Czy przesadziłem

Witam. Mam pytanie do szanownych forumowiczów. Otóż mieszkaliśmy z zoną u teściów po ślubie i zaczęliśmy budowąć dom. Jesteśmy na etapie zakańczania. W między czsie urodziła sie dwójka córeczek. Mamy się przeprowadzać i ja zacząłem się martwić o finanse. Mamy kredyt 170 tys z ratą na poziomie 1000zł. Do opłat stałych zaliczam paliwo 500zł (dwa samochody), 200zł rata na ogrezewanie, 100 rata na OC, 50 zł rata na podatek od nieruchomości, 150 woda, 150 prąd, 200 przedszkole dla jednej córki, 50zł telefony, 50zł internet. Telewizja naziemna. Łącznie kosztów stałych ok 2500zł. Nasze zarobki - żona 2300, ja minimum 3000, średnia z ostatnich lat to 3900. Mamy jeszcze 500+. Sumarycznie więc mamy zakładając że kończą mi się premie ok 6000. Po odliczeniu kosztów stałych zostaje niby ponad 3500 i mam obawy że to nie za wiele. Samochody mamy 10cio letnie, co jakiś czas wypadają naprawy. W domu mnustwo rzeczy jest jeszcze do zrobienia...Czy moja sytuacja finansowa jest zła czy może na wyrost się przejmuję?

Ale to nie powód hakuna matata to d`upa blada ze sr`aczką owa okopulacja w sednie sprawy lasu siki werOniki i d`ydek psi ihaaa

Wydaje mi się że nie ma źle. Oczywiście szaleństwa nie będzie ale da się żyć za takie pieniądze. O wakacjach raczej możecie zapomnieć. O zmianie auta też. Ale na jedzenie nie powinno wam braknąć:)

Ja uważam że macie komfortową sytuacje, finansowo stoicie tak jak większość społeczeństwa. Będzie rozsądnie godpodarować pieniędzmi to będzie wam sie dobrze żyło.

Z takimi zarobkami wpakować się w tak duży kredyt mając jeszcze dwójkę dzieci to istna głupota. Nieodpowiedzialność

Ja btm się nie decydowała na waszym miejscu na kredyt przy takich zarobach. Wiem że gdzieś trzeba mieszkać ale trzeba było mieszkanie kupić skromniejsze i nie mielibyście takiego kredytu co by nie mówić, na całe życie.

Żadnych kredytów w dzisiejszych czasach. Tymbardziej z takimi zarobkami i przy dwójce dzieci

Ja bym się nie brała za budowę domu z takimi zarobkami...