Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak dajecie rade?Praca,dzieci,dom,szkola

Polecane posty

Gość gość

No jak? Nie mam pomocy mamy,taty,tesciowej,no nikogo. Mysle zrezygnowac ze szkoly,bo z pracy nie moge,mąż pracuje na 3 zmiany. :-( Teraz to pol biedy,ale latem mam gospodarstwo jeszcze. Ech:-( depresja mnie łapie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie rozumiem, w wieku 23 lat praca zawodowa w weekendy szkoła i dwoje "dzieci" (nie rozwine tematu) w tzw.przerwach między wykladami je ch ala na drugi koniec miasta robić obiad i wracałam na uczelnie. Do tego praca,wywiadowki, sprzątanie,zakupy etc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kilkadziesiąt lat temu ludzie też mieli gospodarkę i kilkoro dzieci, pracowali od świtu do nocy. Żeby mieć co jeść i wyżywić całą rodzinę musieli upiec sobie chleb, zrobić sobie masło, śmietanę. Nie było pralki, ciepłej wody, ba - nie było bieżącej wody, elektryczności, zasuwali kilka-kilkanaście kilometrów na piechotę. Kobieta wiecznie chodziła w ciąży i rodziła dzieci. Pieluchy osikane i osrane trzeba było namoczyć i wygotować w kotle. Mężczyzna nie pomagał w opiece nad dziećmi, nie zajmował się pracami typowo kobiecymi. Nie było czasu na depresję. A teraz przy takich udogodnieniach: zmywarka, pralka, samochody, gotowe przetwory, pampersy, mleka w proszku, deserki, internet - niedojdy życiowe popadają w obłęd, są niezaradne i wymagają konsultacji psychologa. Ledwo zajdą w ciążę a już są na L4. Ludzie co z wami jest? Weźcie się w garść i nie użalajcie się nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak ale wtedy dzieciaki małe łaziły samopas a starsze były zaprzęgane do roboty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:51 I gdzie w tym wszystkim te dzieci. Pewnie matki nawet na oczy nie widziały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat chleb,nabiał,mieso,warzywa i owoce mam swoje. Wiesz,pralki nie mialam dwa lata,bo mnie nie bylo na nia stac,bylam biedna studentka,pralam recznie,jestem sierota,ktora musiala isc do pracy w wieku 17 lat,wyjechalam za granice i Bogu dziekuje ze nie wyladowalam w burdelu tylko spotkalam mojego obecnego męża. Nie oceniaj dopoki nie poznasz calej historii. Teraz mam dwojke dzieci,syn ma 9 lat,corka 3 lata i nie mam z kim jej zostawic,mieszkam tu od niedawna,nie znam nikogo. Syn ma lekcji od groma a nie jest taki bystry,zeby wszystko pojac,ma 5 ale na te 5 musi ciezko pracowac i duzo sie uczyc,czesto sami musimy mu pomagac. Nie mam samochodu,jezdze wszedzie rowerem. Nie stac mnie,niedawno kupilismy dom. I zauwaz,ze kiedys w jednym domu zylo kilka pokolen kobiet kazda sie zajmowala tymi dziecmi a teraz nie mozna zostawic 3 latki pod opieka 9latka bo grozi za to wiezienie. Daruj sobie takie złote rady,bo nijak maja sie do wspolczesnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś i ani dzieci ani matki nie myślały o depresji, a powinny przy takich warunkach. Ludzie cackają się ze sobą i tyle. W tyłku się przewraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziś realia się zmieniły. Dziś sie oczekuje że się będzie dziecku poświęcać codziennie czas i to najlepiej konstruktywnie. Nie porównujcie w ogóle życia tego z tamtym bo tu i tam są ludzie zajęci tylko każdy ma inne priorytety a do roboty zawsze coś jest i i tak sie nie przerobi wszystkiego, bo zawsze coś kosztem czegoś także dyskusja jałowa, a ci co krytykują to zawsze sie znajdzie coś co im można zarzucić w sensie zaniedbania tylko oni to przemilczą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie,co to za glupie gadanie,100 lat temu bylo inaczej. I racja,dzieciaki biegaly samopas a teraz pusc dziecko na osiedle samo,to pedofil,to to, to tamto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja niestety po powrocie z pracy i przedszkola nie poświęcam dzieciom całego wieczoru. Wracamy, robimy kolację, jemy razem i czasami do kąpieli z nimi gram albo sie bawię, a czasem oni muszą zająć sie sami sobą, bo ja muszę posprzątać albo ugotować albo popracować zawodowo, czy latem porobić coś w ogrodzie. Nie są puszczani samopas, bo mam na nich oko, ale nie zajmuję sie nimi non stop. Niestety żeby mieć 100% czas dla dzieci trzeba nie pracować zawodowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem o co chodzi. Mamy ci współczuć czy co? Każdy ma mniej lub bardziej pod górę.. życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:19 Każdy miał depresje 30 lat temu też tylko wtedy nie operowano takimi pojęciami ale każdy coś tam narzeknął na swoją dolę i w jakimś sensie czuł się czymś poszkodowany. Nawet moja babka 80letnia jeżdząca na wózku, żyjąca na wsi potrafiła powiedzieć na głos takie hasło: "gdybyś miała dziecko to krzywdowałoby ci się". To wy wybielacie tamtych ludzi przedstawiając ich jako szczęśliwe cyborgi. Bzdura. W dzieciństwie w latach 80-tych dużo czasu spędzałam na wsi i każdemu było ciężko tylko jeden bardziej narzekał, a drugi bardziej zamknięty ojciec więcej milczał, a swoje mielił w środku ale i tak każdy robił robote bo musiał, ale nie byli to ludzie z kamienia bezemocjonalni czy jacyś zadowoleni z życia. Idealizujecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Racja,ja jestem rocznik 90,jestem mloda,ale babcia mi opowiadala i jedna i druga ze zycie bylo podle,brudne,bo naprawde uwierzcie mi to byl czas syfu,bakterii,brudu. Czemu nasze babcie mialy gruzlice? Od brudu. Babcia mowila,ze jej babcia zajmowala sie nimi,bo jej matka tylko rodzila dzieci i w polu robila. Nikt nie sprzatal w domu,bo nie bylo czasu. Trzeba bylo isc w pole,drzewo uszykowac itp. I tak bylo u kazdego,u kazdego byl syf. Kurniki mieli za sciana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce wspolczucia.. Chce zrozumienia i wsparcia,nie mam go od nikogo. Wiecie ja juz chyba mam depresje:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tej co sie żali że szkołe jeszcze w weekendy robiła. A kazał ci ktoś robić te szkołę ? To był twój osobisty wybór. Wybór kosztem własnych dzieci. Powiedzmy nawet że był to czas dla siebie a nie obowiązek w sytuacji gdy ma się dzieci. Nie nasza wina że naklepałaś sobie dzieciarów zaraz po liceum. Trzeba mądrze organizować kolejność różnych etapów w życiu. Za głupote sie płaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W latach 80tych ci rodzice którzy nie mieszkali z babciami mieli pewne ułatwienie masowo stosowane. Zamykało sie dzieciaki same w domu i kazało nikomu nie otwierać i sie szło do pracy. Jak było lato to dzieci mogły być poza domem ale też bez opieki z tzw. kluczem na szyi. W razie czego można było iść do sąsiadki jednej drugiej trzeciej, w razie jakby pierwszej i drugiej nie było w domu. W tamtych czasach kobiety były prostsze i bardziej na siebie otwarte sąsiedzko. Nie to co dziś co każda dumna i zamknięta w stosunku do drugiej i z pretensjami jak kolega do dziecka przyjdzie, wszystko jest rozliczane aż po drobiażdżek. Pamiętam te czasy bardzo dobrze i były one naturalne jak słońce. Dziś niepostrzeżenie czasy się zmieniły. Człowiek nie wiedzieć kiedy się połapuje dziś w tym ze za te same zwyczaje praktykowane niegdyś masowo przez większość rodziców dziś groziłaby już interwencja policji. Takie to mamy różnice. Pod pewnymi względami ludzie mieli ciężej a pod innymi względami łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dawniej może mieli dużo roboty ale nie mieli takiego strutego chemią żarcia to może i mieli zdrowie lepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj tak,pamietam te piekne czasy. Wszystkie sasiadki byly ciociami a kazda starsza Pani byla babcia:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rafineczka
ja sobie ulatwiam zycie jak moge. np. tym ze zmywarke ostatnio kupilam :) i od razu jakies takie zycie przyjemniejsze. a teraz jestem "na kupnie" tego nowego odkurzacza, co sam sprzata, electrolux i9 pure ;) no i tak co jakis czas sukcesywnie bede dokupywac takie rzeczy, az naprawde zostanie mi minimum do robienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O tak, sprzet domowy ulatwia życie, a te gadanie ze ktoś tyral na 3 zmiany i jeszcze dzieci i dom ogarnal to zlosliwe przytyki nieszczęśliwych ludzi. Bo nie wierzę że życie pozbawione przyjemności może być szczęśliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, teraz w dobrym tonie dziecku w wieku szkolnym jest zapewnienie kreatywnych zajęć poza czasem lekcji jak również konieczne nadzór w pracach domowych. Nie trzeba sięgać do lat 80 pamięcia. Czy jest ktoś, kogo dzieciństwo przypadało na końcówkę lat 90 i przełom wieków? Rodzice nie zapisywali dziecka na zajęcia dodatkowe w myśl zasady "ja nie jeździłam konno, nie chodziłam na basen, karate, francuski i jakoś żyje" a pomocy przy odrabianiu prac domowych zastępował stres związany z laniem po wywiadówce jeśli oceny nie były zadowalające rodzicielskie ego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrób sobie kolejne dziecko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Godz 9:11 Trafilas w samo sedno. Ja jestem rocznik 84. Nie pamietam zeby rodzice ze mna robili lekcje,nie mialam zajec dodatkowych,sama pilnowalam swoich spraw i lekcji. Rodzice mna sie za bardzo nie interesowali.Czas tez musialam sobie sama organizowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, teraz dzieci jakby inne :-) ja jestem rocznik 80, sama pamiętam jak było za moich czasów, nikt nie siedział, nawet nie przypominał, dzieci z kluczem na szyi biegały pod blokiem, same szły do szkoły na 13, bo klas było do "h". Teraz jestem mamą i nauczycielem i muszę pilnować, wozić, prowadzac, ale widzę że wszyscy podobnie. Dzieci mają więcej zajęć niż kiedyś a rodzice mniej czasu i to powoduje ciągly bieg. Też nie mam nikogo do pomocy, ale wspolnie z mężem wychowujemy dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem 82 rodzice patologiczni pili obydwoje Zawsze musiałam sama sobie ze wszystkim radzić SĄSIEDZI I WSZYSCY WIEDZIELI W JAKIM PIEKLE JESTEM I KAŻDY MIAŁ TO W DOPCE w myśl zasady że nie wp*****lam się do sąsiada Dziś w mieście goni sie do mopsu na donos jak dziecko w 4 klasie nie jest przyprowadzane i odprowadzane do domu /szkoły z opiekunem Bynajmniej u mnie są takie dobre dusze , że gonią mało nóg nie zgubią , zadań domowych te dzieci maja tyle , że czasem i 3 , 4 godziny zanim zrobią wszystko np. jak muszą jakąś prezentacie ,projekt ,wypracowanie i to już od 1 klasy tak jest W Polsce tylko jest takie dno poczytajcie o szkołach we Włoszech czy Szwecji I porównajcie jak jest tutaj . A poza tym Polacy to p******y naród bo ta co ma syf w domu jest głupia i beznadziejna uważa się za Boga ,ale na siebie nie spojrzy TYLKO OCENI I OSĄDZI KAŻDEGO I JA PISZĘ TU O WAS . Moja babcia rodziła dzieci między 1945 1955 i nie wspominała tych czasów tak cudownie jak WY TO OPISUJECIE ŻE KIEDYŚ TO BABY......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mnie denerwują te porównania- przeciez to całkiem inne życie. Kiedyś były babcie, ciocie itp, nie było 1000 zajęć dodatkowych, zbiórek srurek, dziecko latało samo ze skibka chleba a dzis często mieszka sie pod miastem i dziecko samo nie dojedzie- ja codziennie gdzieś musze wozić dzieci: angielski, taniec, plastyka, do kosciola na różaniec, basen oprocz tego zakupy i codzienne obowiązki wiec proszę nie porównywać i rozumiem autorkę ze sie żali. Jak widzę dziadków co prowadzą wnuki na angielski , do szkoły itp to tez mi smutno bo nie mam tu nikogo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie potrafię zrozumieć PO CO na własne życzenie tak zmieniać sobie życie i marnować je: szkoła-praca-zakupy-sprzątanie-obiad na jutro-sprzątnie-padam na pysk. No nie rozumiem. Po co człowiek dojrzewa,uczy się, ma marzenia, żeby w końcu jak ma możliwości to realizować i być SZCZĘŚLIWYM, to udupia się w bagienku z dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:33 zgadzam się w 100% Dlatego ja mam tylko jedno dziecko i za nic w świecie nie ud***e się w domu przy garach i gromadzie dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Całkiem nieźle z tym, że to ja ustalam sobie ile pracuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×