to żeby wykonywali swoje obowiązki. Ja wszystkiego sama nie zrobię, chociaż nawet bym chciała, bo nerwów bym sobie zaoszczędziła proszeniem. Poza tym co do atmosfery w pracy- jeden na drugiego donosi, wszyscy plotkują. A moi najbliżsi współpracownicy próbują wymóc na mnie kiedy mam brać urlop a kiedy nie. Dobiję do roku się zwolnię. Dużo stresu, nerwów, a pensja ledwo wystarcza na miesiąc. Nie wiem jak dorobić i gdzie, żeby mieć na start w nowym miejscu, najlepiej za granicą. Myślę, że każdy kto w hotelu pracował mnie zrozumie, że człowiek ma dość. I jeszcze ta odpowiedzialność za kasę. Jak coś się nie zgadza to ze swoich trzeba uregulować. A zwykła pomyłka kosztuje od minimum 500 zl do nawet dużo grubszej kasy. Nie wiem sama jaka praca byłaby lepsza, ale póki co ta wydaje się być niewarta utraty zdrowia i tych nerwów.

Współczuję z całego serca.

pewnie że nie warta :-) zostaw to bagno

pomysl jakbys miała sama na własny rachunek takie cos prowadzić, zwłaszcza w Polsce w sezonie.. ludzie są naprawdę straszni a nie masz wyboru..