Gość Damian18 Napisano Październik 19, 2017 Wszystko od początku Jakieś pół roku temu, w szkole na lekcjach języka niemieckiego poznałem przesympatyczną dziewczynę, nazwijmy ją Ola. Tutaj warto zaznaczyć że chodzimy do II klasy liceum i mamy po 17, niedługo 18 lat także dla niektórych ludzi tutaj możemy być gówniarzami, ale mniejsza. Z początku była to zwykła znajomość typu "cześć cześć" i krótka wymiana zdań. Jednak coś mnie do niej przyciągało. Wygląd? Na pewno też, jednak bardziej przemawiał za mną charakter. Niewinna, grzeczna dziewczyna, która w dodatku jest harcerką - ze świecą dziś takiej szukać. Do rzeczy. Kontakt powoli się rozwijał, aż doszło do momentu kiedy praktycznie na każdym spotkaniu dawałem jej a to kwiaty, a to zapraszałem na kawę. Nie było źle i z pewnością było widać że nie zależy mi tylko na przyjaźni (robiłem wszystko powoli i taktownie, ale zaznaczałem w różny sposób że chcę być tym jedynym facetem, a nie zwykłym znajomym). Po kilku randkach niestety okazało się, że nie jest ona do mnie zbytnio przekonana. Nie doszło do powstania związku, pokłóciliśmy się. Coś koło miesiąc później przeprosiłem ją i znów jesteśmy kimś w rodzaju przyjaciół. Najgorsze jest jednak to, że w międzyczasie przez te kilka miesięcy miałem dwie dziewczyny. Było fajnie, ale zdałem sobie sprawę że nie czuje do nich tego samego co do Oli. Po poważnych rozmowach z nimi rozstaliśmy się w pokoju, gdyż uważam że nie ma sensu ciągnąć czegoś na siłę. Co mam właściwie robić? Niedługo są jej i moje urodziny, już się pozapraszaliśmy, generalnie kontakt mamy dobry, na przywitanie zawsze jakiś przytulas albo całus. Ciężko jest mi żyć z myślą że nie mogą z nią być. Skoro to uczucie już trwa pół roku to raczej musi być coś na rzeczy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach