co o tym sadzic? pomozcie

mam zonatego znajomego, podobno nie uklada mu sie z zona i gdyby nie dzieci juz by od niej odszedl. przez trzy miesiace spedzal ze mna kazda wolna chwile. kiedys po imprezie po pijaku powiedzial ze mnie kocha i musimy byc razem. rozmawial z naszym znajomym, powiedzial mu ze sie we mnie zakochal ale daje sobie pol roku zeby upewnic sie co do tego uczucia ( wiem to od tego kumpla). postanowilismy ograniczyc nasze kontakty. jednak codziennie odiedza mnie w pracy, choc na piec minut. co o tym myslec? czy to mozliwe ze rzeczywiscie cos do mnie czuje?

Masz 15 lat? Przynajmniej mentalnie. Głupie prowo

nastaw mu glebokie gardlo , niech sie chlopina raz zleje i po sprawie.

mam 30 lat. i oczekuje powaznych odpowiedzi

Aż tak zdesperowana jesteś, by brać się za żonatego faceta, który do tego ma min dwoje dzieci? A co ma ci powiedzieć? Że z żoną średnio, a ty jesteś odskocznią od rodzinnych problemow i dupa na boku? Nie idź w to i zrób to dla siebie. On ma dzieci i nawet jeśli się rozejda, to one i była żona zawsze będą obecni w waszym życiu. Chcesz zaczynać od problemów i zobowiązań? On chce wolności, a nie pakowania się z jednych problemów w inne. Niech znajdzie inna naiwna (bo pewnie znajdzie) a ty sobie życia nie marnuj, bo teraz możesz je sobie ułożyć, a za kilka lat będzie o wiele trudniej. Wiem co mówię.

Mloda, ladna, na stanowisku,inteligentna(?) ma romans z zonatym? Dziewczyno, nie psuj se opinii

my nie mamy romansu. kumplujemy sie. on twierdzi ze sie zakochal. powiedzial to naszemu koledze