Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Ichwillnichtmichgehasstzulasse

Już nie wiem co mam robić

Polecane posty

Gość Ichwillnichtmichgehasstzulasse

Może ktoś mi coś doradzić ? Bo ja wymiękam i jest coraz gorzej jestem młoda ale kompletnie nie mam siły do życia kompletnie porażka za porażka nie powodzenie za nie powodzeniem Żyłam w Polsce aż w końcu wyjechałam bo wiedziałam że moje trucie się zaraz mnie zabije tak trułam się codziennie stertą leków codziennie kupowałam brałam i wyrzuciłam poza domem żeby nikt nie widział bo nie chciałam wiedzieć kiedy umrę ale żeby to nastąpiło w przeciągu paru miesięcy przez co czułam się co raz gorzej i słabiej i co pogarszało wszystko Rodzinę mam do dupy jestem inna uważam że każdy w mojej rodzinie jest fałszywy i opierdala innych członków " rodzinki " za plecami a tak w twarz to milusi i super fajni ja odkąd zaczęłam mieć własny kręgosłup moralny odsuwałam się od nich bo widziałam ich prawdziwe fałszywe twarze a oni ? A oni mnie wyzywali poniewierali zawsze byłam tą " najgorsza " nikomu się nie podobało że wytykałam im błędy pt. " ale czemu teraz tak mówisz a za tydzień zaprosisz ją na obiad i będziesz mówić co innego ?" Ja zawsze mówiłam co myślę o każdym z nich prosto w twarz i się tego nie wstydziłam Szkoła ? Wszyscy mną pomiatali bo mówiłam co myślę była tylko mała garstka osób które akceptowaly te szczerość ale to parę Zakochałam się szalenie do granic możliwości w liceum w facecie który pierwszy raz widziałam że jest mnie godny nie żebym miała jakieś wygórowane ego ale wiem że jestem porządna i takiego faceta chciałam a o takiego w tych czasach to jak o wygranie w totka kochałam go ale chciałam go mieć dla siebie po prostu chciałam żeby zawsze przy nie był jakaś cząstka siebie a On po czasie zaczął znikać jest pracoholikiem i zaczął co raz bardziej w to wsiakac nagle nie miał dla mnie czasu po szkole bo pracuje nie mógł odpisywać bo pracuje zaczęłam czuć że się oddalamy i weszłam w panikę zaczęłam mieć pretensje domagać się więcej i więcej czasu ale to działało odwrotnie aż w końcu zerwał i ja zaczęłam się truć aż w końcu jego były znajomy a mi bliski człowiek zaczął do mnie pisać pisaliśmy co raz więcej ja zaczęłam widzieć światełko nadziei że ktoś we mnie wierzy i nie uważa mnie jako ostatnie ścierwo w końcu po długim czasie zostaliśmy razem ja zdecydowałam się wyjechać do niego do kraju angielskojezycznego pomimo tego że ja byłam tylko niemieckojezyczna i wiązałam z tym językiem swoją przyszłość miało być wszystko takie fajne miałam znaleźć pracę on miał mi w tym pomóc motywować mnie znaliśmy się rok czasu zanim zostaliśmy razem i ja bardzo dobrze znałam jego wady a on moje więc powinno nam być łatwiej prawda? Otóż okazało się że te jego zwykle wady o których wiedziałam stały się ogromne bo zaczęliśmy żyć na co dzień ciągle się kłócimy przez co w ogóle nie mam ochoty na nic jedzenie chodzenie rozmawianie śmianie się czy najzwyklejsze wstanie z łóżka do ubikacji nie umiem znaleźć pracy bo nie umiem angielskiego a przecież to podstawa w tym kraju przez co jeszcze bardziej się kłócimy bo "ja nic nie robię " bo nawet nie chce mi się żyć tylko robię to bo muszę bo mam szczura którego nie chce zostawić bo nikt się nim nie zajmie a od dziecka jestem przywiązana ze swoimi zwierzętami i o nie najbardziej dbam i tylko one dają mi jakiś sens i jak słyszę od niego takie słowa tym bardziej nie chce mi się wstać z łóżka a on potrafi mieć tylko pretensje a nawet jeżeli jakimś cudem porozmawiamy to i tak za dwa dni tracę chęci do życia tak już jest od 2 lat prawie codziennie wstaje jem załatwiam się żyje bo muszę choć mieszkam tu o wiele wiele mniej rodzina moja prawdziwa miłość mój związek wszystko to nie ma kompletnie znaczenia Myślę właśnie nad rozstaniem bo widzę że zaczynamy sobie szkodzić na wzajem tylko szczerze wiem że go kocham może to i inna miłość ale o tym wiem i nie będę mogła wziąć ze sobą mojego szczura i wtedy na pewno w pewien piękny dzień przedawkuje albo wrócę do starych nawyków i i tak skończy się to jednym... teraz może i nie chce umierać ale zaraz na to zobojetnieje i będzie jak kiedyś nie potrafię mieć motywacji do życia tak po prostu nie mam pracy przez co czuję się jak pasożyt nie przyjęli mnie do szkoły więc nie mogę nawet poszerzać swojej wiedzy co kiedyś kochałam wiem że mój szczur zdechnie dosłownie jak odejdę bo on się zajmować nim nie będzie ja za niedługo też i już nie wiem co mam robić iść do specjalisty ?? Nie wierzę że mi pomoże z resztą to jest kasa a nie chce zadzierać tego z kogoś Mój stan wraca a ja się tego jeszcze boję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×