Pożegnanie

Nie mam innej możliwosci, więc tak się z Tobą pożegnam. Żegnaj Kochany, żegnaj. Powiedziałam ostatnio wiele strasznych słów, że Cię nienawidzę i to z całego serca. To prawda, ale tez prawda jest, że wciąż Cię kocham. Własciwie to łaczyły nas tylko złe przeżycia, albo prawie złe, ale Cie kochałam. Miałam tyle marzeń, tyle planów, tyle dobrej woli, tyle nadziei, tyle....Mogliśmy choc normalnie się rozstać, ale to tez było tylko moje pragnienie. Nigdy Ci juz tego nie powiem, ale bądź szczęśliwy, bo po co 2 osoby maja byc nieszczęśliwe. Powiedziałabym to Tobie, gdybys się ze mna pożegnał pomimo wszystko.

taka socjotechnike to sie stosowalo za komuny...etatowy zj***e! jestes Zero...a Zero podciagniete do potegi jest nieobliczalne... matematyka szarika!

Ty jesteś jepnieta kochanko Suchego z tymi provokacjani!!!

idz lepiej na ciecia,otwierac szlaban...etatowy zj***e!

jestem ci wdzięczny... bo gdybyś nie odeszła to zmarnowałbym więcej czasu a może nawet swoje życie

pożegnania tu, brzmią jak komedia brazylijska bowiem nie potrafisz się od nich uwolnić. radzę ci dziunia, z dobroci serca, daruj sobie te pożegnalne strofy i zacznij myśleć logicznie. kto przy zdrowych zmysłach pisze na forum, mając na uwadze konkretną, i tobie tylko znaną osobę? to jest jak skubanie zboża, zamiast jedzenia bochenka chleba -czyli bezsensowne. dlatego niech ten topick będzie dla ciebie pożegnaniem z głupotą raz na zawsze bowiem powtarzanie tych bzdur codziennie przyprawia czytających o mdłości, a tobie tak naprawdę nic nie daje. żegnaj dziunia, i życzę zdrowia psychicznego bo masz je zwichnięte

gość dziś jestem ci wdzięczny... bo gdybyś nie odeszła to zmarnowałbym więcej czasu a może nawet swoje życie x takie jest Twoje zdanie? Jeśli tak to ok, rozumiem więc bez pożegnania, bez odbioru..

Nie to Ty odszedłeś, tylko zapomniałeś mi o tym powiedzieć, a ja nie chcę żyć w zawieszeniu, nie chcę czekać, coś we mnie pękło. A pożegnanie to pewien rytuał, to zamknięcie drzwi, to pogrzebanie relacji i Ciebie oczywiście tylko dla mnie, nawet sobie wypiłam, więc była stypa. Dziś, nowy dzień, mam wiele do robienia i coś musze zrobić z moim życiem. Kiedyś chciałam wyjechać z Korpusem Pokoju, może czas spełnić to marzenie? Zbuduję swoje życie od nowa.

10:35 - rąbnij główką w ścianę, to pomaga! jak cię nie chce, to nie warto zastanawiać się nad "zamknięciem drzwi" tylko je z hukiem zamknąć i wziąć się za życie z nową energią. najgorzej jest upaść i czołgać się w spazmach za tym, co kopie leżącego. daj więc sobie spokój dziunia i zakończ wszelkie lamenty. życie istnieje naprawdę bez niepotrzebnych nikomu złudzeń, cierpienia i lania łez. tak więc podejmij decyzję i jedź to życie jak najwspanialszy tort! ))

I tak suchemu do wyra nie wleziesz więc daremne twoje prowokacje idiotko.Rafał ma teraz inną do d*****nia.

Odkryłam, że znowu lubię czytać, jak na pierwszy dzień to zawsze coś, i cieszy.