Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

co myslicie o mieszkaniu z tesciami lub z swoja rodziną

Polecane posty

Gość gość

Ja nie wyobrażam sobie. Uważam że lepiej ciasny ale własny kat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam się, to zły pomysł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U siebie to jednak u siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
że to porażka życiowa, mieszkanie na "piętrze" w domu wielorodzinnym to samo. Po prostu nie stać kogoś na samodzielne lokum to musi się gnieździć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W sumie to podziwiam bo ja mimo wielkiej miłości nie byłabym wstanie mieszkkac z moimi rodzicami. A z tesciami to już wogole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Również nie wyobrażam sobie mieszkać z rodzicami a co dopiero z treściami. Koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja bym tego nie demonizowała - duża rodzina w dużym domu ma swoje zalety. Pewnie że w życiu chciałoby się mieć wszystko na raz i dom i prywatność i pomoc i spokój o starzejących się rodziców i oszczędności ale na ogół trzeba coś wybrać i czasem mieszkanie z teściami jest tą lepszą opcją. Przecież nie na zawsze tylko na np. kilka lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sobie nie wyobrażam, ale znam ludzi którzy robią tak z wygody. Bo mamusia pomoże przy dziecku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wole moja kawalerke. A moglam zostac przy rodzicach-pietro domu ok. 100 m2.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mieszkałam 5 lat po sąsiedzku z teściami, tzn, osobne podwórko, wejście i takie tam.. jak urodziłam dziecko wszystko okazało się , że za blisko siebie jednak mieszkamy. ciągłe niezapowiedziane odwiedziny, wpadanie o każdej porze dnia nawet o 22. nie wytrzymałam, postawiam wszystko na jedna karte, mimo iż wladowalismy w ten dom dużo pieniędzy stwierdziliśmy, ze z tych resztek oszczednosci wybudujemy się .wyprowadzimy się na czas budowy swojego własnego domu do moich rodzicow i tu mieszkamy na jednej kuchni i jest tragedia, czego w zyciu się nie spodziewałam, bo jezdzilam do rodzicow i w tyg ze dwa razy i na cala niedziele, nie przeszkadzalo mi , ze moja mama zajmowala się caly dzień moim 4 miesięcznym dzieckiem, ja wtedy z 2 latka szalalysmy na dworze, nie przeszkadzalo mi zostawić 4 miesięczne dziecko mojej mamie i wyjechać na wakacje ze starszym dzieckiem a teraz??! mam ochote ja żywcem ugotować , nienawidzę jej . nie wiem czy wytrzymam jeszcze rok az pojedziemy na swoje, nie wiem czy się nie pozabijamy wcześniej. problem jest z moja 2 latka, sama zaczepia moich rodzicow a ja się wściekam, mój ojciec ciagle przeklina, odzywa się do niej jak do kolegi spod sklepu, corka uczy się mowic az strach pomyslec, czy zaraz nie zacznie mowic, kulwa, albo szczyć, srać. ja jej nie chce wziąć na rece, to moja matka biegnie oj to chodz do mnie, chodz ja cie wezme, działa mi to na nerwy, zaczelam zwracać uwagę rodzicom i na dzień dzisiejszy już ze sobą nie rozmawiamy a zylam z nimi super po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jamieszkami tragedii nie ma.pietro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×