Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gościnnalondon

Horror pierwszoklasisty

Polecane posty

Gość Gościnnalondon

Witam. Moja córka w tym roku poszła do drugiej klasy szkoły podstawowej. Mimo, że to druga klasa to pierwszy rok małej w polskiej szkole- wcześniej mieszkaliśmy w UK, gdzie córka od 3 roku życia chodziła do przedszkola, potem 3 lata do szkoły i nie miała absolutnie żadnych problemów, mimo że wszystko było w języku angielskim to córka z tygodnia na tydZień zaskakiwala czymś nowym, liczyła świetnie czytała, pisała proste zdania. Zdecydowaliśmy się na powrót, córka jest z grudnia więc jest najmłodsza w klasie. Szkoła dopiero sie zaczęła A ja już jestem w szoku. Po pierwsze od razu wychowawczyni kazała jej chodzić na zajęcia wyrównawcze (rozumiem, musi nadrobić braki w języku polskim), po drugie ciągle słyszę tylko pretensje I uwagi. Nie tyle na temat zachowania bo jest grzeczna, co narzekanie, że "za wolno biega", boi się chodzić na basen i czy kiedykolwiek z dzieckiem byłam na basenie (owszem mnóstwo razy ale nikt nie zmuszał jej do wchodzenia na głęboką wodę tak jak robi to ratownik dosłownie szarpiac te dzieci), że ma problemy z czytaniem itd. Nic pozytywnego. W szkole w uk Panie ja ciągle chwalily, rozwijała swoje zdolności, świetnie sobie radziła. Oczywiście naucZyciele wiedzą że chodziła tam do szkoły, że mówiła po angielsku prZez 80% swojego czasu ale nikt się tym specjalnie nie prZejmuje. Ma umieć to czego wymaga podstawa i koniec. Dziś córka powiedziała mi, że Pani zadawala jej dziwne pytania, czy ma tatę, Z kim mieszka itd. Po co, skoro z mężem podalismy takie same adresy zamieszkania i jesteśmy malzenstwem od 10 lat. Co byście zrobili na moim miejscu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poszłabym do dyrektorki i narobiła rabanu . A pani nauczycielce tez bym kilka słów powiedziała tylko czy nie będzie się mściła na dziecku to suki są i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeszłabym się do szkoły i powiedziała bardzo stanowczo co na ten temat myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościnnalondon
Dzisiaj znów usłyszałam, że mam z córka chodzić na basen, bo potem sa problemy. Ale czy panią nauczycielkę interesują to, że też pracujemy oboje z mężem, czy ja mam na to czas. Poza tym jeśli tak bardzo sie boi tego basenu to czy jest sens ja do tego zmuszać? Ja chodziłam do szkoły 25 lat temu i nic się od tamtej pory nie zmieniło. Też bałam się basenu, pływać nauczył mnie wujek, a basen szkolny jedyne co mi dał to traumę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jako nauczyciel powiem pani ze jezeli chodzi o uwagi na temat zachowania i postepow w nauce to niestety musimy je przyjac z pokora. Osobiscie uwazam ze najlepsza najgorsza prawda niz slodkie klamstwa. Co do pytan na temat szczegolow z zycia rodzinnego to oczywiscie jest to naganne. Jednak znajac dzieci w pierwszej kolejnosci udalabym sie do nauczycielki i skonfrontowalabym slowa corki. Z doswiadczenia wiem ze dzieci ze stresu zwiazanego ze szkola w tym wieku potrafia ubarwiac pewne sytuacj***adz swiadomie klamac. Ale co nie znaczy za akurat pani corka tak robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skarżą się na dzieci nauczycielki które nie potrafią sobis poradzić ze swoimi obowiązkami w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo niestety w szkole polskiej tak jest wszyscy mają umieć tyle samo, wszyscy są wkładani do jednej szufladki. Jak odbiegasz od schematu przyjętego to jesteś niegrzeczny. Mój syn chodzi do 3 klasy i najbardziej mnie wkurza mnóstwo wiedzy która jest wtłaczana dzieciom do głowy a do niczego się nie przyda. Dziś przyniósł na zad domowe 4 strony A4 o zającu. Jak wygląda, gdzie żyje, co je, jak zimuje, z kim się przyjaźni....mnóstwo szczegółów o których ja nawet nie mam pojęcia. Do tego pokoloruj zająca, wytnij zająca, rozwiąż krzyżówkę o zającu... spędzi nad tym 2 godziny, wynudzi się i czego się nauczy????? Do tego uwagi za byle co, za brak kredek, zeszytu, gumki, rozwiązane sznurówki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co do basenu to ja bym na twoim miejscu wypisała dziecko, i tak sie na takim szkolnym basenie nie nauczy pływać a tylko traumy się nabawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skarżą się na dzieci nauczycielki które nie potrafią sobis poradzić ze swoimi obowiązkami w pracy. Tutaj zgodzę się trafiłaś w dzieśiątkę . bo niestety w szkole polskiej tak jest wszyscy mają umieć tyle samo, wszyscy są wkładani do jednej szufladki. A tutaj się nie zgdozę moje dzieci chodziły w Norwegii do szkoły jeden syn chodził tam łacznie z przedszkolem 11 lat mlodszy 3 lata.Tam wlaśnie wszyscy muszą umiec to samo ,uprawiać sport koniecznie ,tak własnie jak napisałas że są wkładani do jednej szufladki.Teraz jestem w Polsce i jest całkiem inaczej w szkole na na luzie a i więcej nauczyć się mogą te dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem nauczycielem. W zeszlym roku przyprowadzila sie do nas rodzina ktora wrocila z uk. Sa polakami ale dzieci urodzily sie i wychowywaly tam. Dziewczynka byla w trzeciej kl a chlopiec w 6. Dzieci w soboty uczeszczaly tam dodatkowo do polskiej szkoly.mama opowiadala mi ze tam nie mowi sie dzieciom wprost ze np cos zrobily zle. Np jak jest zadane narysowac kolo a dziecko narysuje kwadrat to nie mowi sie dziecku ze zle narysowalo i to nie jest kolo tylko trzeba dziecko naprowadzic zeby sie zastanowilo czy na pewno dobrze narysowalo.u nas mowi sie wprost ze cos jest zle.dzieciaki chodza do naszej szkoly drugi rok. Przystosowaly sie bardzo dobrze i sa wsrod najlepszych uczniow. Moze twojej corce potrzeba jeszcze troche czasu zeby sie przestawila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie problem odwrotny. Mieszkamy od roku w UK. I tu wszystko jest wspaniale, tylko to słyszę. Nie odrobił zadania - wspaniale, nie nauczył się - też wspaniale. Podobno chodzi do jednej z lepszych szkół w okolicy, a poziom - szkoda gadać, w Polsce w szkołach specjalnych poziom jest pewnie wyższy. Wolę polską szkołę, surową, ale przynajmniej wiarygodną, w której nie wychowuje się dzieci w przekonaniu, że są bez względu na wszystko idealne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, najlepiej powiesic wszystkie psy na nauczycielce! Ale to nie ona zafundowala twojemu dziecku zmiane w takim momencie zycia. Idzcie, narobcie rabanu pieniaczki. To na,pewno cos pomoze.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ani wersja "wszystko cacy" ani "tu masz błąd, tam masz bład" nie jest dobra :O Najlepiej to wyważyć - tam gdzie można to naprowadzać dziecko by samo doszło do poprawnego rozwiązania (najlepsza metoda uczenia się), tam gdzie się nie da to zauważyć braki, ale dostrzegać też pozytywy. Dlatego na zachodzie inaczej wygląda edukacja - bo zauważono, że pozytywne motywowanie działa o wiele lepiej na psychikę. Wyszli z założenia, że lepiej by dziecko miało jakąś małą lukę w wiedzy, ale było pewnym siebie i szczęśliwym człowiekiem niż kłębkiem nerwów za to recytującym z pamięci wiersz (a polski system edukacji do tego czesto doprowadza - Polacy są niesamowicie zakompleksieni i pełni nadmiernego krytycyzmu wobec samych siebie). x Z wypytywaniem o życie rodzinne się spotkałam, ale raczej wobec dzieci objętych pomocą różnych placówek/ośrodków. Więc tutaj nauczycielka jest po prostu wścibska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli chodzi o pytania o sytuację rodzinną- to ja bym wyjaśniła sprawę. Przecież to mogło być zupełnie neutralne, taka rozmowa w celu nawiązania więzi z dzieckiem, albo po prostu poruszali jakiś temat rodziny, domu itd. U nas w klasie prosili o przyniesienie na początku roku zdjęc rodzinnych, żeby każdy opowiedział o swojej rodzinie, a zdjęcia zostały na ścianie żeby dzieci czuły się tam lepiej. Owszem, mogło to też być przekroczenie granic, ale najpierw dowiedz się jak to wyglądało. Z basenem też dowiedziałabym się jak to wygląda naprawdę (jakoś nie mogę uwierzyć w tego ratownika szarpiącego dzieci- zresztą ratownik nie prowadzi zajęć? Może łapał kogoś kto uciekał?). Jeżeli są jakiekolwiek sporne sytuacje, to należy to wyjaśniać. Podejrzewam że jeśli dochodzi do przemocy, to inne dzieci skarżą się również, zresztą na basenach jest monitoring, to o czym piszesz to poważne oskarżenia, więc czemu tego nie zweryfikujesz? Nie dziwię się że córka źle się czuje, ale wiedząc że będziecie wracać do kraju, to wy powinniście zadbać o to żeby jednak nie mówiła po angielsku "przez 80% czasu", tylko ćwiczyła również po polsku pisanie, czytanie, liczenie... panie mają rację, wszystkie dzieci obowiązuje podstawa programowa, do zaliczenia jest potrzebne naprawdę minimum, skoro trzymaliście dziecko pod kloszem i słyszało same pochwały za wszystko, dziwisz się że teraz przeżywa szok? Wiesz jakie są warunki w szkołach? Pani ma pod opieką 25 dzieci, w tym pewnie niejedno z problemami, nie ma czasu ani możliwości żeby każdemu udzielać indywidualnej pomocy. Są prywatne, małe szkoły, również obcojęzyczne, dlaczego zdecydowaliście się na publiczną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwna ta szkoła. Na twoim miejscu przeniosłabym dziecko do innej i przy okazji pogadała z dyrektorką na temat tej nauczycielki. Jak w drugiej szkole byłoby równie krzywo to rozważałabym chyba nawet powrót do UK. A co was skłoniło do powrotu jeśli można spytać ? Chociaz z drugiej strony szkoła, szkole nierówna, nauczyciele nauczycielom nierówni. Może po prostu mała ma pecha źle trafić. A może nauczycielka jest uprzedzona do dziecka, do faktu że byliście na obczyźnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpierw chcieliscie pewnie by dziecko perfekt po ang zasuwalo, 80% mowienia po angielsku, a chyba juz wczwsniej planowaliscie powrot do,polsk? Dlaczego nie przygotowalas na to dziecka? Oskarzasz wszystkich po kolei- ratownika na basenie, wychowawczynie, a moze zacznij od siebie- co ty zrobilas by dziecko,nie mialo problemow z przystosowaniem sie do nauki w polskiej szkole? Fajnie bylo zarabiac w funtach? To teraz wydaj kilka funtow na korepetycje by dziecko lepiej poznalo j. Polski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"U mnie problem odwrotny. Mieszkamy od roku w UK. I tu wszystko jest wspaniale, tylko to słyszę. Nie odrobił zadania - wspaniale, nie nauczył się - też wspaniale. Podobno chodzi do jednej z lepszych szkół w okolicy, a poziom - szkoda gadać, w Polsce w szkołach specjalnych poziom jest pewnie wyższy. Wolę polską szkołę, surową, ale przynajmniej wiarygodną, w której nie wychowuje się dzieci w przekonaniu, że są bez względu na wszystko idealne. " Skoro taki tam mają niski poziom i żadnych wymagań to dlaczego to my do nich jeździmy do pracy? Dlaczego uchodzą za najbardziej rozwinięty, atrakcyjny gospodarczo kraj skoro szkoły wychowują dzieci na takie tłuki ? Coś chyba zostało pominięte w waszych rozważaniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co z tego poziomu, tej "wiedzy" skoro po studiach wyższych nie ma pracy... w UK nie musisz być geniuszem, by godnie żyć, a mając wykształcenie wyższe żyjesz na bardzo wysokim poziomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 17:57 A który kraj był bardziej zniszczony po II WŚ? Kto się na nas wypiął w 1939 roku, a potem wykiwał w Jałcie? Który kraj tłuku musiał się latami dźwigać z ruin ciągle będąc pod okupacją sowiecką? Bardzo łatwo mieć cud gospodarczy czyimś kosztem. Jesteś z tych, którzy dla kilku marnych funtów lizaliby doopy Zachodniej Europie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak w ogóle autorko dlaczego nie uczyłas dziecka j ojczystego na tyle aby nie miały problemów , moje dzieci też były małe jak poszły do szkoły za granicą ,młodszy urodził się tam a starszy miał 1.5 roku jak przeprowadziłam się do Norwegii ,ale przez głowę by nie przeszło aby swojego ojczystego języka nie znały .Znam małżeństwa polsko -norweskie ich dzieci mówią w języku matki i ojca ,czytają ,piszą .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rodzice zaraz widzą problem w szkole i nauczycielach, a nie w sobie i dziecku. Przeczytałam tytuł "Horror pierwszoklasisty" i spodziewałam się naprawdę horroru. A tu takie coś... Dzieci to nie święte krowy, z którymi trzeba obchodzić się jak z jajkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość korona678

mysle, ze to prowo bo w 2 kl dzieci nie chodza na bsen- ten jest od 3 klasy. 
Poziom nauczania w UK jest bardzo ale to bardzo niski i moze stad problemy jakie ma twoja corka. Na szczescie poziom pl szkoly duzo ponad europejska przecietnosc 🙂 I dobrze. Przynajmneij Polacy to nie glaby tak jak rodowici wyspiarze. he he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość korona678 napisał:

mysle, ze to prowo bo w 2 kl dzieci nie chodza na bsen- ten jest od 3 klasy. 
. Przynajmneij Polacy to nie glaby tak jak rodowici wyspiarze. he he he

1. Basen był u córki w drugiej klasie.

2. Często głąby. Coraz większe przy tym systemie nauczania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

A ja potrafie to zrozumiec, jak czlowiek jezdzi za granice i wraca do Polski to co dla nas normalne jest dla nich HORROREM wlasnie haha. Problem zaczyna sie juz na starcie czy trzeba czy nie trzeba,Polacy nie daza do rozwiazania problemow tylko do wytykania ich i analizowania przez kogo jakin on zly i jakbym ja zrobil to lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość korona678

bylam na wyspach pare lat i wiem jaki tam jest poziom 😞 smiech na sali. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A mnie wnerwiaja naburmuszone nauczycielki, 3-4 godziny w szkole, 16 stu uczniow w klasie. Ale ona nie moze poswiecic mi 2 minut raz na pol roku, pytalam o zadanie domowe. Ucuekala az sie za nia kurzylo, swieta wolne, ferie wolne, wakacje tez. Pensja marna tak jak i moja, tylko ze ja pracuje od 9 do 17 i w weekendy zdarzaja sie dyzury. 

I te bzdurne uwagi o kleje, nozyczki i inne. Raz zapomni to niech pozyczy od kolegi z ławki, tragedia kurła! 

I zadania tez sa debilne niektore. Ostatnio na czarno-bialej kartce mial pokolorowac i podpisac polne rosliny ikwiaty. Zadanie dla rodzicow, nie dla dzieci, rozszyfrowalam moze z 10 gatunkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×