Ja mam dwa mieszkania i zarabiam 7000 miesięcznie a moja żona idiotka

nic nie wniosła do małżeństwa, żadnego posagu oszczędności nieruchomości auta, no nic po prostu i jeszcze pracuje za 1800zł to jest tragedia normalnie, no ale fakt że ładna jest. Już bym wolał żeby w domu siedziała i się domem zajęła zwłaszcza że chcemy się zaczac starać o maleństwo, a ona mi gada że woli pracować bo chce się spełniać zawodowo. Spełniać zawodowo za 1800zł? przecież tylko idioci za takie grosze pracują i dają się wykorzystywać za głodowe stawki, a widoków w tej swojej pracy na awans też nie ma. Jak ją zmobilizować do zmiany? żeby chociaż połowe tego co ja zarabiała

nic nie wniosła do małżeństwa, żadnego posagu oszczędności nieruchomości auta, hmmm, pierwszy raz zobaczyłeś zonę na slubie, nigdy nie rozmawialiście, nie znaliście ci i w ogóle ci nie odpowiadała. Ale się ożeniłeś- no to kto jest idiotą? Ps. nędzne to prowo

7000-8000 to zarabia moja żona.

hmm autorze nazwanie żony idiotka świadczy o tobie.. skoro zwiazałeś ise jak to nazwałeś z idiotką to kim ty jesteś ? Czyż nie idiotą ? współczuję kobiecie takiego męża-dupka