Mąż skanera?

Witajcie. Sytuacja wygląda dość dziwnie. Mieszkamy od 3lat za granicą. Mąż pracuje, ja jestem w domu i zajmuje się dzieckiem póki co. On zarabia, trzyma pieniądze i płaci rachunki. I tu zaczyna się problem. Jeżeli chce jakieś pieniędzy bo idę na zakupy to owszem da mi. 20€ czasami więcej. I wkurza mnie to, że za każdym razem jak potrzebuje pieniędzy to muszę go prosić. A jest tak, że nie zawsze da. Bo przecież jak mi daje na zakupy to powinno mi coś zostać. Ile? Euro może dwa. Przecież jak się robi zakupy to co najmniej na dwa dni żeby nie biegać codziennie a on myśli że 20uro ile mi zostanie. 50? Wkurza mnie to proszeni się o kasę. Jak byliśmy w Polsce to pracowałam przed ciąża i nie musiałam nikogo prosić. A teraz czuję się ponizona. On powinien mi dawać więcej żeby mi starczalo a nie ja się proszę co jakiś czas...