Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćaga

Kto w tym związku był narcyzem?

Polecane posty

Gość gośćaga

Hmm... Byłam w związku z mężczyzną. Pierwszy raz będąc w relacji oceniam swoje zachowania na poniżej 0 . Tzn czepiałam się, byłam pretensjonalna itp. Zastanawiam się czy ja w tym związku byłam narcyzem? Czy on? A więc: zdobywał Mnie, długo mu to nie zajęło bo bardzo odpowiadał mi fakt że jest taki zaradny, twardo stąpający po ziemi... Po czym boleśnie olał. Długo dochodziłam do siebie , aż w końcu poznałam innego. Wtedy on znów zaczął Mnie zdobywać- tym razem intensywnie i długo aż porzuciłam świeżą znajomość. Z początku mam wrażenie że wyznaczałam granice ( z którymi on się nie liczył tzn. że preferowałam spotkania z wyprzedzeniem itp ) on miał wiecznie swoje plany, a spotkania nie były z wyprzedzeniem - nigdy. Jak tylko uległam - praktycznie zanikło pożycie między Nami i tak : po 3 miesiącach jak się zorientowałam że aktualnie powinniśmy być mega sobą najarani , uprawialiśmy seks może 5 razy.... a po wakacjach wróciliśmy z pełną paczek prezerwatyw itp. Zaczęłam się czepiać - nie wiem czemu mam pretensje że zaczęłam się czepiać, ale chyba chciałam normalności? Seksu takiego jak wcześniej albo chociaż z jego inicjatywy ( bo nie chodziło że ja muszę uprawiać seks - ale jego brak zainteresowania seksem mnie szokował) Miałam wrażenie że mam kolegę ktoremu sprzątam i gotuje Tylko że ja ciągle chciałam, coś chciałam... a to seksu, a to żeby nie brał nadgodzin żebyśmy mogli gdzieś razem jechać i zaczynam się dopatrywać w sobie narcyzmu....? Boże , czy ja czy on jest tu narcystyczny? Żeby gdizekolwiek Mnie zabrać musiałam psotawić sprawę na ostrzu noża. On na pytanie czy Mnie kocha odpowiadał : że sama powinnam sobie odpowiedzieć... Robił wtedy dziwne oczy, ja kompletnie wariowałam - gubiłam się z pcozątku wystarczył że mi słodził jak chciałam odejść, ale jak tylko ulegałam - koniec... znów wszystko było po staremu. Nie pomagało ani krzykiem , ani prośbami, ani płaczem cokolwiek u niego wywołać. A ja chciałam chodzenia za ręke, pocałunków, i tego żeby Mnie chyba chcial, a ja ciągle podświadomie czułam że on Mnie nie chce...... Boże serio ja jestem tu narcyzem? czy tak mi zrył myślenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co ty z tym narcyzem??? znasz definicje? Facet poprostu cie nie kochal a ty szalalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćaga
Pytam konkretnie oto, bo on wmawiał mi że jestem rozchwiana emocjonalnie wariatka. bo przecież jemu tak na Mnie mocno zależy. Dwa tygodnie temu przecież jeszcze wmawiał Mi że mnie kocha. Nigdy nie pytał, co u Mnie, jego poprzednia partnerka, zostawiła go dokładnie z tych samych powodów. Ale ona odcieła kontakt - na amen - bez możliwości powrotu, bo nie kochała go jak twierdziła był pusty w środku... Tak czy siak, kierując się intuicją że poprostu nie kocha, chyba dobrze postąpiłam? Szukam winy w sobie... a nie chce tego robić , potrzebuje wsparcia żeby przestać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupi tekst. Narcyz to osoba zakochana w sobie, ktoś, kto ma bzika na swoim punkcie, czeka tylko na pochwały pod swoim katem, ktoś naj, ktoś, kto wymaga przesadnego podziwu i jest przekonany, że jest wyjątkowym i unikatowym. Co do tego faceta- nie kochał Cię, może potrzebował mieszkania, może kucharki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wmawiał, że kocha? narcyz nie kocha, tzn. kocha tylko siebie, nie jest zdolny do uczuc, do empatii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćaga
No cala reszta się zgadza. Fryzura co tydzień poprawiana u fryzjera, siłownia itp itd. NA imprezach musi być w centrum, ale o tym już szkoda wspominać. Zastanawiam się poprostu czy to były wymagania z mojej strony ?czy normalność? To mi bowiem zarzucił że jestem za bardzo wymagająca czytaj . seks raz w tyg, wspólne wakacje, chodzenie za ręke to są według niego wymagania . Czy ja mogę myslec o sobie jak o narcystce? Bo to mi zarzucił że jestem wariatką narcystyczną, bo nie rozumiem że on on on i ciągle bo on coś......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze raz, bo widzę, że się uparłaś; jeśli Ty potrzebujesz uwielbienia od otoczenia, kochasz tylko siebie, inni cię nie interesują, czekasz tylko wyniośle na komplementy od wszystkich, to tak, jesteś narcyz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idź do psychologa, wytłumaczy ci, czym jest narcyzm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćaga
No właśnie ... kompletnie nie taka jestem... Ale szukam teraz usprawiedliwienia dla swojej decyzji, czy dobrze zrobiłam że odeszłam,że może ja byłam ta zła.... a nie on. Jakie to zakręcone wszystko. Dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście,że dobrze zrobiłaś, to nie był dla Ciebie ten fircyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×