W pon. idę na tzw. speed dating i wiem co zrobię :)

Byłem już trzy razy i bez skutku, żadnego pozytywnego zaznaczenia, teraz wejdę na salę i jak już będą wszystkie panie to ryknę głośno tak jak w piosence Sigalli: "I CAME HERE FOR LOVE!" żeby kobiety poznały moje intencje i od razu wiedziały po co przyszedłem. Wtedy chyba byłem za mało konkretny i myślały może że przyszedłem dla zabawy.

Hahaa

może lepiej zawołaj to po polsku, bo w tej wersji nie wszystkie będą wiedzieć o co ci chodzi

nie mam pojęcia co to jest speed dating. kojarzy mi sie z kradziżą danych. ja nie chodze na randki i powoli mi zaczyna zwisać płeć piekna seks i pare innych rzeczy których apetyt ktos chciał we mnie wzbudzic.

pozbyłem sie też sumienia nikogo mi nie żal i goofno mnie obchodzi co sie ze mną stanie.

jedyne co mnie motywuje do zycia to robienie na złość animatorom

moge wpaść na jakiś speed dating wyroochac wszystkie panienki i panów którzy tam sa a potem ich skonsumoiwać na kolacje albo koorfa odwrotnie. moge też ich nie wyroochac za to np sie zesrać w portki przy wszystkich i życzyć smacznego posiłku

nie lubie bogów bogiń demonów szatana aniołów wampirów i nawet ludzi. nikogo nie lubie i nikt mnie nie będzie straszył zmuszał prowadzał na smyczy manipulował mną dawał nadzieje odbierał mi ją (bo na nic nadziei nie mam) i ogólnie wszyscy i wszystko mnie piertolą bo jestem panem wszechśwaiata

i nie będę o nic nikogo prosił nic nikomu udowadniał tłumaczył przepraszał zyczył powodzenia albo porażki. nic z tych rzeczy. w ogóle nic mi sie nie chce robić i jak ktos w ttym nic nie robieniu dalej bedzie przeszkadzał motywując to w dowolny sposób to go kooorfe zapiertole w trzech *****ch