Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie lubię pitolenia, że wszyscy mają równe szanse w życiu. Ta, na pewno

Polecane posty

Gość gość

Zwłaszcza powiedzcie to komuś komu rodzice nawet nie dali studiować tylko kazali iśc do pacy i wypitalać z domu, koleżanka tak miała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest taki amerykanski trend ze wszystko zalezy od nas samych itp takie pie'rdolenie:-/ a to goowno prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, szanse nigdy nie są równe. Mi rodzice zapewnili możliwość syudiowania, ale niestety średniofajnego kierunku, bo tych trudniejszych przedmiotów sama nie ogarniałam na poziomie zaawansowanej matury, a nie wpadli na to by mnie zapisać na korki do fizyka czy matematyka. Mój kolega chodził na dodatkową matmę, miał wykształconych rodziców któ©zy poczytali i podowiadywali sie co teraz się opłaca, i prosze bardzo dziś jest wziętym specjalistą od IT, kasa bije. Tak że szanse miałam, ale nie mówcie że równe. Tak samo są 2 studentki prawa: jedna nie mogła iśc na aplikacje bo musiala na siebie zarobic a 1300 nie wystarczy,w iec poszla do innej pracy, gorszej ale za wiecej kasy, dzis nie moze sie pochwalic że ma ciepłą posadkę notariuszki. A jej koleżance opłacali studia i aplikację rodzice, wyposażyli ją w mieszkanie, samochód, kasę, kilkaset tys.zł. Co z tego że obydwie prymuski? Oceny i wiedza to dziś mało. Takie to miały "równe" szanse.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja w moldym wieku stracilam mame. majac nie cale 17 lat zylam za 350zł renty rodzinnej do tego alimenty od ojca 300zł.ojciec mial wszystko gdzies wiec musialam oplacac mieszkanie i sama sobie radzic. mam siostre o rok strasza. i jak skonczyla 18 lat stala sie dla mnie prawnym opiekunem. renta szla mna oplaty mieszkaniowe. a za 300zł musialam wyzyc na miesiac.dorabialam prz roznoszeniu reklam. na staudia nie poszlam. bo mieszkalam w malym miescie a studia na jakie chcialam isc byly 200 km od domu.wiazalo by sie to z zmiana swojego zycia. czyli siostra by sie wyprowadzila a ja nawet nie mialam bym gdzie wracac. odpuscilam temat. ojciec narobil dlugow za mieszkanie ktore potem przeszly na mnie. bo bylam zamledowana w mieszkaniu. potem ojciec zmarl a ja przejelam mieszkanie i splacalam dlug. dzieki temu mam gdzie mieszkac. fajny start na cyie prawda.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja koleżanka robi aplikację bez wsparcia finansowego rodziców. Więc się da. Ale to prawda, że nie każdy ma równy start.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:01 ale jak ona to robi? dorabia jako kurtyzana? przecież zarobi nie więcej jak 1500-2000 zł w kancelarii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jakbyścia miały równy start i ktoś wam opłacił to piertolone prawo czy inną jepaną medycyne i i powiłybyscie jako szczęśliwe mężatki swoje piekne dzidziusie to wpiertoliłybyscie je do sierocińca żeby wyrównać szanse?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może byście obłudne kooorfiszony podzieliły sie z cudzymi dziećmi żeby przypadkiem wasza krew nie okazała się zbyt gęsta? na pewno. już to widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie każdy ma równy start. Inna kwestia, że wsparcie można dostać tylko pytanie co się z nim zrobi. Jak człowiek nie jest nauczony pracy i pomyślunku to nawet milion wygrany w totka przepuści na bzdury i po 5 latach będzie bankrutem. Mam koleżanki, które nie poszły na studia, bo rodzice mieli trudną sytuację i oczekiwali, że dziecko pójdzie do roboty by ich finansowo odciążyć. Dziś jedna sobie jako-tako radzi, a druga wcale. Różnie bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda, szanse nie są równe. Ale z drugiej strony ludzie nie wykorzystują tych szans, które mają. Ja np. dzisiaj mam urlop - szlifuję sobie angielski na youtube, uczę się excela (dzięki tym umiejętnościom dostałam lepsza pracę). A inni - pewnie dzisiaj jak nie w pracy, to cały dzień na kafe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to niestety jest sztafeta. i niestety mało kto to pojmuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ufam exelowi. przekłamuje obliczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest typowe lewackie pierdzielenie, że każdy ma równe szanse. Jasne, że nie, bo pochodzimy z różnych rodzin o różnym statusie, mamy inne uzdolnienia, priorytety, psychikę i jest niemożliwe, żeby wszyscy byli równi jak z taśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście że nie wszyscy mają równe szanse. I coś takiego jest po prostu niemożliwe. Ale z drugiej strony- równie błędne jest myślenie że komuś się nie udało bo miał pod górkę, a inny osiągnął sukces bo rodzice mu pomagali. Znam ludzi z pasją którzy wyrwali się z naprawdę kiepskich warunków, nieraz z głębokiej patologii, i osiągnęli bardzo dużo, chociaż wielkim kosztem, jak i parę przypadków rozpieszczonych dzieciaków którym rodzice właśnie pomagali jak tylko się dało, prywatna szkoła, korepetytor, zajęcia dodatkowe, dieta, rozwijające obozy... i jako dorośli owszem, głodni nie chodzą, ale ich praca (piszę o konkretnych przypadkach) to nie jest nic poważnego ani nic osiągniętego własnymi siłami. Oczywiście nie generalizuję, po prostu chciałam zaznaczyć że to wsparcie rodziny ani nie jest gwarancją sukcesu, ani nie jest konieczne. Komuś rodzice opłacali prywatne lekcje matematyki- a może ten człowiek marzył o rzeźbiarstwie i z tym całym majątkiem zrobionym na IT jest nieszczęśliwy? Może jest tak zdolny że te lekcje właściwie potrzebne nie były? Już nie mówiąc o tym że na uczelniach nie ma limitu wiekowego, jeśli dorosły człowiek jest zdeterminowany, również może iść do pracy, douczyć się, i po prostu zacząć studia później. Tak, nieraz jest o niebo trudniej, ale jednak większość możliwości jest dostępna dla każdego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja znajoma nie może zrozumieć, że nie mam skończonych studiów. Przecież każdy może! Pochodzimy z małej miejscowości, krótko przed maturą zmarł mój Tato, zostaliśmy we trzy z Mamą, która pracowała na dwóch etatach, żeby związać jakoś końce. Zaraz po maturze poszłam do pracy żeby odciążyć Mamę. To było 20 lat temu. W tzw międzyczasie poszalalam, zwiedziłam na stopa prawie cała Europę, wyszłam za mąż, urodziłam dzieci. Jestem szczęśliwa. Ona? Skoczyla studia, jest stomatologiem. Zarabia bardzo dobrze. Chyba też jest szczęśliwa. Więc o co chodzi? Wg mnie o to odnalezienie się w życiu, rodzina. Szanse nigdy nie da równie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja skończyłam studia, i zostałam zawodowa bezrobotna... Poszłam na historię, na prawo bym sie nie dostała w tych czasach, egzaminy sie pisało ołówkiem, zeby mogły sie dostawac dzieci egzaminatorów. Na tej zasadzie sie dostała dziewczyna co chodziła do mojej klasy i miała mierny z matury. Studia sa b przereklamowane, dla kobiety to jedynie stomatologia, prawo i moze tylko kilka kierunków podobnych. zrozumiałam to niestety za pózno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto komu broni iść na zaoczne? Jak wam w życiu nie wyszło to nie zganiajcie na start tylko na siebie. Debil po studiach zawsze będzie debilem a inteligentny po zawodówce dalej będzie inteligentny, a jak do tego pracowity to do czegoś w życiu dojdzie, tylko zajmie to trochę czasu. Rodzice zostawili komuś firmę, super! Ty założysz podobną za 5 lat, a debil za 5 lat doprowadzi do bankructwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jako nastolatek byłem lekkoduchem, koledzy poszli do szkół średnich na studia, a ja miałem to gdzieś rodzice na siłę do technikum, olałem egzaminy poszłam do zawodowy, potem się ogarnolem znalazłem dobrą pracę, po 4 latach otworzyłem swój warsztat, dobrze mi szło otwarlem filie w mieście obok. Koledzy po studiach pracowali w mc Donald lub przy łopacie, a ja byłem szefem. I teraz widzę co mają ci którzy mieli bogatych rodziców i super start, tyraja za granicą za parę euro a żona z dzieciakami w wynajętym mieszkaniu... Ja za granicę jadę tylko by odpocząć, mam dom rodzinę, wspaniałą żonę i 3 dzieci. Więc nie rozumie tego parcia na studia, po co to komu? Ja nie mam średniego, uznałem że mi to niepotrzebne. Po co mi się uczyć zbędnych rzeczy? Języki się przydają więc znam dwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up jesteś transem, bl raz piszesz w r. Meskim a czasem żeńskim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jezyk polski znasz? Otwarlem:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam właśnie o to zapytać. Kto pracującym bronił pójść na zaoczne? Znam masę osób które miały pod górkę, trudna sytuację rodzinna, finansowa a jednak studia skończyły. A co do specjalisty od IT napisze tak. Pracuje w IT. 40% programistów nie jest z wykształcenia informatykami. Podniosę się do developerki. Żeby być dobrym programista trzeba mieć to coś i rozumieć to. I tu nie pomoga żadne korki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co dadzą zaoczne? Maturę zdałam jako tako, bo nigdy nie miałam korków. Mam 3 kierunki, pracuję praktycznie od skończenia policealnej, studia robiłam zaocznie, potem podyplomówki. Dziś ciągle bujam się na zastępstwach w szkole, bo w międzyczasie zlikwidowali mój etat. Mieszkania nie mam, bo rodziców nie stać było na jego kupno, mnie nie stać dziś na kredyt, zresztą nie mam nawet zdolności kredytowej. Gó...prawda z tymi równymi szansami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy wiesz ile kosztują dobre studia zaoczne? Nie każdego na nie stac. Czasami jest łatwiej na dziennych, bo nie trzeba płacić a można korzystać z wielu przywilejów. Po dziennym licencjacie poszłam na zaoczne magisterskie bo znalazłam bardzo dobrą pracę. Jak policzyłam ile płacę za semstr, ile straciłam na stypendium i dofinansowaniach to okazało się, że pracuję dla idei :) Potem mi sto wyszło na dobre bo po skonczonych studiach miałam już 2 lata praktyki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś nie ufam exelowi. przekłamuje obliczenia. x ExCel (nie exel) nic nie przekłamuje. Może nie potrafisz korzystać z zaokrągleń? Jest w necie mnóstwo darmowych instruktaży, jak korzystać z excela. Ps. I taka sierotka, której zdaniem "exel" przekłamuje, będzie potem pisała, jakie do życie jest niesprawiedliwe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:37 Zdałaś źle maturę bo na korki nie chodziłaś... Też nie chodziłam. Maturę i egzaminy na studia zdałam b.dobrze. I uwaga po pierwszym roku przeniosłam się na zaoczne. A i tak pracuje w innym zawodzie niz pierwszy kierunek. Skończyłam drugi-rowniez zaocznie. Jak widać coś jednak te studia dają. Tak nie mamy równych szans. Tylko co z tego? Kazdybjest kowalem własnego losu. Śmiać mi się chce na takie gadanie-nic nie osiągnęłam, nie mam zdolności bla bla bla i wszystko wokolo jest winne tylko nie ja. Wiesz jak to się mówi. Kiepskiej baletnicy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Może jesteś zdolniejsza...nie zwalam wszystkiego na innych. Pewnie, że mogłam iść choćby do technikum, a nie pchać się do najlepszego liceum. Ale co innego jak się kończy studia i rodzice jedyne, co dadzą to wspólne mieszkanie a co innego, gdy opłacą dobre studia w innym mieście czy pomogą w usamodzielnieniu się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale mniejsza z tym. Podpowiedz przynajmniej jak człowiek bez zdolności kredytowej ma się usamodzielnić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem znam JEDNĄ osobę która SAMODZIELNIE wybiła się na stanowisko kierownicze z strasznej biedy (3 rodzeństwa renta po ojcu marnie zarabiajaca matka, wieś, brak "morgów"). Tak JEDNĄ tylko jedną i to o czymś świadczy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:56 z tego co wiem to dobre studia są w dalszym ciągu bezpłatne. A że nie dali na utrzymanie? Cóż... Ja też musiałam się sama utrzymywać. A co byś powiedziała, gdybyś musiała się uczyć przy świeczce w piwnicy, bo ojciec wpadł w kolejny ciąg alkoholowy? Co byś powiedziała gdybyś dostała się na wymarzone studia, ale musiałabys iść na inne dające możliwość odrobienia i utrzymania się na nich samodzielnie i mimo to dałabyś radę. Wiem o czym piszesz, ale tak czy srak nikt nie broni ci się w tej chwili przekwalifikowac i robić to o czym marzyłam czy to co przynosi kasę. Laska niestety takie jest życie, że jedni mają dużo inni mało. Tylko to m.in. od nas zależy gdzie się znajdziemy. Nikt ci teraz nie broni siąść nad książka i zacząć uczyć się czegoś co ci kasę zacznie przynosić. Mam takiego kolegę że studiów. Ma 3 działalności. Z każdej nie zły dochód. Sam je założył, sam rozkręcił i sam o nie dba. Jakby się stało? A no ma to coś. Ma pomysły, jest dociekliwy. I nie dały mu tego korki, których nie mial czy rodzice. Podsunął mi pomysł, otworzyłam podobna działalność i zamknęłam ja. Dlaczego bo ja tego nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to stanosiwsko kierownicze to jakieś wybicie się? Poważnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×